środa, 21 lutego 2024

Juha Kurvinen - Urodziny dyktatora. W cyrku Korei Północnej

 Jeśli ktoś chce sobie poszerzyć horyzonty to raczej nie z panem Juhą, żonglerem pił mechanicznych. To są takie klimaty w rodzaju jedziemy pociągiem do Moskwy, więc wyciągamy z bagażu parę butelek wódki. Tak mnie jakoś zniechęcają opowieści o piciu, że od razu jestem źle nastawiona. Na skrzydełku jest reklamowana seria Z różą wiatrów, ale teraz sobie myślę, że może wszystkie wymienione tam reportaże są podobnego kalibru. Zresztą nawet tytuły są takie klikbajtowe, na przykład Na haju do raju. Tak że tego - nie polecam Urodzin dyktatora, również dlatego, że wiele się o samej Korei Północnej nie dowiecie, no  bo w końcu Juha i jego zespół widzieli to, co im chciano pokazać, tego się nie przeskoczy. Choć przypuszczam, że istnieją reportaże stamtąd bardziej satysfakcjonujące czytelnia. Ja chyba nic nie czytałam innego?


 Początek:

Wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, Poznań 2016, 181 stron 

Seria z różą wiatrów 

Tytuł oryginalny: Sirkus Pjongjang – Keikka Pohjois-Koreaan

Przełożyła z fińskiego: Iwona Kiuru 

Z własnej półki 

Przeczytałam 12 lutego 2024 roku


I znów, jak co pół roku, nastały dla mnie ciężkie czasy na Fabryce. Coś mi się wydaje, że te problemy dermatologiczne, z którymi się borykam na gębie, mają takie właśnie podłoże: stres w robocie, stres w domu (Ojczasty). Niech się to wszystko już skończy! 

Przy takich okazjach jak ta pracowa zawsze się przekonuję, że ludzie w 99,9% nie czytają tego, co podpisują. I nie że jakoś im to zaszkodzi w tym moim przypadku, tylko bezustannie muszę odpowiadać na pytania - a odpowiedzi są WSZYSTKIE właśnie w podpisanej bumadze. Jaka to nuuuuuda... 

Dla rozrywki umówiłam się z dziewczyną ze Śmieciarki, że odbiorę u niej po pracy taką podstawkę bambusową na telefon, co to w IKEA są po pińć złotych. No żeby się nie zmarnowała 😂 I jak to człowiek nieraz zakoduje coś błędnie: umyśliłam sobie, że to jest 29/3. Zajechałam, dzwonię domofonem do mieszkania 3, nikt nie otwiera. Dzwonię do mieszkania 1, coby mnie wpuścili na klatkę, pan mnie obsobacza, że nie jest odźwiernym, ale wpuszcza, pukam do 3, odzywa się jedynie pies i to dość gromko.

Wróciłam do domu zła - a tu córka patrzy na moim fejsbuku: jak byk 29/13!

🤣🤣🤣

Na Fabryce z kolei dostaję maila, że dziewczyna zapłaciła 850 zł, a w potwierdzeniu z banku jest jak drugi byk 85 zł 😂 Tak że nie tylko ja takie byki sadzę!


 

27 komentarzy:

  1. Od kilkunastu lat oglądam na YouTube filmy o Korei Północnej i za każdym razem dowiaduję się czegoś nowego--i niesamowitego! Te filmy są lepsze od niejednego kabaretu-z tym, że trzeba pamiętać, iż aktorzy nie grają, ale są normalnymi ludźmi, którzy są zmuszeni w tym systemie żyć o codziennie zmagać się z niewyobrażalnymi dla nas problemami i dosłownie walczyć o przetrwanie. A sytuacja tych w obozach jest absolutnie tragiczna-trzeba pamiętać, że w tym kraju jest odpowiedzialność zbiorowa, 3 pokoleniowa, toteż do obozu czy więzienia można trafić dosłownie za niewinność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Cała rodzina wędruje do obozu pracy lub koncentracyjnego, jeśli jeden jej członek uciekł do Korei Południowej. Oraz za o wiele mniejsze przewinienia :(

      Usuń
  2. Ale co się dziwisz, jesteś zauroczona czeską Pragą, to i czeskie byki popełniasz!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie wystarczyło obejrzenie filmu Defilada z 1989 roku.
    Lucyna.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ile trzeba było zapłacić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No 850 zł. Dziewczynie się paluszek omsknął na zerze 😁 A ja musiałam uprzedzać Administrację, że przyjdzie drugi przelew na jakąś dziwną kwotę 765 zł.

      Usuń
  5. Tez wole filmiki niz czytanie, ale kiedys czytalam wspomnienia amerykanskiej koreanki, ktora studiowala tam w ramach misji chrzescijanskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałem kiedyś z Polką, która w czasach PRL-u studiowała w Korei Północnej. W pokoju mieszkała z 'koleżanką', która z pewnością pisała regularnie o niej długie reporty. Raz wyrzuciła magazyn, w którym było zdjęcie Kim Ir Sena i z tego powodu została wezwana na rozmowę-powiedziano jej, że zdjęcie trzeba ostrożnie wyciąć i przechowywać! Szkoda, że nie mogłem z nią dłużej rozmawiać, bo zapewne mogłaby przytoczyć mnóstwo podobnych historyjek.

      Usuń
    2. => artdecozbloxu
      A to mi coś mówi... Może widziałam w bibliotece albo co...

      Usuń
    3. => Jack
      Matko, to Polacy byli tam wysyłani na studia??? No, to doświadczenie życia!
      W "Urodzinach dyktatora" jest podobna historia o wyrzuceniu w hotelu do kosza czasopisma ze zdjęciem Przywódcy.

      Usuń
    4. I jeszcze jedna ciekawostka, o której mało kto wie. Na początku lat 50. XX wieku do Polski przyjechało ok. 1500 północnokoreańskich sierot. Niestety, po październikowej odwilży nakazano dzieci odesłać do Korei Północnej, bo Polska stała się zbyt liberalna. Czytałem, że potem w Korei też niektóre (pewnie te starsze) dzieci były traktowane z dużym podejrzeniem. Naprawdę warto o tym więcej przeczytać: https://archiwum.tvn24.pl/magazyn-tvn24/164/tvn24.pl/magazyn-tvn24/nie-zapomne-was-nigdy-pisala-mala-malpka-potem-sluch-po-niej-zaginal%2C164%2C2829.html oraz https://culture.pl/pl/artykul/wyslane-do-polski-koreanskie-sieroty-w-prl-u

      Usuń
    5. Przeczytałam i nawet nabrałam ochoty na wspomnianą tam książkę Brandysa, ale oczywiście nie ma w bibliotece, jest bodaj z 1954 roku.

      Usuń
  6. Ciekawe zestawienie imienia i nazwiska autora - niezła Juha z tego Kur*****.
    Odwiedził Koreę Pn to niby wie o czym pisze, ale jak widzę z zamieszczonego fragmentu to pisze o sytuacjach, które zna tylko ze słyszenia.
    Mogę polecić dwie książki o północno-koreańskiej tematyce:
    Yung-Myung Lee - The boy who escaped paradise i Kim Young-ha - Your republic is calling you.
    Miałem okazję oglądać w TV relację Anglika - M. Pallina - z Korei Północnej - sporo spotkań z ludźmi jak my - trailer ==>
    https://www.youtube.com/watch?v=TXEXOx0uLZo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imię i nazwisko same się proszą o żarty 😂
      Dzięki za link!

      Usuń
    2. Tu jeszcze widoczek z Korei Płn ==> https://www.youtube.com/watch?v=mYWDJuST36o

      Usuń
    3. 🤣🤣🤣
      Najlepszy jeden z komentarzy:
      No fat people in North Korea... with one exception of course.

      Usuń
    4. O nazwiskach mówiąc... Gdy niektórzy klienci (w tym przypadku, jedynie polskojęzyczni) byli trochę nieprzekonani do moich usług księgowo-podatkowych (czy też bardziej ich cen) i za bardzo marudzili, często im mówiłem, "Nie musicie do mnie przychodzić. Możecie iść do Dupy."

      Oczywiście, moja odpowiedź wywoływała co najmniej u nich dużą konsternację, a niekiedy i mały szok. Po kilkunastu sekundach dawałem im kopię ogłoszenia, jakie swego czasu szło w angielskojęzycznym biuletynie kościelnym: "AL DUPA. USŁUGI KSIĘGOWE".

      Usuń
    5. Zastanawia mnie, że ktoś pozostał przy takim nazwisku... 😂😂😂

      Usuń
  7. Ja kiedyś trafiłam na bloga Pozdro z KRD, bardzo to było ciekawe, bo pisane nie przez kogoś kto tam wpadł na chwilę i uciekł z krzykiem. W podstawówce dołączyła do klasy dziewczynka po kilku laach pobytu w Korei: wielka kokarda we włosach, mundurek, cichutka, grzeczniutka, jakaś taka hiperspokojna w nienaturalny sposób... dopiero po 2-3 latach "znormalniała". A jak ją spotkałam po latach na koncercie rockowym, to już całkiem wyluzowana była😁
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z KRLD ofkors

      Usuń
    2. Znalazłam ten blog, o którym piszesz. Już nie prowadzony, ale można poczytać wstecz.
      Jak czytałam o tej dziewczynce, to mi się przypomniał jakiś film i teraz mnie dręczy, co to mogło być. Z tym, że chyba chodziło o dziewczynę z Korei Południowej. Rodzina znalazła się w Ameryce, ale rodzice chcieli wychowywać ją tradycyjnie, a ona się przeciwko temu buntowała, bo wiadomo - nie chciała się odróżniać od rówieśników.
      Kurde, no co to mogło być?
      😉

      Usuń
  8. Jestem przerażona tymi wszystkimi kimami, trumpami, putinami i innymi draniami. I jeszcze idiotycznymi reakcjami manipulowanych ludzi... Małgosiu! Jak ja Cię rozumiem, też mam dość. Na pewno stres jest wykańczający, nie da się ukryć. Wspomóc się musisz ziółkami choćby, melisą czy rumiankiem... Przytulam 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Ty, że ziółka mogą być dobrym rozwiązaniem... 😍

      Usuń
  9. Sprawdzilam, to ksiazka autorki Suki Kim, angielski tytul Without you, there is no us. To sa slowa z piosenki o wielkim wodzu, ktora studenci musieli spiewac trzy razy dziennie. artdeco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię kręcę - przecież ja to czytałam 😂 tylko nie opatrzyłam hasztagiem KOREA i dlatego teraz nie znalazłam na blogu 🤣 Polski tytuł "Pozdrowienia z Korei". Do tego mam własny egzemplarz 😎

      Usuń