środa, 14 lutego 2024

Hanna Krall - Katar sienny

To zdobycz z Klubu Książki. Czułam, że mnie nie zawiedzie i spełniło się. Naprawdę uwielbiam reportaże Hanny Krall, wcześniej czytałam Na wschód od Arbatu i też byłam zachwycona.

Krall wie, jak trafić do czytelnika tak, żeby od początku czuł się w samym środku opowieści. Czasem pisze z pozycji obserwatora, czasem w pierwszej osobie, taki monolog, gdzie zapominamy, że w ogóle istnieje reporter. Umie zadawać pytania tak, żeby wyciągnąć maksimum z bohatera. Nie ocenia, obojętne, czy pisze o byłym kryminaliście czy o nauczycielce dorabiającej sobie pisaniem prac magisterskich na zamówienie, czy o młodej kobiecie, która żyje z pożyczania, za to pisze piękne wiersze (a na koniec dowiadujemy się, że ściągnęła je z Ewy Lipskiej).

Gdybym miała wybrać jeden, to chyba byłby to Portret rodziny Z. we wnętrzu. Ale tak na siłę, bo wszystkie są genialne.

Tak że jeśli gdzieś jeszcze trafię na Hannę Krall, to obowiązkowo wezmę.

 

Początek:

Koniec:


Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, 152 strony

Seria: Reportaż - Publicystyka

Z własnej półki

Przeczytałam 10 lutego 2024 roku


Niepokoję się. Najpierw Ojczasty szukał drugich okularów, że niby te, których na co dzień używa, są za słabe. Oczywiście te drugie nie są mocniejsze, po prostu coraz mnie widzi. Zlewa mu się.

To jest ta rzecz, której się obawiam najbardziej, moja zmora nocna. Bo co, gdy będzie nie tylko głuchy, ale i ślepy? Jak się porozumiewać z taką osobą??? 

A wczoraj po 17.00 powędrował do kuchni, zapalił światło i usiadł przy stole. Oderwałam się od filmu i poszłam zapytać, o co kaman.

- Daj mi obiad.

No, to było trzy godziny po obiedzie... napisałam na kartce wielkimi literami, że jadł przecież.

- Czyżbym już zapominał o jedzeniu?

Dziś powtórka z rozrywki. Śniadanie jadł o 9.20, a o 11.20 tak samo - przyszedł do stołu zapaliwszy światło. Siedzi. Ja odwalam robotę fabryczną na laptopie przy tym samym stole. Pytam gestem, co chciał.

- Śniadanie!

Niedobrze, niedobrze, niedobrze. 

 

Niedobrze jest też z naszym narodem, jeśli chodzi o ortografię (ale to mnie mniej przejmuje). Z jednego dnia ogłoszenia na osiedlu.

1/ Kartka na drzwiach cukierni - Przyjmę ekspediętkę.

2/ Ogłoszenie na słupie - Znaleziono klucze z brylokiem. Śmieję się do tej pory, jak sobie przypomnę ten brylok.

3/ Też ogłoszenie -  Sprzedam nowy segmęt.

Tak w ogóle to myślałam, że segmĘty to relikt komuny, a tu piszą, że nowy?


32 komentarze:

  1. Co do ogłoszeń, to powinnaś przeczytać te zamieszczane w gazetach polonijnych. To dopiero jest niesamowity język-może uda mi się kilka z nich przytoczyć w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  2. Publicystyka lepsza od beletrystyki, zresztą wydało Wyd.Literackie:-)
    Kaczyński twierdzi, że komuna wróciła za sprawą Tuska, więc kto wie?
    To masz z ojczastym problem, oby te zmiany nie następowały lawinowo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, więc mamy komunę przez Tuska wprowadzoną...
      🤣🤣🤣

      Usuń
  3. Przykro, że Twój ojciec ma takie problemy z pamięcią.

    Jeden z moich znajomych też zaczął je mieć, wszystko mu się plątało, potrafił się o tą samą rzecz pytać kilka razy. Oczywiście, żona zabrała mu kluczyki do samochodu. Ale jednego dnia była zszokowana-on wziął jej kluczyki, wsiadł do samochodu, pojechał do sklepu, kupił co chciał i wrócił do domu-bez żadnych problemów! A więc jednak w niektórych sytuacjach pamięć działa.

    Inny facet, który przez całe życie palił papierosy, pod koniec życia przestał, chociaż mu dawano-po prostu zapomniał, że palił i chyba nawet nie pamiętał, w jaki się to robi sposób. Wbrew pozorom, nie przyczyniło się to do jego poprawy zdrowia, a wręcz pogorszyło.

    A co do słuchu, czy on nosi "hearing aid"? Niektóre są b. tanie, ale skuteczne-wiem z własnego doświadczenia, gdy odwiedzałem znajomego w domu opieki, zawsze przynosiłem mu to urządzenie, zakładałem słuchawki i wreszcie mogliśmy prowadzić w miarę normalną rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma aparaty, nawet nowe, ale w gruncie rzeczy po nic. Głuchemu aparaty też nie pomogą. Kobieta dobierająca mu je uprzedzała, że niewiele zdziałają i skończyło się na tym, że leżą w opakowaniu. Wyrzucone w błoto 5 tysięcy. Na szczęście w lutym zapłaciłam ostatnią ratę 😁

      Usuń
    2. Mój znajomy też posiadał taki maluteńki aparacik słuchowy, co się wkładało do ucha, na baterie. Może on i działał, ale:

      1) W jego wieku mu było bardzo trudno zmieniać baterie, praktycznie nie był w stanie tego zrobić.
      2) Nawet, gdy aparat miał baterie, to moim zdaniem kiepsko działał, bo on nadal nie mógł zrozumieć, co do niego mówię.
      3) Kiedyś zapominał, że miał aparat w uszach i się wykąpał, nie wyjmujące go-i po aparacie (chyba kilka tysięcy dolarów).

      Ten aparat, co mu przyniosłem, to kupiłem za $30 z Internetu. Składał się z malutkiego wzmacniacza z jednym guzikiem "on-off" i jednym pokrętłem-ciszej-głośniej. Miał wbudowany malutki mikrofon i działał na 2 baterie AAA. Po prostu zakładałem facetowi na uszy słuchawki (jakiekolwiek przewodowe--i te za $1 też działały), przewód wkładałem do wzmacniacza, włączałem urządzenie i gdy zaczynałem mówić do mikrofonu, to aż przyjemnie było zobaczyć zdumienie na jego twarzy-WRESZCIE mnie słyszał! To prymitywne urządzenie było idealne dla używania w domu/szpitalu.

      A w ogóle to czytałem b. dużo artykułów na temat aparatów słuchowych--narzut jest OGROMNY i dlatego my tyle płacimy, a nie dlatego, że one są tak skomplikowane. W USA w 2022 r. wyszedł nowy przepis, że wiele aparatów słuchowych może być sprzedawane bez recepty i bez konsultacji z audiologiem, w sklepach lub online. Dlatego m. in. w sklepach Costco czy Walmart są dość tanie aparaty słuchowe, od $199 do $999 za parę. Natomiast te z receptą i z wizytą u audiologa kosztują od $2,000 do $8,000!!!

      Usuń
    3. Tak, też czytałam o tym, że nic nie usprawiedliwia wysokich cen aparatów... U nas jest tak, że aparaty musisz zamawiać specjalnie dla twoich uszu, więc nie występują w sklepach jaki uniwersalne. Przynajmniej nic o tym nie wiem...
      A to, o czym piszesz w kontekście znajomego, to w ogóle nie wiem, czy u nas istnieje!

      Usuń
  4. U mojej mamy te aparaty nie pomagały, cudów one nie robią - a miała bardzo drogie, rzekomo jakieś super.
    Przykro mi z powodu Taty, człowiek jest bezradny w takiej sytuacji😞
    Krall czytałam namiętnie, ale w latach 90., potem jakoś o niej zapomniałam - muszę sprawdzic, jakie mam zaległości.
    Trzymaj się!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Mój brat też ma jakiś niedosłuch i sprawił sobie takie superowe aparaty za kilkanaście tysięcy - a tymczasem widzę, że jak coś powiem ciszej, to nie słyszy.

      Usuń
  5. Wczoraj EMPiK rozdawał swoje nagrody Bestsellery Empiku 2023. Po laureatach sądząc z naszym narodem jest jest jeszcze gorzej niż można wnioskować z tych ogłoszeń. Przed wojną mieliśmy literaturę dla kucharek z jej królową, Heleną Mniszkówną, ale przynajmniej nikt nie wpadł na pomysł, by oficjalnie nagradzać takie książki i promować na salonach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to bestsellery, to rozumiem, że pierwsze na liście najlepiej sprzedających się. Więc tu bym nie narzekała na nasz poziom intelektualny, bo w końcu Joyce i Proust nigdy nie rządzili na takich listach. Zrozumiałe, że najwięcej idzie towaru lekkostrawnego 😁

      Usuń
  6. Małgosiu, przykro mi bardzo, ale lepiej nie będzie z Tatą. U mnie na bieżąco podobna sytuacja, wiesz jaka. Aparaty - sama nie wiem czy pomagają, czasem mam wrażenie, że słyszy to, co chce, jak nie chce to się klepie w ucho (w aparat) i niby nie słyszy. Chwilami sił mi brak. Dlatego Cię rozumiem i Tobie siły życzę. Przytulam 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Córka mi doniosła, że wczoraj dwie godziny po obiedzie przyszedł do stołu dwie godziny po obiedzie. Ona coś sobie czytała, więc w końcu podniósł się i powiedział:
      - Jak mi zrobisz śniadanie, to mnie zawołaj.
      Nie wiem, czy to pamięć szwankuje czy co.

      Usuń
    2. U teściowej też tak jest - nie wie czy już jadła, czy jest pora na śniadanie czy kolację... Pomału zaczynają się zmiany w mózgu, niestety, smutna rzeczywistość, przygotuj się na to. Nie przeżywaj, przyjmij, że tak jest... Wiem jakie to trudne, ale wyjścia nie ma. Przytulam 💗

      Usuń
    3. Nie podnosisz mnie na duchu 😁

      Usuń
  7. Hanna Krall - czapka z głowy - czytałem chyba tylko Hipnozę i Króla Kier - doskonałe.
    Bardzo zasmuciła mnie wiadomość o Ojczastym, nie wiem czy istneje jakiś wymiar pomocy socjalnej, który mógłby Wam pomóc.
    Życzę siły ducha i ciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomocy socjalnej?
      Poważnie liczę się z ewentualnością jakiegoś DPS-u, gdy nastąpi całkowity krach. Przez który rozumiem właśnie utratę i słuchu (co już nastąpiło wcześniej) i wzroku (co w tym momencie następuje). Bo nie mam zielonego pojęcia, jak wtedy komunikować się z nim. Czy człowiek w takiej sytuacji odróżnia dzień od nocy? Karmi się go łyżką? Pije przez słomkę? Co z toaletą?
      To mnie przerasta...

      Usuń
  8. Tak dawno podczytywał czytaną przez żonę Krall, że już zapomniałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zapominam nawet, gdy czytałam przed miesiącem 😂

      Usuń
  9. BBM: Przykro mi się czyta o Ojczastym. Starość z pogłębiającymi się niesprawnościami jest upiorna. Bardzo współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi nawet sobie wyobrazić, jak żyć w takiej sytuacji. I po co.

      Usuń
  10. za szkolnych, podstawówkowych czasów też mawiało się "brylok", ale to taka świadoma stylizacja była, tylko numer polegał na tym, że nie każdy dzieciak wiedział wtedy, co to jest i niektórzy myśleli, że to tak ma być, więc jakoś odpuściliśmy, bo w sumie nie było to śmieszne w takiej sytuacji...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam takiego, który całkiem poważnie mawia PULIGARES 😂

      Usuń
    2. Moja koleżanka że studiów mówiła KORDŁA też serio
      Agata

      Usuń
    3. Kordłę widzę (i słyszę) normalnie wszędzie 🤣

      Usuń
  11. Ja też kocham Hannę Krall. Co do ortografii i innych figli, zbiegło nam się :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, coś tam mnie zaskoczyło u Ciebie - chyba odmiana bloga 😁

      Usuń
    2. E tam, nie ma w tym niczego zaskakującego.

      Usuń
  12. Już mam knigę z prawie wszystkimi reportażami Krall, Fantom bólu. Fajnie, że mi o niej przypomniałaś, ostatnio jakoś mi lepiej wchodzi literatura faktu
    Agata

    OdpowiedzUsuń