poniedziałek, 28 lutego 2022

Donna Leon - Doczesne szczątki

 

Jadę sobie ci ja ciemną nocką z Fabryki, wyszłam rano, wracam wieczorem i moją jedyną myślą jest:

- Teraz sobie odgrzeję zupę, zjem i pójdę do łóżka obejrzeć kolejny odcinek serialu. Chwila lektury i lulu, zamknąć wreszcie oczy.

Gdy nagle - kurdeflak, przecież post na książkowego! Przecież dziś ostatni dzień miesiąca, jak nie napiszę, to mi się statystyki przeczytanych książek nie będą zgadzały!

Raju, co za ból!

PS. Nie powiem na głos jakiej produkcji serialu, ale przecież wiecie, co ja oglądam...

Tak więc niniejszym odnotowuję jedynie, że przeczytałam najnowszą Donnę Leon i że niestety stwierdzam, że psuje się kobieta od głowy. Słuchajcie, przecież to są kryminały, a tymczasem przez 130 stron NIE DZIEJE SIĘ NIC. Komisarz Brunetti zdaje się być wyczerpany swoją robotą i wykorzystuje okazję (lekarz zalecił trochę odpoczynku), by się zresetować dwutygodniowym pobytem na jednej z wysp na weneckiej lagunie. W wiejskiej rezydencji (jak uparcie nazywa to miejsce tłumacz) ma wąchać kwiatki (nie od spodu), czytać Pliniusza i ogólnie nie myśleć za wiele, a zwłaszcza o pracy. Nawet o Paoli.

Spędza czas powracając do wiosłowania, którego kiedyś uczył go ojciec, tym bardziej, że dozorcą rezydencji jest dawny przyjaciel ojca, hodujący pszczoły na odległych wysepkach - więc tak sobie wiosłują całymi dniami, a biedny czytelnik musi o tym czytać przeraźliwie nudne opisy wsuwania wiosła w dulkę i takie tam. 

W dodatku, gdy chciałam przynajmniej obejrzeć na mapie te miejsca, okazało się, że jej nie posiadam. Znaczy Wenecji tak, choć jakieś dziadowskie, ale już okolic i laguny nie. 

Ale za to wróciła mi tęsknota za Serenissimą. I żal taki, że już pewnie nigdy tam nie wrócę.

Początek:

Koniec:

Wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2020, 369 stron

Tytuł oryginalny: Earthly Remains

Przełożył: Marek Fedyszak

Z biblioteki

Przeczytałam 27 lutego 2022 roku

 

Uciekam więc do łóżka, nawet domofonu dziś nie będzie (nie wspominając o historii orkanowo-pociągowej), może tylko podzielę się wydarzeniem z życia fabrycznego, kiedy to gostek jeden przyniósł trzy listy polecone za potwierdzeniem odbioru, w sekretariacie zrobił się rejwach, kto ma podpisywać, a gostek mówi, wskazując na mnie:

- Starsza pani, bo ją znam.

Starsza pani!

😂😂😂 

Powiem Wam, że pierwszy raz ktoś mi tak prosto w oczy walnął. Ciągle nie wiem, jak się z tym czuję.


16 komentarzy:

  1. Przybora (i Wasowski też) Starszym Panem został po czterdziestce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnośnie zakończenia: znam ten ból! Uczucie? Nie uwierzysz- nieprawdopodobne zdziwienie, że w ogóle ktoś mógł tak pomyśleć!!! Ale to było tak dawno temu, że zdążyłam się oswoić, przyzwyczaić a nawet polubić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - zdziwienie. Że jak to. Przecież ja się tak nie postrzegam 😂 Więc mówisz, że można się przyzwyczaić...

      Usuń
    2. Ja się przyzwyczaiłam. Wewnątrz osiemnastka, no może dwudziestka... na zewnątrz- staruszka. I wyobraź sobie, że bynajmniej nie jest to rozdwojenie jaźni- naprawdę da się tak funkcjonować! ;)

      Usuń
    3. Ciekawa jestem, czy wszyscy w naszym wieku też mają to lekkie poczucie dysonansu między wiekiem wewnętrznym a tym z dowodu, jak ja 😁

      Usuń
    4. Nie rozśmieszaj mnie, bo mam zajady: w NASZYM wieku! Kochana! Jeśli się pomylę, to niewiele- przypuszczam, że spokojnie mogłabyś być moją córką. ;)))))

      Usuń
    5. Coś nie przypuszczam 😁😁😁
      Zresztą - nie wiem właściwie, jaka jest ta granica między wiekiem średnim a byciem SENIORKĄ, ale zakładam, że ściśle się wiąże z wiekiem emerytalnym. A skoro ten nam się obniżył, to już za chwileczkę, już za momencik 😉
      Muszę się w sumie zorientować, czy w sierpniu nie będą mi w Pradze jakieś ulgi już przysługiwać? Tyle że u nich kobiety później idą na emeryturę...

      Usuń
  3. Przyzwyczaisz się i po pewnym czasie nie będzie to robiło na Tobie żadnego wrażenia.
    Wszystkiego dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, ile potrwa to przyzwyczajanie.
      Marnie to widzę 😎

      Usuń
  4. Jeden z dziennikarzy powiedział był kiedyś - sześćdziesięcioletnia staruszka, wyobrażasz sobie?
    gdy piszesz o zamknięciu oczu, to źle mi się to kojarzy...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to tylko dlatego, że od rana do wieczora siedzę przed komputerem 😉

      Jotko, mów co chcesz, ale nasze pojmowanie wieku średniego i starości uległo wielkiej zmianie w powojennych czasach.
      Znaczy - po II wojnie.
      Bo aktualnie znów mamy jakby wojenne.

      Usuń
  5. A ty to lubisz Ruskich i Putina, ciągle czytajesz kakoje ruskije knigi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Starsza pani? No nie nieee 😂 Przesada, zdecydowanie przesada. Nic sie nie przejmuj. Ta autorke kojarze, wydaje mi sie ze cos takiego juz czytalam ale nie pamietam tytulu. Ostatnio sklerotyczka ze mnie. Rozgladne sie za jej ksiazkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urok powieści Donny Leon polega na weneckim tle, głównie :)

      Usuń