środa, 22 lutego 2023

Jakub Sieczko - Pogo

Zdaje się, że pierwszy raz wpadła mi w ręce książka Dowodów na Istnienie i muszę powiedzieć, że zachęciła do kolejnych tomów.

Zaraz sobie posprawdzam, co mają w bibliotece z tej serii reporterskiej, no bo wiadomo, to mnie najbardziej interesuje.

A tu jeszcze dodatkowo tematyka, która mnie zawsze wciągnie - medycyna. Lekarze. Pacjenci. Pogotowie. I to napisane LITERACKO. Nawet na początku wydało mi się, że zbyt literacko, ale to wrażenie szybko minęło, a została przyjemność lektury - o ile można mówić o przyjemności, gdy rzecz o flakach, krwi i łzach.

Jeśli pan Sieczko zechce jeszcze coś kiedyś napisać, będzie miał we mnie czytelniczkę. Polecam.


 Początek:

Koniec:

Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2022, 118 stron

Z biblioteki

Przeczytałam 15 lutego 2023



Dziś w wyniku szczęśliwego splotu okoliczności wyszłam z Fabryki już po 16-tej i pędem pognałam do słynnego sklepu z częściami zamiennymi do AGD w Alejach. On ci to czynny jedynie do 17.00, a miałam nadzieję (a nawet byłam przekonana), że znajdę tam taką gumkę czy uszczelkę do słoika od spaghetti. Stara sparciała, nawet go nie mogłam otworzyć od dawna, w końcu zabrałam słój do pracy, gdzie został komisyjnie otwarty przy pomocy pary, a gumka wydłubana (spaghetti w środku okazało się mieć ważną jeszcze datę przydatności) i od tej pory czekał sobie (pani sprzątająca bawiła się ze mną w ciuciubabkę, ja go stawiałam na podłodze koło biurka, ona przestawiała na parapet, ja na drugi dzień na szafkę kuchenną, ona z kolei na parapet kuchenny - a ja za każdym razem rany boskie, ktoś mi zaiwanił, gdy go nie widziałam na swoim miejscu) - no bo chciałam iść do tego sklepu z nim pod pachą, żeby przymierzyć.

I słuchajcie. Pan ekspedient wyciągał po kolei różne opakowania - z uszczelkami do ekspresów, jak powiedział. Wszystkie były za małe i CAŁE SZCZĘŚCIE, bo po fakcie zobaczyłam ich ceny. Od 15 do 32 zł! Dopiero by mi było głupio, gdyby się znalazł odpowiedni rozmiar i wtedy poznawszy cenę byłabym zmuszona powiedzieć nie, dziękuję

Przypomniała mi się anegdota z podręcznika francuskiego (bez związku), jak w sklepie z materiałami kobieta przebiera i przebiera, szukając wełny w pewnym odcieniu czerwieni, sklepikarz zdejmuje z półek pod sufitem kolejne bele, a gdy w sklepie jest już kompletny armaggedon, pani zauważa materiał dokładnie w tym kolorze, którego szuka. Ekspedient rozwija belę i pyta, ile metrów.

- Ach, to tylko na języczek dla wypchanej papugi, 5 cm.

No, ja nie wiem, ile kosztuje aktualnie taki słoik, bo widzę na stronie Ikea deczko inne (ten mój jest niewątpliwie z Ikea, ale tak sprzed 30 lat), może 20, może 30 zł. A tu za kawałek gumy chcą tyle! Przecież mam całkiem dobry szklany słój, nie będę kupować następnego tylko dlatego, że guma sparciała!

Pomyślałam, że może taka najzwyklejsza gumka od weków będzie dobra i obadałam osiedlowy Lewiatan pod tym kątem, spociłam się jak mysz, bo nie wiem, z jakiej okazji założyłam dziś szal ciepły,  kupiłam tarkę do sera z pojemniczkiem pod spodem zastanawiając się, czy to zda egzamin (zdało, od razu została wypróbowana, bo na obiad był makaron), ale dziady nie mają gumek do weków, a w domu nie posiadam takiego ustrojstwa, więc dalej nie wiem. 

Wychodzi na to, że trzeba czekać na sezon przetwórstwa domowego?


 

15 komentarzy:

  1. Następna na liście książek do przeczytania.
    Bardzo dawno czytałam Wezwanie Barbary Makowskiej. Była ona lekarką pogotowia w Warszawie i została niesłusznie oskarżona o okradzenie pacjenta.
    W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku sprawa była bardzo głośna,na podstawie książki nakręcono film. Filmu nie widziałam, do książki wracam, bo mam. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już myślałam, że nie ma w biblio (za to jest zatrzęsienie innych o tym tytule, w tym Grisham), ale w końcu znalazło się. Schowali głęboko, do magazynu, z którego trzeba specjalnie zamawiać 😉

      Usuń
  2. A nie, już szybciej bym ten nowy tom o łowcach skórek poczytał.

    Dziwne trochę, że pani sprzątająca z podłogi nie sprzątneła tego słoika do śmietnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa, po tych Zadupiach najwyraźniej nie masz już ochoty na "literackie" 😂

      Ja bym jej sprzątnęła do śmietnika!
      Pani nasza nowa - oj, tęsknimy za tą poprzednią - nie sprzątnie (i nie umyje) kubka, jeśli go zostawisz na swoim stole.
      Z drugiej strony oczywiście rozumiem - ktoś może SPECJALNIE zostawił te resztki herbaty na dnie na drugi dzień i będzie miał potem pretensje 😀
      Pani zresztą nie widujemy, ona przyjeżdża chyba o szóstej rano. Czasem zostawia nam ślad swej bytności w postaci kartki, że żarówka gdzieś się przepaliła.
      W związku z powyższym najważniejsza rzecz, o której należy pamiętać przed wyjściem z pracy, to odnieść kubek do kuchni 🤣

      Usuń
    2. Ale te "Zadupia" to ja naprawdę polecam, bo dobre są :D
      (dość słaby thriller czy kryminał teraz przeczytałem, więc bardziej doceniam ambitną literaturę)

      Wg mnie kubki to jednak każdy powinien po sobie wymyć.

      Usuń
    3. Powinien, powinien. Ale po to się płaci firmie sprzątającej, żeby "każdy" nie tracił na to zmywanie czasu.
      Jak się tak zastanowię, to tylko ja i sekretarka pijemy herbatę, jak sobie robię drugą (albo w szczęśliwy dzień trzecią nawet) to i tak w tym samym kubku. Cała reszta zapchanego zlewu to filiżanki i spodki po kawie, w znakomitej większości po gościach.

      Usuń
  3. Takich gumek już nie ma. Ja szukałam już w 2020, jeszcze wtedy „były” w Ikei - znaczy były w ofercie, ale już nigdzie nie bylo, ani internetowo ani w sklepach, teraz już wycofali z oferty i nie ma nawet teoretycznie. W żadnych sklepach nie znalazłam samych gumek, sprzedają tylko słoiki z gumkami, tak jak Ikea. Ja używam tych słoików bez gumek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cudnie. Ikea niby ekologiczna i myśli o Planecie...
      Jedyna nadzieja, że taka gumka wekowa się nada (jak je już rzucą w sezonie).
      Na razie faktycznie pozostaje używać tego słoika "gołego", da się, tylko przed molami nie ochroni, jak by co.

      Usuń
    2. I co z tego, że nie ochroni? Nie słyszałaś o tym, że owady mamy jeść? :P

      Usuń
    3. 🤣🤣🤣
      Ale sytuacja jest odwrotna - to one chcą mnie jeść... znaczy mój makaron 🤣

      Usuń
    4. A ty je z makaronem! Szach i mat :D

      (u Stańczakowej było w jednym tekście, że jadła jakąś kaszę, która jej dziwnie smakowała, a później ją Białoszewski uświadomił, że mole się w niej zalęgły i próbował opanować sytuację bez wyrzucania całej podejrzanej żywności z szafki; ale chyba już o tym wspominałem?)

      Usuń
    5. 🤣🤣🤣
      Chyba nie 😃
      Czy obecność moli zmienia smak kaszy... hm... czy ja wiem... takie małe coś? 🤣

      Usuń
  4. Jak tak czytam o Twoich perypetiach z gumką to przypomniało mi się, jak usiłowałam kupić sitko do czajnika elektrycznego, bo z poprzedniego siateczka rozsypała się w drobny mak. Na usiłowaniu zakupu się skończyło - takich części zamiennych nie produkują. Dużo gadania o ekologii, o kryzysie klimatycznym, a rozwiązań systemowych brak. Przykre. ConGame

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - dużo gadania. Niby teraz producenci sprzętu AGD mają obowiązek wytwarzać go jako bardziej trwały, no ale sama widzisz: czajnik może sobie być trwalszy, ciągle działać, ale sitka nie dokupisz...

      Usuń
    2. Czyli nie kijem go, to pałką.

      Usuń