czwartek, 11 września 2025

Zygmunt Zeydler Zborowski - Akcja Rudolf


Przeczytałam pierwszy z trójki Srebrnych Kluczyków, znalezionych niedawno w knihobudce. Oczywiście zaczęłam od ZZZ, no bo ostatnio mi tak często wpada w ręce. Więc znowu kapitan Downar prowadzi śledztwo - zmarł (na atak serca?) mąż Krystyny, wiarołomnej żony 😉 Krystyna poznała w Zakopanem doktora Łukasza, gorący romans, małżeństwo dawno wygasłe, ale ona boi się powiedzieć mężowi, że chce odejść, bo obawia się jego gwałtownego charakteru. Gdy więc mąż schodzi nagle, czytelnik podejrzewa Krystynę, że w taki prosty sposób chciała załatwić sprawę. Lekarz pogotowia ma pewne wątpliwości co do przyczyny śmierci, a że Teodor Nechay był jednym z głównych projektantów w biurze projektów MON, milicja musi się zająć tym dziwnym przypadkiem. Coraz więcej tropów prowadzi do coraz większej ilości podejrzanych, ale aresztowany zostaje na razie jedynie doktor Łukasz, bo pewne poszlaki wskazują na niego. Czyżby to Krystyna chciała go wrobić w morderstwo?

Czytable, choć jest to stały chyba melanż wątków romansowo-erotycznych i szpiegowskich. A co tam, niech będzie. Gdyby tak policzyć wszystkich szpiegów działających w PRL według ówczesnych kryminałów, to chyba liczby szłyby w tysiące 😂

Początek:

Koniec: 

Wyd. Iskry, Warszawa 1963, 185 stron

Seria: Klub Srebrnego Klucza 

Z własnej półki (przyniesione z knihobudki 5 września 2025 roku) 

Przeczytałam 7 września 2025 roku

 

 

W jednej z książek z knihobudki był taki bilecik. Wzruszający.


 

Ojczasty miał być dziś kąpany, ale nic z tego nie wyszło, bo znów majaczy. Najpierw jego tekst:

- Uciekaj! Daruję ci życie! Słowo daję!

wzięłam na wesoło, ale potem zaczął wymachiwać kulą, a gdy usiłowałam mu ją wyjąć z ręki - mało mi nie złamał kciuka, tak mocno zacisnął dłoń na mojej. To niesamowite, jak wielką ma siłę podczas tych ataków... Zdołałam zadzwonić po Sąsiada, ale zanim przyszedł, Ojczasty już się nieco uspokoił, wrócił do łóżka, kulę odłożył obok, więc Sąsiad przyniósł mi ją do kuchni. Postanowiłam nie czekać na rozwój sytuacji, tylko zaaplikować mu od razu trzy silne tabletki. Cóż, kiedy nie chciał jeść śniadania, machnął ręką, że później. I od tej pory podsypia. Wszelkie plany na dziś wzięły w łeb, nie żeby to było nie wiadomo co, ot, zakupy, spacer, siłownia. Nie wyjdę, bo się boję, co może wyprawiać. Brat mówi, żeby się nie wahać i dzwonić po pogotowie, niech go zabiorą do Kobierzyna, jeśli znów zrobi się agresywny. Ale tak mi go żal. Co z niego tam zrobią. Owszem, spacyfikują silnymi lekami - i co dalej? Zwrócą mi roślinkę? 

Jak można się tak upierać przy takim zasranym życiu. Dlaczego nie odejść z własnej woli, jak to zrobiła mama. 

Więc taki dzień. A tu człowiek czyta o rodzinie Parandowskich, ciekawe, czy tam też trafią się smutne przypadki. Na pocieszenie...

A' propos smutne czy raczej a' propos chorych. Świetny film obejrzałam, nie wiem, jaki jest polski tytuł, może Nocna zmiana? Angielski to Late Shift. Szwajcarski, opowiada o jednej zmianie szpitalnej pielęgniarki, którą śledzimy krok w krok - i jeśli ktoś do tej pory nie doceniał takiej pracy, to cóż, ma okazję zmienić zdanie. Film jest tutaj, ale polskie napisy nie były najlepsze (niedopasowane do dialogów, opóźnienia), więc oglądałam z włoskimi, żeby się nie męczyć, są oczywiście angielskie. I różne inne. 

2 komentarze:

  1. Ależ ty madz tempo czytania, ja ciągle dostaję przypomnienia z biblioteki, żeby oddać książki a one nieprzeczytane. Wczoraj objeździłam pięć biblioteczek i w jednej z wybranych książek znalazłam 100 dolarów. Szczerze współczuję domowej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cienizny przecież, a ja siedzę w domu 😉
      100 dolarów - kiedyś to był majątek! U nas w Polsce oczywiście, bo w USA może też, ale w bardzo odległych czasach, gdy za ćwierć dolara można było zjeść obiad. Albo - tak mi się kojarzy z Chandlera czy Macdonalda - za 1-dolarowy napiwek zrobiliby wszystko 🤣

      Chwilowo się uspokoił i nawet zjadł tę kaszę manną odgrzaną ze śniadania, zobaczymy, co dalej. Ja już nabrałam nadziei, że jeśli zaśnie, to może wyskoczę chociaż do knihobudki, skontrolować sytuację. I zanieść jedną książkę, co to ją w czerwcu przywlokłam i dziś stwierdziłam, że spokojnie mogę oddać, nie będę czytać. Sukces 😎

      Usuń