czwartek, 4 września 2025

Piotr Marecki - Romantika

W knihobudce było, oczywiście. Zerknęłam na okładkę - aha, reportaż, dawać mi to. W domu dopiero odkryłam, że to Czarne. Nie rozumiem, dlaczego nie można się trzymać nie tylko jednakowego formatu, ale nawet oprawy graficznej. No prosi się ta Romantika, żeby ją dać gdzie indziej.

/powiedziała pańcia, która lubi mieć wszystko równo poukładane/ 


Najpierw coś w rodzaju wesela dla przyjaciół i znajomych, potem podróż poślubna na Ukrainę. Przed wojną, uściślam. 

Żadnych opisów z Wikipedii, tylko dokładna, słowo po słowie, relacja z rozmów z ludźmi, z codziennych czynności, z wydłubywania kleszcza z tyłka i przyrządzania śniadania.  



Who is Piotr Marecki? Niby skądś to nazwisko znam, ale z niczym mi się nie kojarzy. Ha!art? Wiem, że istnieje, może nawet coś kiedyś czytałam, ale nie żebym była lepiej zaznajomiona...  


Bardzo mi się spodobała ta relacja i jej styl. Obraz pewnego środowiska, jaki się wyłania z opisu "wesela", genialny. I fajnie poczytać, że są ludzie, którzy potrafią żyć inaczej, nie przejmując się konwenansami i przyszłą emeryturą. Nabrałam ochoty na wcześniejszą książkę Mareckiego, tę Polskę przydrożną. Jest bogato reprezentowana w 39 filiach bibliotecznych, ale akurat nie w mojej.

Na ile mogę się doczytać, to dedykacja od autora i jego żony 😉 


Początek:
 


Koniec:

Wyd. Czarne, Wołowiec 2021, 230 stron

Z własnej półki

Przeczytałam 1 września 2025 roku

 

Wczoraj podczas przebieżki (udaje mi się! codziennie do pół godziny, w tym również chwila na siłowni) zauważyłam pod jedną klatką zwinięty dywanik z Ikei i wieczorem, pod osłoną ciemności 😂, zabrałam go i rozwinęłam przed knihobudką 😁 Następnie będę polować na jakiś fotelik 🤣

No, jeśli jeszcze dywanik tam jest. 

Knihobudka miała rocznicę powstania, ale jej nie obeszła. Zastanawiam się nad organizacją imprezy w rocznicę przeniesienia spod kiosku. Balony i szampanskoje?

Czytam codziennie jeden list Joyce'a z tego wydawnictwa, które w sierpniu znalazłam w knihobudce, ale zaczęłam się niecierpliwić: obliczyłam, że przeczytanie w tym tempie pierwszego tomu będzie trwało 512 dni, chyba to przesada... Od dziś zaczynam czytać po dwa 😁 wyszło mi, że przed majową Pragą skończę, a tom drugi zacznę po sierpniowej Pradze. 

Na razie Joyce to młodzieniaszek 21-letni, który wypuścił się w świat, a konkretnie do Paryża. Pisze do matki z pretensjami, że mu źle pieniądze posłała i pości...


ale dziesięć dni wcześniej z pieniędzy od ojca świętował zapusty. Cóż, młodość... Dlaczego jednak nie mógł zabrać z domu noża i łyżki, zamiast w tak ciężkich warunkach finansowych kupować je na miejscu - nie wiem. Jam Polka, my Polacy woziliśmy za granicę konserwy 🤣


 

Skoro już przy kulinariach jesteśmy, upiekłam (dwa razy!) bublaninę. Znaczy tak mi się wydaje, że to było to, bo nigdzie nie sprawdzałam przepisu 😁


Decyzji z ZUS-u dalej nie ma. Dziś mijają trzy tygodnie.

1 komentarz:

  1. No proszę, jeszcze trochę, to i ekspres do kawy wyczarujesz, wtedy wpadam w ciemno!
    Apetyczna ta bublanina!

    OdpowiedzUsuń