niedziela, 16 kwietnia 2023

Marian Brandys - Honorowy łobuz


Wypatrzyłam ten zbiór opowiadań Brandysa na jednej z półek w Dżendżejowie. Na okładce można dostrzec nawet numer - co świadczy o tym, że od dzieciństwa miałam skłonność do porządkowania, numerowania, do ordnungu 😁

Przeczytałam tam na miejscu, ale zdecydowałam, że zabiorę ją do siebie, no bo co w końcu, musi stać obok innych z tej serii.


Wspomniane powyżej Śladami Stasia i Nel już przecież tam stało i tak sobie myślę, że i do tego wrócę w najbliższym czasie. Pamiętam, że w dzieciństwie mi się podobało, zobaczymy, jak to wypadnie teraz.

Natomiast Honorowy łobuz mi kompletnie wyleciał z pamięci, więc czytałam jak by pierwszy raz. I spodobało mi się bardzo. Pierwsze opowiadanie, z czasu wojny, to było takie mocne uderzenie, kolejne już nie były tak bardzo dramatyczne, ale też przypadły do serca.

Zajrzałam do katalogu sprawdzić, co jeszcze mam tego autora - Kozietulski i inni oraz O królach i kapuście - przyznam, że tego ostatniego nie kojarzę nawet z okładki! Etykieta: reportaże. Hm.


Początek:


Koniec:


 Półka

Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1975, 118 stron

Z własnej półki

Przeczytałam 10 kwietnia 2023 roku



Kolejny niedawno odkryty japoński kanał na YT to Life in Atami. Młoda para z... uwaga... PIĘCIOMA kotami 😁 Przenieśli się z Tokio do nadmorskiego kurortu, najpierw wynajmowali 50-letni drewniany dom, a potem zdecydowali, że to będzie ich miejsce na ziemi i kupili go. I od tej pory remontują. Fakt, ja pana domu, po obejrzeniu kilku filmików, nazwałam na własny użytek Pan Demolka 😂 Film, który tu udostępniam, pochodzi sprzed roku. Jestem zachwycona tym domem, przestrzenią wewnątrz, mnóstwem roślin, drewnianym wyposażeniem... A i dziewczyna śliczna!

 

Miałam pewne plany na niedzielę, ale obudziłam się z globusem i nic mi się nie chce. Moja wina - wczoraj miałyśmy na obiedzie gościa (dacie wiarę, że to pierwszy gość na obiedzie od czasu Nowej Kuchni?) i trąbiliśmy wino. Najwyraźniej nie powinnam... Mało tego, wieczorem jeszcze zmierzyłam ciśnienie, no bo mi przecież Pani Dochtór kazała to czynić, a tam coś takiego - 150/145.

To jest w ogóle możliwe?

Aż z tego wszystkiego zażyłam - po raz pierwszy w życiu - tabletkę na obniżenie ciśnienia, co to mi też przepisała na wsiakij pożarnyj. Uznałam, że pożar właśnie wybuchł...

Może zresztą ten globus od tabletki, pisali, że możliwy skutek uboczny (ale 1 na 10000, czyżbym była taka wyjątkowa?).

Od tabletki czy od wińska, jest i nie zamierza uciekać. Jak to dobrze, że obiadu zostało z wczoraj mnóstwo, nic nie muszę robić. Czytam więc sobie w łóżku, odkładając na kiedyś tam przygotowania do Pragi (bo właśnie ogłosili program Open House i miałam sobie wybrać obiekty i ułożyć szczegółowy plan na dwa dni; to wymaga jednak sprawnego umysłu).  Co czytam? Dziennik Anny Frank. Ale przed nim przeczytałam jeszcze dwie inne książki, więc najpierw będzie o nich.

14 komentarzy:

  1. Na okładce "Honorowego łobuza" grafika w ogóle do butenkowej nie podobna.

    Początek "Chłopca z pociągu" wydał mi się tak znajomy (mimo pewności, że samej książki nie czytałem), że sprawdziłem w sieci. No i jasne - jest ekranizacja: Ludzie z pociągu – polski film wojenny z 1961 roku w reżyserii Kazimierza Kutza, powstały na podstawie opowiadania Mariana Brandysa Chłopiec z pociągu.

    Globusa współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że spóźniłem się z pytaniem czy ta okładka to też panabutenkowa bo rzeczywiście mało reprezentatywna dla stylu, który pana Bohdana pozwala rozpoznać na pierwszy rzut oka. Zdrowia!

      Usuń
    2. Też się nad tym zastanawiałam. W książce znalazłam adnotację, że "okładka - Zbigniew Rychlicki". Ale zajrzałam teraz do dziesięciu książek z tej serii i taka adnotacja jest w każdej - być może chodzi o ogólny projekt okładki, z tymi cieniowanymi literami i tak dalej?

      Usuń
    3. Ja też doczytałam o ekranizacji. A raczej inspiracji dla filmu.
      Globus jak to globus - był i minął. Wiem, że wróci któregoś dnia, ale grunt, że dziś spokój i można z nowymi siłami zasuwać na Fabrykę 😂

      Usuń
    4. Na pewno nie Rychlicki. Co prawda na stronie BB w oficjalnym portfolio nie znalazłem okładki, o której rozmawiamy, ale nos i piegi z innego wydania przekonują mnie, że to jednak dzieło BB - http://www.butenko.pl/images/books/honorowy_lobuz.jpg

      Usuń
    5. Tak, z dwóch możliwości do wyboru Butenko jest tu prawdopodobniejszy, niż Zbigniew Rychlicki od misia Uszatka :)

      Usuń
    6. Mylące, bo jesteśmy przyzwyczajeni do Butenkowych czarno-białych rysunków, a tu kolory 😀

      Usuń
  2. Zawsze marzyło mi się poustawiać w bibliotece książki seriami, ale niestety musiały stać alfabetycznie i tematycznie, Twoja półka mnie urzekła więc!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotece fakt, są inne zasady, musi być łatwe do odnalezienia 😁

      Usuń
  3. Ale ciekawe wynajdujesz te kanały japońskie :) Widok z okna mają fantastyczny. Tylko czy ten ich dom położony jest wystarczajaco wysoko, bo w razie tsunami trochę kiepsko to widzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje się, że tak... z drugiej strony zależy, jakiej wysokości fale, prawda? 😉
      Ale miejsce na spacery cudowne!

      Usuń
  4. Mnie Marian Brandys zawsze kojarzy się z książkami historycznymi z epoki napoleońskiej.
    I ze swoim bratem - Kazimierzem - którego książki bardzo sobie cenię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, oczywiście. Kojarzyć to mi się też kojarzy z tymi historycznymi - ale nigdy ich nie czytałam, nie moja działka 😉
      Kazimierza Brandysa mam "Listy do pani Z", ale chyba też jeszcze po nie nie sięgnęłam, nie pamiętam w każdym razie...

      Usuń
    2. Zerknąłem na półki.
      Marian Brandys - mam 2 tomy (z pięciu ) świata szwoleżerów.
      Uważam, że to świetnie napisane, ale podczas czytania rodzą się wątpliwości - po co mi te wszystkie detale, PO CO?
      Lepiej poszedł Oficer największych nadziei
      Natomiast Kazimierz - jego książki mam na półce, którą widzę z łóżka, czyli intymny kontakt.
      Wariacje pocztowe, Pomysł, Joker - wszystkie polecam.
      Jak również Listy do pani Z.
      Ciekawe, że google znajduje tylko informacje o książkach wydanych przed 1970, a więc tych wspomnianych wyżej, brak.
      Czytałem teź jego świetną książkę o Chopinie, wydana po 1980 w Paryżu, więc też niesposób znaleźć.

      Usuń