niedziela, 18 października 2020

Arno Karlen - Człowiek i mikroby

Pożyczyłam tę książkę pamiętnego 12 marca, ostatniego normalnego dnia, także w bibliotekach. Jeszcze był zwykły dostęp do półek, tyle że zmieniono reguły co do ilości pożyczanych książek, żeby umożliwić ludziom zrobienie zapasów czytelniczych na nie-wiadomo-jak-długo. Stałam w kolejce z książkami w rękach obok półki w dziale, na który chyba nigdy wcześniej nie zerknęłam, i zobaczyłam ten tytuł, idealny na dziś/wtedy.
Ale czas mijał, a książka ciągle była u mnie nietknięta - chyba się bałam 😆 Gdy już biblioteki otwarto z powrotem, co miesiąc dzwoniłam z prośbą o przedłużenie. 
Ach, bo odkryłam, że gdy sobie samemu prolongować w internecie przez system, to w pewnym momencie tenże system mówi ci dziękujemy bardzo, dłużej się nie da. A gdy zadzwonić, to pan/pani bardzo chętnie prolongują 😍
Minęło siedem miesięcy jednakże, to już mi trochę wstyd się zrobiło i zabrałam się za tę ciężką lekturę. Która wcale taka ciężka nie była.

Ponieważ autor kreśli historię epidemii i pandemii od jej znanych (mniej lub bardziej - to niesamowite, co potrafią wydobyć naukowcy ze szczątków sprzed milionów lat, przykład: kości dinozaurów sprzed 250 milionów lat noszą ślady infekcji bakteryjnej) początków na Ziemi, troszeczkę dla mnie nudnawe były te początki właśnie, nigdy mnie nie fascynowało życie pierwotne, no co na to poradzę, choć Karlen demitologizuje ten obraz człowieka pierwotnego, jaki mamy powszechnie, typu kobieta ciągnięta przez takiego piteka za włosa etc. Trochę też dużo tu dokładnych opisów, jak się choroby przemieszczały z krajów i kontynentów przed wiekami, ale przeważnie z zastrzeżeniem, że jedni naukowcy uważają tak, drudzy tak, a trzeci jeszcze tak.  Jasne, chodzi o to, żeby zostawić przestrzeń dla różnych koncepcji, ale to mnie też niecierpliwiło. Troszeczkę 😎

Wiadomo, że najbardziej ciekawe jest to, co dotyczy nas bezpośrednio, a więc tu i teraz. Ale podejście ludzi do choćby przyczyn epidemii najwyraźniej niewiele się zmieniło od wieków. Przykład poniżej.
Teorie spiskowe też były obecne zawsze...
Karlen (Amerykanin, którego rodzice byli emigrantami z Rosji) proroczo niejako pisał w związku z pandemią hiszpanki z 1918 roku. Nadmienię, że wydanie oryginalne pochodziło z 1995 roku, a polskie z 1997, więc jest to rzecz starutka, ostatnia wielka epidemia, o jakiej tu mowa, to AIDS, z którym dziś chyba się uporano (do końca nie wiem), a wtedy wydawała się nieuleczalna i zagrażająca ludzkości.
Niemniej warunki stwarzane epidemiom/pandemiom ciągle są aktualne i autor twierdzi, że zawsze te czy inne choroby zakaźne będą towarzyszyć ludziom, a  postęp medycyny jest właściwie czynnikiem sprzyjającym, a nie hamującym
Na końcu książki relacjonuje główne przyczyny tego stanu rzeczy i wyjaśnia, dlaczego. Te strony sobie sfotografowałam w całości, na wieczną rzeczy pamiątkę 😀 
Podobnie jak spis książek wydanych w serii Spectrum, żeby może się zainteresować, bo niektóre tytuły wydają się ciekawe (na przykład McDonaldyzacja społeczeństwa).
Książkę powinien przeczytać każdy antyszczepionkowiec, może by mu dała coś do myślenia. 
A ja teraz, po tej lekturze, jestem trochę bardziej bojąca, jeśli chodzi o zarazki, bakterie, wirusy. Niby autor nie straszy, ale... ilość tego, co nas otacza, jest potworna.

Spis treści:
Początek:
Koniec:
Wyd. MUZA SA, Warszawa 1997, 315 stron 
Tytuł oryginalny: Man and Microbes 
Przełożył: Grzegorz Siwek 
Z biblioteki 
Przeczytałam 17 października 2020 roku

6 komentarzy:

  1. Tej książki w obecnej mojej sytuacji nie przeczytam, nawet żeby zrozumieć mechanizmy (o ile się da) powstawania pandemii. Syn, synowa mają koronowirusa z bólami mięśni, gorączką i utratą całkowitą węchu i smaku. Z ogólnym samopoczuciem fizycznym i psychicznym bardzo kiepskim Siedzą z dziećmi w domu a do tego pogoda też dołącza. Życzę zdrowia. T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to OKROPNE! Widzisz, ja do tej pory nie znam osobiście nikogo z koronawirusem... choć nigdy tego nie podnosiłam jako argumentu przeciwko jego istnieniu, jak to się niestety zdarza. Tylko o tym czytam.
      Bardzo współczuję - im, a i Tobie, bo na pewno się bardzo o nich boisz.
      Sama jestem w wielkim strachu, a z drugiej strony cieszę się, że jesteśmy w tej czerwonej strefie, bo przynajmniej na kursie przeszliśmy na online. Dwie jazdy tramwajem tygodniowo mniej.

      Usuń
  2. Skrupulatnie przestrzegali obowiązujących zaleceń i nic z tego Zaraze przywlekli ze szpitala gdzie oboje pracują Ktoś zarazony ale bez objawów nieświadomie zarazal innych Tak że nigdy nie wiadomo czy ma się kontakt z osobą naprawdę zdrowa. T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nigdy nie wiadomo, każdy może być zarażony. Dlatego najbardziej denerwujące są teksty-usprawiedliwienia (na brak maseczki np.) - "ale ja jestem zdrowa".
      A ja dziś rano dowiedziałam się, że już znam ofiarę covida :( Zmarła koleżanka 52 l.

      Usuń
    2. No to masakra. Taka młoda osoba. Współczuję Rodzinie choć słowa niczego nie zmienią Szok dla wszystkich

      Usuń
    3. Właśnie - szok. Człowiek zostaje w stuporze. I zaczyna podejrzewać, że jest następny w kolejce.

      Usuń