czwartek, 18 kwietnia 2013

Georges Simenon - Maigret et le corps sans tête


Kolejny kryminał z Komisarzem Maigret w roli głównej, napisany w 1955 roku. Maigret i trup bez głowy.
Dwaj bracia Naud, właściciele jednej z barek, stanowiącej niegdyś stały element pejzażu na Sekwanie (nie wiem,jak jest dzisiaj - to znaczy wiem, że jest snobistyczna moda na mieszkanie na barce, sakramencko drogie ale co z tymi przewożącymi towary?), wczesnym marcowym rankiem usiłują ruszyć z nocnego postoju w kanale przy wybrzeżu de Valmy w Paryżu, ale barka jest obciążona kilkoma nadprogramowymi tonami kamienia i prawie szoruje po dnie. Gdy wreszcie bosakiem udaje się wyciągnąć przeszkodę w śrubie, okazuje się ona... ludzkim ramieniem. Wezwany natychmiast przez policję nurek wyławia inne części ciała, ale brak głowy, potrzebnej do ustalenia tożsamości i rozpoczęcia śledztwa. Jednakże Maigret kręcąc się w pobliżu, jak to on lubi, zachodzi do niedaleko położonego baru. Właściciela nie ma, a żona wyjaśnia, że wyjechał na prowincję po wino, jak to czyni dwa razy w roku. Słynny "nos" Maigreta nie myli i zaczynają się podwójne poszukiwania: głowy nieboszczyka, ale i ewentualnie żywego oberżysty. Postać Aliny Calas, żony nieobecnego Omera, zaczyna fascynować komisarza swą obojętnością na wszystko co się dzieje wokół, poza butelką łiskacza w kuchni...



Zaznaczałam sobie zdobyte już Maigrety, gdy je kolekcjonowałam :)


Wyd. Presses de la Cité Paris 1955, 223 strony
Z własnej półki (kupione 26 maja 1990 roku za 6 tys. zł - czyli późniejsze 6 zł - w antykwariacie)
Przeczytałam 14 kwietnia 2013

W charakterze zakładki znalazłam rozkład jazdy pociągów z Paryża do Nantes i z powrotem.


Patrzcie państwo, dlaczego u nich się da, a u nas to nawet nie sposób się dowiedzieć, o której pociąg: osobiście miałam taki przypadek, że umówiłam się z Ojczastym, że wyjdę po niego na dworzec. Pojechałam wedle rozkładu jazdy z internetu. Na miejscu okazało się, że wedle drukowanego rozkładu (na takim afiszu) pociąg już przyjechał. A na wyświetlaczu - że będzie jeszcze o innej godzinie. W informacji nic nie wiedzieli. W rezultacie ja miotałam się po dworcu, a Ojczasty wsiadł w tramwaj z ciężką torbą i sam do mnie pojechał :(


Chciałam. Naprawdę chciałam wstawić tu fragment filmu, bo jest, został nakręcony, a jakże - ale NIEDASIE. Coś poknocili na linii blogspot-youtube. Wpisuję tytuł filmu i mi go nie pokazuje, podczas, gdy poza programem blogspotowym, w wyszukiwarce YT, jak najbardziej jest.
Niezbadane są drogi blogspotowo-youtubowe!
Żal mi tym bardziej, że obejrzałam w międzyczasie jeden film rosyjski i chciałam o nim napisać.


2 komentarze:

  1. Może się to naprawi? Bo opisywanie filmów idzie Ci świetnie, uwielbiam czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuję właśnnie przy pisaniu notki o następnej książce, i film się wstawił, ale znowu nie formatuje tekstu za nim, tylko leci ciurkiem. Jak nie urok, to wyżymaczka :)

      Usuń