sobota, 9 września 2023

Joanna Mokosa-Rykalska - Matka siedzi z tyłu

 

Lektura z gatunku tych absolutnie niekoniecznych. No wiecie, jesteście w bibliotece, przeglądacie półkę z nowościami czy tam co i wpadacie na genialny pomysł a wezmę, poczytam dla rozrywki. Zupełnie jakbyście inne książki czytali za karę 😁 a nie dla tejże samej rozrywki. No właśnie - po co czytacie książki? Znaczy - z jakiego powodu? Co Wami kieruje?

Ta tutaj to taki zbiór felietonów, rzekłabym i nawet myślałam na początku, że pochodzą z jakiegoś kobiecego pisma, ale potem (jak zawsze, na końcu) doczytałam na skrzydełku, że autorka prowadzi bloga o tej nazwie, więc przystąpiłam do poszukiwań. I cóż się okazuje. Że słowo blog zmieniło znaczenie. Albo raczej może oznaczać  cokolwiek dość regularnie publikowanego w internecie. Bo ja myślałam, że blog to wiecie, jest na blogspocie albo wordpressie, no takie tam. A to nie - to jest na fejsie! Ach więc to się nie nazywa profil... 

No nic, w każdym razie są to takie zabawne opowiastki z życia kobiety, żony, matki około czterdziestki, trochę już nie pasuję jako target, ale do czytania w tramwaju mogło być. Jedynie dla tak zwanego ZABICIA CZASU.

Początek:


Koniec:

Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2021, 358 stron

Z biblioteki

Przeczytałam 7 września 2023 roku

 

Właśnie, bo za mną pierwszy tydzień zasuwania na Fabrykę. No, powiem Wam - czas się znów skurczył do rozmiarów orzecha. Gdzie te popołudnia z filmem, pytam się. Przychodzę do domu, coś zjadam albo i nie (jak kiedy) i jedyne, co zdążę zrobić, to obejrzeć dwa filmiki z YT, tak? Zaraz potem trza się brać za kolację, wiecie-dla-kogo. A rano takoż ugotować zupę, na szczęście raz na trzy dni. Borze szumiący, jak mi się tego wszystkiego nie chce (a i tak wiadomo, że robię).

 

NAJNOWSZE NABYTKI

Zacznijmy od tego, że nazbierała się kupa z bibliotek i sama nie wiem, czy ja tego wszystkiego potrzebuję. To Jak się starzeć bez godności to pewnie będzie podobny kaliber, co Matka

A gdyby tak iść i oddać wszystko w pierony? - pomyślałam, gdy sobie przypomniałam, że czekają na mnie kryminały po czesku...

Córka ma swój stos biblioteczny w przedpokoju, gdybym się teraz przez przypadek nudziła, Hedwigę bym przeczytała, bo moja matka była Hedwiga...

No, a to jest clou czyli ostatnie łupy z knihobudek & przyległości. Córka właśnie się zaraziła, a że krąży po mieście, to przynosi. Honorowego łobuza nie wiedziała, że mamy (ja go chyba w tym roku przywiozłam z Dżendżejowa), ten więc będzie do odniesienia. Jezioro osobliwości takoż. Słoneczniki też są, starsze wydanie i okrutnie sfatygowane, nawet okładki nie posiada, więc teraz biję się z myślami, co robić, wynieść stare czy trzymać obie? Podobna sytuacja dotyczy Simenona. Mój stary egzemplarz ma trochę większą czcionkę, więc wysuwa się na prowadzenie...

W Wyznaniach  złodzieja dzieł sztuki była taka urocza kartka sprzed lat. Co za religijna rodzina 😁


 

A skoro już o książkach, to patrzcie tylko. Spędzam sobotę w łóżku (w godzinach poza obsługą) z powodu migreny, tradycyjnie. A z łóżka mam akurat widok na te nowe regały. Pięknie się półki uginają 😢 Fakt, że są tam szerokie, bo powyżej półki na telewizor, ale żeby aż tak?

Ten tydzień zapisał się złotymi zgłoskami w historii mego życia, bowiem zostały zrobione porządki w piwnicy. Nawet nie przypuszczałam, że jest tak duża! Znaczy ona dalej jest mała, ale w sensie, że nie widziałam tylnej ściany od dekad. A jak się powynosiło stare szafki kuchenne, stoły jeszcze zabrane z Dżendżejowa na pierwsze wyposażenie i bóg wi co, to nagle tyle miejsca! Pożałowałam, że nie zrobiliśmy tego w zeszłym roku, bo mogłam podczas Nowej Kuchni nie wydawać jednego z regałów i teraz byłby jak znalazł... Natomiast na niczym spełzły moje nadzieje, że odnajdę tam dwa szklane garnki. Bowiem oglądając azjatyckie filmiki gospodyń domowych przypomniałam sobie, że miałam takowe. No i nie było ich - znalazłam tylko pokrywki od nich, też szklane oczywiście. Co się mogło stać?

/i wiecie, że ich nie wyrzuciłam, tych pokrywek znaczy/

😂😂😂 

Przy okazji tych porządków (było też pudełko z bombkami) zaczęła mnie gryźć myśl, że może by kupić nową choinkę? Że są teraz takie piękne. I takie drogie.

A potem idąc na Fabrykę wdepłam do Taniej Jatki, czego nie czyniłam od bardzo dawna. I znalazłam sobie prezent pod choinkę (ta po lewej). Którego zażądam tradycyjnie od brata (przecież ja książek nie kupuję) 🤣 


Ryżowar użytkowanym jest intensywnie i generalnie uważam, że to był świetny pomysł i tak łatwo się myje i czeka ten ryż już ugotowany i nie stygnie, no wszystko super, aliści dalej pryska. Miałam poszukać w internecie jakiegoś filmiku, gdzie będzie cały proces pokazany, bo naprawdę nie wiem, czy TAK MA BYĆ. I ciągle zapominam.

PS. Dowód dla Hebiusa:


26 komentarzy:

  1. "Jak się starzec..." - kompletnie idiotyczne, odniosłam szybciej niż przyniosłam😁
    "Słoneczniki" mam to właśnie wydanie, jejku, jak ja to lubiłam I jak mi ta Lilka imponowała.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jooooo, dobrze, że mówisz! Popędzę oddać w trymiga po niedzieli 😁
      Bratnia z Ciebie dusza. Jak prowadziłam pamiętnik w szkolnych czasach, to sama siebie nazywałam Lilką 😂 Słoneczniki forever!

      Usuń
    2. ❤️

      Ale ale - w regałach z Ikei też mi się te półki wyginały!
      Agata

      Usuń
    3. Znalazłam Twoją notkę o "Slonecznikach" i widze, że się tam też wpisalam jako Anonimowy 😄
      Agata

      Usuń
    4. Też były takie szerokie? Tu jest coś ponad metr, z tego, co pamiętam. A stoją tam filmy, w teorii przecież lżejsze od książek. Książki są na najwyższej półce (ruskie onuce), a ta się akurat nie wygina...

      Usuń
    5. Sprawdziłam, po czym się poznałaś - no tak, było jasne 😁

      Usuń
  2. Rozczulająca widokówka.

    Córka, widzę, nie stroni od fantastyki.

    "Matka siedzi z tyłu" z tego początkowego kawałka brzmi całkiem zachęcająco. Sprawdzę, czy jest u mnie w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie dokuczaj Pani i kolegom" 😁 Coś czuję, że to był rozrabiaka za młodu, może go pacierz utemperował 😂

      No ja właśnie nie kumam, co ona odjaniepawla z tą fantastyką nagle. Najpierw pożyczyła "Blade Runner", a potem następne...

      Usuń
    2. A co to u Ciebie nie da się skomentować?

      Usuń
    3. Jak to, nie da? Wszyscy komentują.

      Usuń
    4. No kurde widzę. Znaczy - JA NIE MOGĘ SKOMENTOWAĆ... Daję u dołu notki dowód, że przycisk ODPOWIEDZ jest nieaktywny :(

      Usuń
    5. Dobrze, że rozpracowałaś problem bez mojej pomocy :)

      Usuń
  3. BBM: Jak to się dzieje, że porządki robi się tak długo a zagraca tak szybko?! Oczywiście mówię tu wyłącznie o sobie.🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest ewidentnie jakieś zakrzywienie czasoprzestrzeni 🤣

      Usuń
    2. Hi Hi, BBM uczyniła odkrycie a Małgosia drugie 😀 To zakrzywienie czasoprzestrzeni! U mnie też takowe ma miejsce 😀

      Usuń
  4. Gdy chodziłam kiedyś regularnie do biblioteki osiedlowej, to trafiałam głównie książki , których bohaterkami były kobiety ok.30, pracujące w korpo lub biurze itp. Najśmieszniejsze było to, że owa filia mieściła się w domu spokojnej starości...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a co, miały staruszki czytać o innych staruszkach? 😁 O stulatku, co wyskoczył przez okno?
      Niech sobie lepiej przypomną młodość. A że takiej akurat nie miały...

      Usuń
    2. Jest tyle ciekawych tematów i bohaterów, dlaczego akurat korpo i autorki, co piszą hurtowo na zamówienie...
      jotka

      Usuń
    3. Ja wiem, żartowałam... Ale być może takie a nie inne tematy wynikają z badań rynku czytelniczego? No bo po pierwsze najwięcej czytają kobiety, to jest stwierdzony fakt. No i temat pracy w korpo to jednak jakiś rodzaj nowości w naszej rzeczywistości.
      Albo może piszą te książki kobiety, które same liznęły takiej pracy i chcą odreagować?

      Usuń
  5. Nie pierwszy raz widze ta Twoja domowa biblioteke a nadal mnie zaskakuje swym rozmiarem bo jest imponujaca.
    Moja, duzo mniejsza, zawiera ksiazki o kompletnie innej tematyce - i niemal nigdy nie czytam ksiazek napisanych przez panie ani o nich.
    Gdy je odkurzam a wtedy jest okazja kazda jedna znowu miec w rece, widze ze niejednej moglabym sie pozbyc ale jak wyrzucic ukochany przedmiot ktory jest ze mna juz hoho ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już w pewnym sensie jesteś na dobrej drodze, bo ja na przykład jakoś żadnej nie chcę się pozbyć, bo zawsze jest jakieś "ale": na pewno kiedyś przeczytam, ta mi się jeszcze przyda etc. Z tym, że akurat ja powinnam przerzedzić szeregi,a Ty nie masz powodu, miejsca Ci nie brakuje 😉

      Nigdy się nie zastanawiałam pod tym kątem: moje książki kobiet o kobietach. Ale na pewno mam tego trochę, choć być może głównie polskich... Z zagranicznych Jane Austen, Katherine Mansfield, Agata Christie (w końcu jedna z jej bohaterek to panna Marple), Sylvia Plath...
      Ktoś się przyłączy do wyliczanki?

      Usuń
    2. Mam Austen i Christie, ale płeć autora chyba zawsze była dla mnie sprawą nieistotną.

      Usuń
  6. BBM: Czasem tytuły brzmią zachęcająco a zawartość rozczarowuje…

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróciłam z dalekiej podróży... Uff.

    Ja dopiszę Elizabeth Strout. Podobała mi się jej książka Oliwe Kitteridge. Zresztą zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej lubię czytać o starszych ludziach, nawet jeśli są zdziwaczali, by nie powiedzieć upierdliwi.Może pocieszam się, że ja JESZCZE taka nie jestem.


    Fajnie, że jeszcze trzy miesiące z kawałkiem i zacznie przybywać dnia 😃
    Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiej podróży, jakiej??? Ja chcę wiedzieć 😁 Opowiadaj!

      Ja też lubię o starszych ludziach... Ale tego nie znam. Oczywiście, bo ja tylko same starocie znam 😂

      Podziwiam pozytywne podejście. Ja już jojczę, że lato się skończyło i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby się tak pocieszać. A kiedy to tak dokładnie zaczyna przybywać dnia, bo sobie zapiszę i po obiedzie będę meldować cyfrę!

      Usuń