środa, 23 kwietnia 2025

Maria Dutkiewicz - Życie w kalejdoskopie

Tę pozycję znalazłam w budce, ale ją odniosę z powrotem, bo do niczego mi ona niepotrzebna 😉 W sensie, że owszem, skończyłam czytać, ale tak trochę z trudem (całe szczęście, że stron niewiele). Dałam się nabrać początkowi życiorysu autorki, że z Krakowa, ale nie jest to cracovianum. Ba, w ogóle nie wiem, co to jest i jak to nazwać. Takie luźne dywagacje na różne tematy, a to jeszcze wojenne, a to z czasów komuny, a to dzisiejsze, jakie to ludzie byli i są niedobre, nie umieją cenić demokracji i takie tam. Odniosłam wrażenie, że autorka jest mocno aktywna gdzieś tam na fejsbukach czy blogach i to są teksty jakby stamtąd przeniesione. Kalejdoskop wszystkiego. No nie dla mnie. Tym bardziej, że tradycyjny patriotyzm połączony oczywiście z wiarą (i "naszym papieżem") raczej mnie nie pociąga. Kto chce niech czyta, jak gdzieś znajdzie - bo nie wiem, czy to nie zostało wydane własnym sumptem.

Początek:


Koniec:

Wyd. Poligraf, Brzezia Łąka 2017, 159 stron

Z knihobudki

Przeczytałam 19 kwietnia 2025 roku

 

Mam dziś Dzień Lenia vel Brudasa, nic nie muszę (poza tym, co muszę), więc leżę sobie, czytam i oglądam. W newsletterze z jednego z praskich kin napisali o projekcji niemieckiego filmu z zeszłego roku (angielski tytuł From Hilde, With Love) i okazało się, że jest na tej hamerykańskiej stronie z filmami online. Co prawda ani polskich ani czeskich napisów nie było, ale obejrzałam z francuskimi 😁 tak że nazwijmy, iż poćwiczyłam dodatkowo język. Film ponoć oparty na prawdziwych zdarzeniach: jest 1942 rok, Hilde zakochuje się w Hansie, razem działają w Czerwonej Orkiestrze - to już wiemy, o co chodzi... - w końcu organizacja wpada w ręce Gestapo. Pomijając politykę (komunistyczne przekonania bohaterów, ich naiwność co do Związku Radzieckiego, młodość ma prawo do błędów; cały zresztą ten ruch oporu sprowadzał się do kilku ulotek, naklejek i listów) to wstrząsający film o karze śmierci. O odwadze. O poświęceniu.

No, a jeśli chodzi o wczorajszą wizytę u pani doktor, to napisała wniosek na nowo, a także w skali Barthel Ojczasty ma obecnie 25 punktów (z uwagi na "pogorszenie stanu") 😉 Tak że szanse już są większe. Jutro przyjeżdża mój brat, będzie przy nim siedział, a ja pojadę z papierami. 

Ale wyobraźcie sobie taki numer: wstałam wczoraj o 5.55, o 6.13 byłam pod przychodnią (pierwsza! pierwszy raz w życiu pierwsza!), o 7.00 rejestracja miała otworzyć okienko, ale okazało się, że komputer nie działa. Ja przecież ciągle mówię, że te komputery nas kiedyś załatwią na cacy. W tej sytuacji nic się nie dało zrobić, a było nas tam już ze 25 osób... Przecież bez komputera nie wiadomo, ile jest wolnych miejsc do którego lekarza i o której itd. O 7.20 rejestratorka wyszła do poczekalni i oznajmiła zgromadzonym, że informatyk ma przyjechać za 40 minut. Tu już ludzie się zbuntowali (ja też już przebierałam nogami, bo co wiem, co się w domu dzieje, czy Ojczasty się nie obudził i czegoś nie wyprawia) i zażądali listy kolejkowej, jak za dawnych czasów 🤣

Na tym stanęło, spisano nasze nazwiska i do którego lekarza i że będą dzwonić. Faktycznie po 8.00 dostałam telefon, że mam wizytę o 13.00.

Tym razem poszło lajtowo, ale przecież ten szpital, w którym córka miała operację ręki, do tej pory nie działa - znaczy system komputerowy jak padł 8 marca ofiarą hakerów, tak leży do dziś. Jakie były hece, żeby wystawili zwolnienie! Osobna opowieść! 

Tak że super, że są komputery i jest internet i w ogóle, ale miecz jest obosieczny.

Na do widzenia widoczek naszej przyosiedlowej wiśniowej alei, przyjeżdża tam na sesje fotograficzne cały Kraków i panny młode i instagramerki i nie ma takiej godziny, żeby było pusto 😉


15 komentarzy:

  1. No ja bym się chyba wkur...znaczy zdenerwowała na maksa, gdyby taki numer z przychodnią, toż to na zawał można zejść. Bez internetu nic nie kupisz, pieniędzy ze ściany nie wyjmiesz, masakra!
    Piękna aleja, nie dziw, ze wszyscy zjeżdżają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sobie pomyślałam, że co teraz, raz jestem pierwsza, wystałam się godzinę, a tu nic z tego nie będzie i powiedzą "proszę przyjść jutro", to mi się fakt słabo zrobiło 😉

      Usuń
  2. "...zażądali listy kolejkowej, jak za dawnych czasów..."

    Jako że byłaś pierwsza w kolejce, powinni wybrać Ciebie Przewodniczącą Ochotniczego Komitetu Kolejkowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ na odwrót - ostatnia powinna zostać przewodniczącą, bo musi być do końca. A ja, ledwo mnie wpisano na listę, podrałowałam do domu 😂

      Usuń
  3. Jakiś prawdziwy biały kruk ci się trafił, ta książka z kalejdoskopie, a ty się nie poznałaś! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Sądząc po okładce, jest to wydawnictwo vanity press, oni wszystko wydadzą, bo klient (pisarz czy też wannabe pisarz) płaci🤡


    Dobrze, że się udało odkręcić z Ojczastym. Kiepsko z tą przychodnią, u mnie do rodzinnej z marszu się zapisuję. Teraz będę szła do ortopedy to już pewnie będzie dużo gorzej, córka 1.5 miesiąca czekała i musi jechać na drugi koniec Warszawy. A i tak pewnie będę robiła prywatnie, ale z ciekawości chcę zobaczyć, co mi powie lekarz państwowy.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jest to jakiś Poligraf, ale być może działa na tej samej zasadzie...

      Teraz się modlę, żeby się nie okazało, że jeszcze czegoś brakuje albo coś jest źle. Zawsze sobie coś do martwienia się znajdę 😂
      Powodzenia z ortopedą. Wczoraj rozmawiałam z kuzynką z Dżendżejowa i powiedziała mi, że ortopedia u nich w szpitalu jest na bardzo dobrym poziomie i że Warszawa nawet przyjeżdża! No, "warszafka" powiedziała 😁

      Usuń
    2. Nie, już masz co trzeba i wszystko będzie Oki!

      Jak lekarz dobry, to pewnie warto przyjechać nawet do Dżendżejowa, choć to faktycznie kawał od Wawki i wolałbym na miejscu, a raczej bez operacji się nie obędzie🙄
      Agata

      Usuń
    3. Operacja, fuj 😢 Na pewno nie chciałabym jej robić poza domem!

      Usuń
  5. Podoba się jak autorka wspomina swoją "podstawkę", a nie wyłącznie colegium humanum.

    OdpowiedzUsuń
  6. Btw jeśli ta pani rocznik 1938 jest aktywna w sieci i koło osiemdziesiątki nowe tomiki wydaje, to chapeau bas!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam na FB, pragnie wybrać Hołownię, bo to "wymarzony prezydent", to tak z ostatnich wpisów. Każdemu wolno, cóż. Natomiast fakt, klobouk dolů ze względu na wiek, 87 lat!

      Usuń