niedziela, 7 czerwca 2015

Antoni Czechow - Na obczyźnie

Powrót do tomu trzeciego Dzieł Czechowa:

Na obczyźnie to gorzki obrazek z życia cudzoziemskiego guwernera:

Monsieur Champougne był kiedyś preceptorem dzieci obywatela ziemskiego Kamyszowa. Dzieci wyrosły, ale Francuz został na łaskawym chlebie w posiadłości Kamyszowa, gdzie jego jedynym obowiązkiem jest dotrzymywać towarzystwa starzejącemu się pracodawcy.
Niestety Kamyszow ma zwyczaj ględzenia różnych nieprzyjemności - dla uszu Francuza-patrioty. Wszystko ma Francuzom za złe, i musztarda paskudna i kraj malutki, nie to co nieogarniona Rosja, i mieszkańcom jego brak ducha, i naród jakiś taki niemoralny, w sumie dobrze, że Niemcy ich sprali...
Monsieu Champougne ma taktykę pobłażliwego przytakiwania słowom Kamyszowa, ale tego już ścierpieć nie może. Po cóż go tu trzymają, skoro tak nienawidzą Francuzów? Unosi się honorem i biegnie na górę pakować manatki. Dłużej tu jego noga nie postanie!
Kamyszow zasiada sam do obiadu, ale nudzi mu się, nie ma do kogo ust otworzyć, by ponarzekać. Idzie więc do Champougne'a, zastaje go pośrodku pokoju, przeklinającego chwilę, gdy opuścił ojczyznę i pakującego do kufra mizerny dobytek. Kamyszow, żeby go dobić, przypomina mu, że bez paszportu daleko nie ujedzie, a przecież paszport zawieruszył się gdzieś już dawno temu. Wreszcie przyznaje się, że żartował sobie tylko, tak samo, jak żartuje z Żyda-arendarza, a tamten się przecież nie obraża. Pogodzeni schodzą na obiad i już przy drugim daniu wszystko zaczyna się od początku...

Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1957, strony 152-157
Tytuł oryginalny: Na czużbinie /На чужбине
Przełożyli: Janina i Jan Brzechwowie
Z własnej półki
Przeczytałam 4 czerwca 2015 roku


Ekranizację opowiadania można obejrzeć w szóstym odcinku serialu rosyjskiego CZECHOW I CO, 1998 - jako trzecią, od 29 minuty.
Na YT:

2 komentarze:

  1. Czytam sobie po kolei te notki o opowiadaniach Czechowa (nie komentuję, czytam tylko) i tak mi do głowy przyszło: genialnie pisze o życiu, takim zwykłym, nieco przaśnym, z wbijanymi szpileczkami. Jak widać powyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, całe rosyjskie życie jak na dłoni, jest pod tym względem nie do pobicia!

      Usuń