sobota, 11 czerwca 2022

Jaroslav Foglar - Přístav volá

 

Moja druga foglarovka. Smutna, depresyjna. Jirka tęskni za prawdziwą męską przyjaźnią, ale jego otoczenie jakoś nie może mu jej zapewnić. Zarówno w klasie jak i wśród sąsiadów nikt - jego zdaniem - nie zasługuje na to, by zostać jego przyjacielem. Jirka czuje się lepszy od swoich kolegów, więc chciałby, żeby ten jego wymarzony przyjaciel stał na wysokości zadania.

Pewnego dnia wybiera się do odległej dzielnicy portowej (tytuł powieści to Przystań wzywa) i tam spotyka grupkę chłopców, którzy znęcają się nad niejakim Vileminem. Vilemin wydał mu się właśnie trochę takim ideałem, dumny, odważny, wysportowany - ale chłopcy przekonują Jirkę, że to kawał drania.

 

Jednak Jirka coraz częściej myśli o Vileminie i coraz bardziej marzy o przyjaźni z nim. Cóż, nosi to wszelkie znamiona zakochania 😉 Foglar napisał Přístav volá jeszcze przed wojną na konkurs na powieść dla młodzieży, była to jego pierwsza wydana książka, ale nosząca już typowe cechy jego twórczości: męska (chłopięca) przyjaźń, dbanie o morale i o zdrowie, uczciwość, to wszystko, co składało się na ideał skauta, którym Foglar był przez całe życie. No, ale pojawiały się sugestie co do orientacji seksualnej pisarza, zwłaszcza, że nigdy się nie ożenił i mieszkał z mamusią (choć ponoć miewał jakieś miłości, ale mamusia zawsze zrobiła z tym porządek 😁), a cały swój wolny czas spędzał ze swoją drużyną skautów.  Fakt, że Jirka podejrzanie często podziwia opalone muskuły Vilemina, a dodajmy, że postacie dziewcząt praktycznie nie istnieją w foglarowskiej twórczości.

Początek:

Koniec:



Wyd. Melantrich, Praha 1969, 144 strony

Z własnej półki (kupione w Ulubionym Antykwariacie online 6 sierpnia 2020 roku czyli w pandemii, jako zadośćuczynienie za niedoszły wyjazd do Pragi, za 66 koron)

Przeczytałam 11 czerwca 2022 roku

 

Czytałam wcześniej powieść Záhada hlavolamu  (polska wersja na allegro nadal po dwie stówy, carramba!), a ponieważ w maju w Pradze kupiłam książkę, której jeden rozdział był poświęcony dzielnicy, gdzie według wielu wielbicieli foglarovek toczyła się jej akcja, miałam mały plan, że z tą książką w ręku pospaceruję. No, ale deszcze plan mi rozwaliły. Najpierw miałam przedreptać dzielnicę wzdłuż i wszerz, a potem iść na foglarowską wystawę, która akuratnie jest otwarta. Na szczęście do września, więc plany przekładam na sierpniową Pragę, tylko oczywiście już bez książki w ręku.

A taki Ježek v kleci - symbol tytułowej łamigłówki, jak na zdjęciu w książce powyżej - znalazłam w tym roku też na ścianie dominikańskiego kościoła, tam gdzie mieszkam 😁 Bractwo Vontów działa!



Dawno się już tak nie cieszyłam na weekend (z tej radości umyłam nawet dwa okna, choć wcale nie miałam takiego zamiaru), po tych wszystkich nerwowych dniach końcówki dyrektorowania Starego, po obowiązkowych kolacjach pożegnalnych (czego nie cierpię) i po... po spłakaniu się, gdy odjeżdżał. Tak, był szampan i truskawki na odjezdnym, a i tak wszyscyśmy płakali, a i on też (pierwszy raz go widziałam w tym stanie). No, to było prawie osiem lat, kawał życia...

 

Ściągałam z YT jeden ruski film (ciiiiiii) i włączyłam początek dla sprawdzenia, czy chodzi, a tam starsza kobieta mówi o kimś, że każdego tygodnia uczy się jednego wiersza, żeby ćwiczyć pamięć.

Dobry pomysł,  rzekłam do córki. Też tak będę robić. Popukała się w głowę, ale tym nie będziemy się przejmować.

Okazuje się jednak, że wybrać JEDEN wiersz na tydzień to wcale nie taka prosta sprawa. Osiołkowi w żłoby dano. W ostateczności sięgnęłam po Słówka Boya i patrzcie, gdzie mi się otwarły.

 


Ale jak macie jakieś pomysły, to rzucajcie.

I jeszcze się tu podzielę newsletterem z Ninateki. Ja nic nie oglądam, bo nie mam kiedy (zgroza), ale może ktoś coś:

Czerwcowym bohaterem cyklu Dziś są twoje urodziny jest Tadeusz Konwicki – pisarz, reporter, a od połowy lat 50. także scenarzysta i reżyser. Jego twórczość prozatorska i twórczość filmowa są niezwykle spójne pod względem tematyki i typu bohatera – zagubionego, niedopasowanego do zastanej rzeczywistości.

Jako scenarzysta Konwicki współpracował m.in. z Andrzejem Wajdą przy „Kronice wypadków miłosnych” i Jerzym Kawalerowiczem przy „Faraonie”. Sam wyreżyserował wyłącznie siedem filmów, jak bowiem twierdził: „film był dla mnie przygodą”.

Program:

„Ostatni dzień lata”, reż. Tadeusz Konwicki, Polska, 1958, 59 min
„Zaduszki”, reż. Tadeusz Konwicki, Polska, 1961, 97 min
„Salto”, reż. Tadeusz Konwicki, Polska, 1965, 100 min
„Jak daleko stąd, jak blisko”, reż. Tadeusz Konwicki, Polska, 1971, 93 min
„Lawa”, reż. Tadeusz Konwicki, Polska, 1989, 129 min
„Konwicki w Dolinie Issy”, reż. Adam Wyżyński/ Piotr Kulisiewicz, Polska, 2013, 9 min

Filmy dostępne między 1.06, godz. 20:00 a 30.06, godz. 20:00

Wschód nieznany #3

Podczas trzeciej i tym samym ostatniej przed wakacjami odsłony cyklu Wschód nieznany prezentujemy filmy z Polski, Ukrainy i Białorusi. W myśl hasła „razem mimo różnic” chcemy podkreślać wsparcie i solidarność z naszymi wschodnimi sąsiadami. W czterech wybranych produkcjach ukazane zostały indywidualne historie, które stały się alegorią społeczno-politycznych okoliczności lub przemian.

Program:

„Białoruski walc”, reż. Andrzej Fidyk, Polska/Norwegia, 2007, 65 min
„Epitafium”, reż. Wiktor Aśliuk, Białoruś, 2020, 28 min
„Moje myśli są ciche”, reż. Antonio Lukich, Ukraina, 2019, 104 min
„Krasnoludki jadą na Ukrainę”, reż. Miorsław Dembiński, Polska, 2005, 55 min

Filmy dostępne między 31.05, godz. 20:00 a 30.06, godz. 20:00


20 komentarzy:

  1. Teraz jak ciepło to mało co oglądam, a i oczy do czytania zbyt zmęczone, podręczniki szkolne mam na tapecie...
    Do ćwiczenia pamięci podobno niezła nauka języków, a ja w wolnych chwilach ćwiczę układanie nowych słów z jednego długiego.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozwiązuję jolki, ale takie łatwe, gdzie wiadomo, na ile liter i na jaką literę się zaczyna 😁 W dodatku tylko w podróży 😂 Tak że za bardzo o tę pamięć nie dbam...

      Usuń
  2. Ciagle zawstydzaja mnie twoje wpisy, ty robisz, a ja pamietam, ze mialam zamiar robic. Chcialam kiedys spacerowac z ksiazkami donny Leon po venecji. Od lat probuje czytac jeden wiersz dziennie, ale rzadko o tym pamietam. Lubie Mary Oliver; kiedys pozyczylam ksiazke Poem a day z 366 wierszami, ale ksiazke moglam trzymac 9 tygodni wiec oczywiscie calej nie przeczytalam. Podoba mi sie grafika tego wydania ksiazki. chetnie poszukam czegos o tych symbolach I bractwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z książkami Donny Leon też bym po Wenecji spacerowała, oj tak! Wenecja to była moja pasja przed Pragą. Teraz mówię, że lepsza Praga, bo taniej tę pasję realizować 😂
      Mary Oliver u nas chyba nie była nigdy tłumaczona. Przynajmniej książkowo.

      Usuń
  3. Ćwiczenie pamięci, jeden wiersz na tydzień.
    Wydaje mi się, że to doskonała rada.
    Inna rzecz, że w starszym wieku, tydzień to zbyt długo.
    Zacznę więc od 1 zwrotki za to codziennie.
    Właśnie zacząłem... od cytowanego tutaj Słówka.
    Dziękuję za inspirację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego dodam resztę wiersza, będziesz miał na ładnych parę tygodni 😉

      Usuń
  4. Polecam twórczośc Andrzeja Waligórskiego. Gdy moja córka w czasie studiów uczyła się wiersza ćwiczącego dykcję, zrobiłyśmy taki majstersztyk z "Ballady ćwiczebnej na tempo i dykcję" (https://waligorski.art/liryka.php?litera=b&nazwa=9), że płakałyśmy ze smiachu. Prowadząca ćwiczenia nie znalazła dość wysokiej oceny dla oddania swojego zachwytu. Można więc nie tylko uczyć sie na pamięć, ale jeszcze przy tym turlać się ze Smiechu. Na początek wystarczą "Bajeczki babci Pimpusiowej", a dla zaawansowanych trawestacja "Pana Tadeusza" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super - dzięki za cynk 😍😍😍

      Usuń
    2. Męczy mnie świadomość, że w "młodości" czytałam coś Foglara i za diabła nie mogę sobie przypomnieć, co to było.

      Usuń
    3. Ja sądzę, że wątpię. Ale co tam człowiek pamięta z zamierzchłych czasów 😂

      Usuń
  5. Wybralas bardzo przyjemny sposob na cwiczenie pamieci - i wciaz mnie zadziwiasz swa energia i checiami poznawania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jako że zbliża się niedzielne popołudnie - energia mi klapła 😂 matko, za chwilę znowu do pracy. Przy tym akurat to nie byłoby najgorsze, ale uwaga - CHODZĘ NA REHABILITACJĘ. I tak mi się nie chce, tak nie chce. Tymczasem na liście: "naszykować manele na reh". Ręcznik, skarpetki, kapcie, góra, dół. Skierowanie. Nie zapomniałam o czymś?
      I znowu będzie OGONEK. Kto nie chodził nigdy na rehabilitację kręgosłupa, ten szczęśliwy, bo nie wie, co to OGONEK.

      Usuń
  6. A gdzie mój komentarz? Napisałem i nie opublikowałem? Skasowałaś?

    W tym roku świętujemy setne urodziny Mirona Białoszewskiego - możesz spróbować wkuwać jego wiersze.

    Np.

    Cisza
    szumi
    jakbym był we włosach
    a to czas się rozłazi
    jak te wszy

    Jakbyś chciała mogę podesłać 14 tom Utworów zebranych (Świat można jeść w każdym miejscu - druga część rozproszonych i niepublikowanych wierszy Mirona Białoszewskiego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tamtym pierwszym było, że może sobie chociaż powtórkę "Lawy" zrobię.

      Usuń
    2. Sprawdziłam w spamie - nic nie było...
      Białoszewskiego to ja mam to i owo - ale nauczyć się białego wiersza jest jeszcze trudniej 🤣

      Usuń
    3. Ty chociaż powtórkę. Ja w ogóle Lawy nie widziałam...

      Usuń
    4. Ba! Nawet w kinie na tym byłem :D

      Usuń
  7. Zapraszam: https://www.donkiswiatpoezji.pl/. Są tam najrozmaitsze wiersze. Na pewno coś tam dla siebie znajdziesz...

    OdpowiedzUsuń