poniedziałek, 2 maja 2022

Adam Kay - Będzie bolało. Sekretny dziennik młodego lekarza


 Trzeci dzień z Wielkiego Weekendu. Spędzony w łóżku, wiadomo, globus. Czy z powodu wczorajszych nerwów? A diabli wiedzą. W końcu to takie nerwy nieduże były, codzienne. Z listy do zrobienia wybrałam punkt ZNALEŹĆ KARTĘ EKUZ. Bo chciałam kiedyś zamówić nową na stronie pacjent.gov.pl - a tam mi mówi, że mam jeszcze ważną do przyszłego roku. No i wsiąkła. Przegrzebując szuflady znalazłam trzy stare (pytacie, czy je wyrzuciłam? zgadnijcie). W końcu zdecydowałam się na wyciągnięcie z dna szafy walizki (teraz już będzie stała aż do wyjazdu...), ale tam karty EKUZ też nie było. Szczerze? Nigdy jeszcze jej nie potrzebowałam, ale oczywiście tak zawsze jest, że okaże się potrzebna, jak jej nie będę miała. Więc się trochę martwię.

Ale gorsza wiadomość czekała mnie wieczorem na FB. Zamykają z powodu remontu dom handlowy MAJ, gdzie robię zakupy w Tesco. Tam w Pradze oczywiście. Teraz w maju, a potrwa to co najmniej półtora roku czyli obejmie również wyjazd sierpniowy i dwa wyjazdy przyszłoroczne. Cios prosto w serce. Spędziłam resztę wieczoru na studiowaniu mapy i list sklepów, wyhaczyłam dwie opcje (jedna dwie stacje metra dalej na północ, a druga - sześć przystanków autobusem) i trudno, jakoś się przeżyje, ale idea, że z siatą mam się tłuc z miasta, jakoś mnie nie rajcuje. A małe sklepiki wietnamskie, gdzie jest drożej i zero wyboru - też nie. 
 

Więc może z powodu tych nerwów, a może z powodu, że tak miało być, dziś od rana globusisko. Zwlokłam się z łoża boleści dopiero po 17.00, jest już lepiej, ale ciągle nie mam siły iść się umyć - a CZUJĘ, że powinnam (przecież mi już węch dawno wrócił) 😁 Chyba jednak mañana. Jak dobrze, że jutro jeszcze wolne. Może pozbieram z podłogi wszystkie papierzyska - z grubsza biorąc plan na Pragę mam już opracowany, a nawet na wsiakij pożarnyj dokupiłam jeszcze jeden akumulator do aparatu. I zorientowałam się, że wydałam Ukraińcom na stacji z dwoma innymi również ten przedłużacz, co go wożę ze sobą, bo mi gniazdek nie starcza (lampka nocna, czajnik, laptop, dawniej tablet, dziś komórka oraz ładowarka do akumulatorów - o czymś zapomniałam?), ale to może znajdę w Lewiatanie - odkąd zlikwidował gość swój sklepik elektryczny na osiedlu, jest bida.

No dobrze, to już poużalałam się, a teraz przejdźmy do rzeczy. A nie, moment! Czy zwierzyłam się wcześniej z faktu, iż ważyłam na wadze kuchennej majtki??? Bo wpadłam na pomysł, że może zaoszczędzę na ciężarze walizki (tym powrotnym, z książkami) zabierając nie te majtki, które zawsze noszę, tylko takie trochę lżejsze, których nie lubię 😂 Niestety, okazało, że te codzienne ważą 29 gramów, a te drugie 26, czasem 23. No, jak mam zaoszczędzić w sumie 3 deka, to obejdzie się!

Wymyśliłam również, że mogłabym zostawić u Věry czajnik i suszarkę do włosów. Ale w ten sposób zmuszałabym ją do pilnego przestrzegania dni moich przyjazdów i wyjazdów, głupio tak, prawda? W dodatku to starsza osoba, zawsze się coś może zdarzyć. Sama mówiła, że te książki, co je niedawno kupiłam w antykwariacie i ona je odebrała - że opisała siatkę z nimi, że to moje "na wszelki wypadek" 😏 

OK, dość tych lamentów, przejdźmy do Będzie bolało.  Dawno już nie czytałam z taką przyjemnością książki z życia wziętej. Autor ma dar pisania o rzeczach nieraz trudnych z wielkim poczuciem humoru. Przy okazji podziękowałam niebiosom, że byłam w ciąży i rodziłam w czasach przedinternetowych i o rozmaitych możliwych komplikacjach nie miałam pojęcia 😂 Ot, gładko przez to wszystko przeszłam, a przecież gdybym się wcześniej głupot naczytała, mogło być różnie. 

Dwa fragmenty książki mnie jednak zatrzymały na dłużej. Pierwszy to ten, gdzie Kay opowiada o porodzie, podczas którego pacjentka zażyczyła sobie zjeść łożysko (matko, coś tak obrzydliwego, że głowa mała), a drugi - to ten, który pewnie na każdym czytelniku robi wrażenie, ten końcowy poród, gdzie nagle wszystko poszło źle i potem autor podjął decyzję o rezygnacji z zawodu. 

Nawiasem mówiąc, że w Anglii sytuacja lekarzy i szpitali wygląda niewiele lepiej niż u nas, nie wiedziałam. 

Początek:

Koniec:

Wyd. Insignis Media, Kraków 2018, 309 stron

Tytuł oryginalny: This is Going to Hurt. Secret Diaries of a Junior Doctor

Przełożyła: Katarzyna Dudzik

Z biblioteki

Przeczytałam 1 maja 2022 roku

 

NAJNOWSZE NABYTKI

Nie muszę chyba dodawać, że kompletnie mi niepotrzebne 😒 Ojczasty już jakiś czas temu dał te atlasy mojemu bratu, że jak będzie jechał do Krakowa, to ma mi zawieźć. Brat uzgodnił ze mną, że na kij mi to, ale jak przyjeżdżali teraz na Wielkanoc, Ojczasty dopilnował, żeby załadować do bagażnika... No i co zrobisz? Leżały na biurku, aż je wreszcie sprzątnęłam. Tak, znalazłam miejsce, choć to 13,5 cm. Najgorsze jest to, że przecież żadna z nas do nich nie zajrzy. Rzecz absolutnie zbędna.

 

Apdejt

Zdaje się, że nic już z dzisiejszego wieczora nie będzie, umyć mi się dalej nie chce, więc sobie tylko obejrzę najnowsze Pierogi z Kimchi (jestem od nich normalnie uzależniona) 😜 Pierogi z Kimchi dobre na wszystko! Ktoś tu kiedyś skomentował, że strasznie dużo gada - ale co tam, niech gada!

 

A w komentarzach pod filmikiem ktoś wspomniał o Dniu Placka (czyli dniu leżenia plackiem w łóżku) - bierę!

22 komentarze:

  1. Te atlasy to wielkie i ciężkie tomiszcza, papier kredowy, masakra!
    Nie wpadłabym na to, żeby ważyć majty, najwięcej ważą buty!
    Książka lekarza to to, co lubię:-)
    Migreny współczuje bardzo, bo znam:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji takich nabytków wraca mi na myśl ta historia, jak u kogoś w bloku zawaliła się podłoga - właśnie od książek...
      Buty? Buty mam ograniczone do absolutnego minimum: japonki po prysznic (leciusieńkie), kapciochy (no muszę, ale też leciutkie takie, właśnie do podróży) i dwie pary adisasów, w tym jedne na sobie - one też lekkie. Bałabym się jechać z jedną parą tylko, bo co gdy przemokną?
      Najwięcej to właściwie waży laptop, ale bez niego to też nie idzie. To mój towarzysz na dobre i złe 😁

      Usuń
  2. Mam dwa sny. Bardzo rzadko coś mi się w ogóle śni, ale jeśli już to powtarzają się tylko dwa sny. Pierwszy, że jestem w czwartej klasie liceum, ale mam niezaliczoną matematykę z pierwszej i muszę zaliczyć całość materiału. Ulga po przebudzeniu...nawet nie mam z czym porównać 😂 drugi sen, podłoga pod ciężarem książek zawala się, a ja ląduję na parterze u sąsiadki, pani Joanny. Ale, uczciwie powiem, sen z matematyką robi na mnie większe wrażenie 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, w sumie lepiej wylądować na parterze u pani Joanny, niż (tak jak w moim przypadku) w piwnicy. Tej, co to w niej kanał wybija od czasu do czasu 😂
      Ja natomiast miewałam (już na szczęście nie miewam) sen o tym, że tak samo, jestem znowu w szkole, ale potrzebuję - za to pilnie - skorzystać z toalety. A tam... och, lepiej nie opisywać 😁 to jak z "Misia".
      Lekcje też mi się śniły, w wersji, że zbliża się koniec roku i klasyfikacja, a ja nie chodzę od nie wiadomo kiedy na polski!

      Usuń
    2. Eee tam...polski?!?Pryszcz 😂😂😂 o! To zgrabnie nawiążę do wszystkiego 😉 Do "Misia", do polskiego, do książek. Czytam po raz 1589 "Lalkę" i dochodzę do wniosku, że Rzecki to moje alter ego. A do tej pory myślałam, że Barbara Niechcic.

      Usuń
    3. Kurde, "Lalkę"?... A może by tak? To już chyba wieki, jak nie czytałam, wbrew temu, co sobie myślę (że niby czytam co i rusz).

      Usuń
  3. A jak się zgubiło starą, to nie można zamówić nowej karty? Przecież to nie może tak działać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to zrobiłam, ale obawiam się, że może być późno. W teorii wydają w ciągu 5 dni, ale to gdy odbierasz osobiście. W moim przypadku wysyłka pocztą, a to nie wiem, ile potrwa. No nic, najwyżej będzie na wyjazd sierpniowy 😉

      Usuń
    2. Aha, pocztą to wiadomo. Mama od tygodnia czeka na kartę z banku.

      Usuń
    3. To ja też. Od dwóch tygodni nie mogę spłacić karty, bo jest komunikat, żeby aktywować nową. A nowej ani widu ani słychu. Chodzę w nerwach do skrzynki.

      Usuń
  4. Ważenie majtek 😉😊. Padłam i dalej leżę. 😁😄. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, to nie wiem, czy jeszcze czymś to mogę przebić 🤣🤣🤣

      Usuń
  5. Zapisałam Adama Kaya. Będę szukać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytaj jeszcze "Świąteczny dyżur" tego samego autora :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to na bibliotecznej półce, tylko akuratnie w żadnej z pobliskich filii, potrzebna osobna wyprawa 😉

      Usuń
  7. O jejku - ilez sie u Ciebie dzieje! Z tego wszystkiego najbardziej powalilo mnie wazenie majtek !
    Zycze szybkiego wybrniecia z klopotow malych i duzych.
    Mnie tyle co sie oko wygoilo po usunieciu zacmy i juz bede w poniedzialek miec robione drugie - calosc przebiega dobrze i co najwazniejsze nie przeszkadza w czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ważenie majtek doprawdy świetny pomysł 😂
      Niby się wie, że operacja zaćmy to już dziś prosty zabieg - ale na samą myśl, że ktoś miałby mi majstrować przy oku, słabo mi się robi. Pamiętam, że Ojczasty potem musiał sobie aplikować kropelki.

      Usuń
  8. Taki sam atlas zwierzat (tom bezkręgowce) próbowałam wyrzucić z bibloteczki mojego taty , to był mój atlas z dzieciństwa, ale ja już na emeryturze, moje dzieci już po studiach, no ale może jeszcze się przyda ......śmieszne mam wspomnienia z tym atlasem, wieczorami oglądało się kolorowe slajdy z kolorowymi rybami , chyba az 6 sztuk tego było

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to nasze wieczne "może się przyda" 😁
      Ale przypomniałaś mi o slajdach. Całkiem nie tak dawno to było, gdy - uwaga! - WYRZUCIŁAM projektor do slajdów, o samych slajdach nie wspominając. Ależ człowiek jest głupi czasami.

      Usuń
  9. mam nadzieje, ze nerwy ukojone. Dzisiaj potwierdzilo sie, ze nie lubie kimchi. Z tym gadaniem troche racji, kiedys probowalam ogladac jej filmik, ale dlugo nie wytrzymalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się stało, to się nie odstanie, ale przyszedł kolejny dzień i kolejne nerwy. Ech. Teraz jednak należy się skupić na weekendzie 😍
      Ale z tym kimchi - przecież miliony Koreańczyków nie mogą się mylić 🤣 No, nie wiem, nie próbowałam.

      Usuń