czwartek, 1 października 2020

Josef Škvorecký - Gorzki świat

Było w nowościach bibliotecznych, zamówiłam - nawet jako pierwszy czytelnik. Ale potem się za to jakoś bałam zabrać. Że niby ciężkie będzie.
Skąd ja takie przeświadczenie wytrzasnęłam, nie wiem.
Dopiero na jednym blogu przeczytałam dość entuzjastyczną recenzję, a że to akurat blog poważny 😎 - uwierzyłam.
Po czym dosłownie łyknęłam 💗💗💗
Lekko, dowcipnie, wciągająco - choć o poważnych sprawach.
Świetny to był pisarz i mam nadzieję, że gdy wyplączę się z tej pajęczej sieci bibliotek, zabiorę się wreszcie za Przypadki inżyniera ludzkich dusz, które kupiłam 12 lat temu...
Ja to nawet mam po czesku, kupiłam w zeszłym roku z myślą o odległej na razie przyszłości, gdy po pierwsze primo będę na wyższym poziomie językowym, a po drugie primo trochę też zapełniam czeskie półki z myślą o gorszych czasach, które niewątpliwie nadejdą.
W połowie 2022 roku będę mogła przejść na emeryturę, oczywiście dalej pracując, bo z czegoś trzeba żyć (świadczenie z ZUS, jak to się ładnie nazywa, wystarczy na opłaty - przy czym na opłaty w DZISIEJSZEJ wysokości). Niemniej nadejdzie taka chwila, że albo pracy już dla mnie nie będzie, albo ja nie dam rady ciągnąć dłużej. I wtedy przydadzą mi się te wszystkie książki, które zgromadziłam, bo na żadne nowe zakupy nie będzie. Jasne, są biblioteki - ale nie z książkami po czesku przecież.
No, jeśli oczywiście wcześniej z tego czy innego powodu nie wykorkuję 💣
Nie są do końca tożsame te zbiory, moje czeskie wydanie jest tym pierwszym,  pochodzi z 1969 roku, a polskie obejmuje parę późniejszych opowiadań.
W pewnym momencie trafiłam na dziwne zdanie, nielogiczne, bo mowa była o tym, że chłopcy jadą na całodzienną wycieczkę i zabierają suchy prowiant na II śniadanie i obiad, a po kolacji będą z powrotem. Przecież powinni być z powrotem na kolację, bo inaczej też by zabierali jedzenie. Sięgnęłam po czeską wersję i znalazłam ten fragment - rzeczywiście mieli już być na kolacji w obozie, tłumacz coś pokręcił 😀 
Przy tej okazji jednak troszeczkę przejrzałam ten oryginał i doszłam do wniosku, że owszem, jeszcze mogłoby być trochę trudno (za dużo jednak zerkania do słownika), ale już niedługa droga przede mną 😍


Na półce widać jeszcze dwa inne Škvoreckie.
A na innej kryminały. Te podpisane Jan Zabrana to do spółki ze Škvoreckým były pisane.
Początek:
Koniec:
Wyd. Czarne, Wołowiec 2020, 333 strony 
Tytuł oryginalny: Hořkej svět 
Przełożyli: Andrzej S.Jagodziński i Jan Stachowski 
Z biblioteki 
Przeczytałam 1 października 2020 roku 



NAJNOWSZE NABYTKI 
Tę książkę zaoferowała mi przyjaciółka jeszcze w czasach bodaj przedpandemicznych, ale dopiero teraz się zobaczyłyśmy. 
Gdzie ja ją dam (jest grubaśna, ponad 900 stron), to nie mam pojęcia, ale zapowiada się świetnie, z tego, co pobieżnie przejrzałam.
Monika Julita, ten obiecany dla Ciebie egzemplarz też jest :) 



Pan z materacami dojechał. 
Przymierzyliśmy najpierw taki o długości 200 cm i wcisnął się, więc już został. 
Ale pierwszy raz śpię na takich wysokościach :) Mam wrażenie, że prawie pod sufitem jestem :) 
Przesuwam się nawet na środek, mimo że zawsze spałam z brzegu - bo gdybym tak spadła, to bym sobie stłukła gnat!

19 komentarzy:

  1. Och! Dziękuję to za mało powiedzieć. Ale...kontakt w sprawie kosztów wszelakich jest KONIECZNY. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jest, konieczne... akurat... ale kontakt dobrze byłoby mieć... więc pisz na imię i dwie pierwsze litery nazwiska (razem, bez kropki), po czym poczta.onet.pl :)

      Usuń
  2. To teraz coś lzejszego choć nie do końca. Betty Mac Donald "Jajko i ja" w świetnym tłumaczeniu Marty Wankowicz Jest to pamiętnik młodej kobiety żyjącej na kurzej ferie. Historia jest realistyczna zabawna i w niektórych aspektach wciąż aktualna Serdecznie polecam.Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, koleżanko, to ja tu o wyzwalaniu się z pajęczej sieci bibliotek, a Ty mi tak???
      No ale dobra, zamówiłam. Na Twoją odpowiedzialność!
      To mówiłem ja, Jarząbek Wacław, bo mam w robocie nowy komputer i straciłam wszystkie hasła - TP

      Usuń
    2. Aż się boję tej odpowiedzialności,bo ta książka jest o codziennym życiu młodej kobiety,więc nie jest to jakaś porywająca historia ale dobrze opowiedziana i świetnie przetłumaczona przez córkę Wańkowicza Mnie się podobała, więc może i Tobie się spodoba, nawet jako miły przerywnik od literatury, powiedzmy, wysokiej. Pozdr. Teresa

      Usuń
    3. Aż się boję tej odpowiedzialności,bo ta książka jest o codziennym życiu młodej kobiety,więc nie jest to jakaś porywająca historia ale dobrze opowiedziana i świetnie przetłumaczona przez córkę Wańkowicza Mnie się podobała, więc może i Tobie się spodoba, nawet jako miły przerywnik od literatury, powiedzmy, wysokiej. Pozdr. Teresa

      Usuń
    4. Jeżeli dobrze opowiedziana, to już coś :)
      Teresa, czy masz może młodszego brata?
      TP

      Usuń
  3. Coś nie wyświetlają się moje komentarze A próbuje do upojenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tamten poszedł to może i ten pójdzie Mam starszego o dwa lata brata (ale rym), który jest już dziaduniem, no więc tak że tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, to nie :) Bo ja znałam jedną Teresę, której brat był MŁODSZY chyba o rok albo dwa :)
      Książka już na mnie czeka w biblio, ale nie miałam ze sobą karty na Rajską, więc odbiorę dopiero w poniedziałek. Tak żeś mnie wzięła z zaskoczenia. Ale od tej pory będę ją zawsze nosić!

      Usuń
    2. Swoją drogą - dziaduniem... Powiedz mi, jak i kiedy się tak porobiło, żeśmy już dziady?! Przecież dopiero co byliśmy w szkole!

      Usuń
  5. Jestem już szósty rok na emeryturze i powiem że nie mam czasu więcej gdy pracowałam Mało tego nigdy czas nie pędził jak teraz Dopiero poniedziałek i już piątek Za dwa lata zobaczysz sama że na codzienne ogarnięcie schodzi więcej czasu niż dawniej Bo i wydolność też mniejsza Ale tak jest i nic się nie poradzi Ważne żeby mieć odskocznie w postaci zainteresowań Ty ją masz a co najlepsze mało jest osób uczących się języka czeskiego, który wbrew pozorom wcale łatwy nie jest.T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nieraz słyszałam tę opinię o tym, że na emeryturze na nic nie ma czasu :) Tak że liczę się z tym.
      A że czas ogólnie, im człowiek starszy, tym szybciej biegnie - to już odczuwam na własnej skórze.
      Teraz, gdy po tak długiej przerwie wróciłam do pracy, choć na razie jeszcze tylko częściowo), znów wrócił rytm czekania na weekend. I to jest w gruncie rzeczy straszne, bo przecież każdy taki weekend oznacza, że jestem o tydzień bliżej do śmierci ;)

      Usuń
  6. Ach, ale się dziś rozpisalam Zupełnie przypadkiem przeczytałam na blogu opis książki "Czeski raj" Jarosława Rudisa. Podobno taka "czeska" jak chodzi o humor ale też z pewną ponadczasowa prawdą. T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, ja też ostatnio o tym "Czeskim raju" czytałam gdzieś, pewnie na tym samym blogu, tylko teraz nie pamiętam, gdzie to było :)
      Za to wczoraj wytypowałam sobie książkę z tych po czesku do przeczytania za niedługo, a jej śladem trafiłam na artykuł w czeskiej gazecie o wizycie w wiosce, gdzie ponad 30 lat temu Menzel nakręcił "Wsi moja sielska, anielska". Więc wieczorem sobie znów to obejrzałam, po paru latach, i znów się zachwyciłam. A mam to w polskiej wersji. Teraz myślę, czy by nie ściągnąć w oryginale i pod pretekstem nauki języka nie zafundować sobie tej przyjemności jeszcze raz :)

      Usuń
  7. Takiego zdania po prostu nie można pisać, przymrużenie oka tylko wzmacnia przekaz. Nawet, jeśli dotyczy wroga. Czy pani się zastanowiła co pisze? Nie sądzę. Przykre... Aldona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aldono, ale do czego się Pani odnosi, bo nie wiem? Jakiego wroga?

      Usuń
  8. Do komentarza na blogu Klarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha.
      To uchylę rąbka internetowej tajemnicy: na temat danego komentarza dyskutuje się pod nim, a nie w całkiem innym miejscu.
      Ale rozumiem, że chciała Pani wyrazić swoje oburzenie tak, żeby na pewno dotarło.
      Więc w tej kwestii - takie zdanie owszem - MOŻNA napisać. To, jak je Pani zinterpretowała, to inna sprawa. Gdyby to dotyczyło mojej sąsiadki, z którą się pokłóciłam - byłoby nieetyczne. Natomiast osoba bez honoru i z deficytami inteligencji (o braku hamulców moralnych z chęci robienia kariery nie wspominając) z takiego stanowiska powinna zniknąć bezpowrotnie, tak jak napisałam. Szkodzi Polsce. Tylko tyle i aż tyle.
      Można jeszcze krócej.
      To szmata.
      A gdzie jest miejsce szmaty?

      Usuń