czwartek, 31 stycznia 2019

Małgorzata Musierowicz - Kłamczucha

Trochę się dałam wpuścić w maliny, bo chodziło mi o Borejków, a tych tu nie uświadczysz. No ale trudno.
Przeczytałam ja, przeczytała moja córka - obieśmy uznały, że raczej nie będziemy kontynuować.
Właściwie nie wiem, jak to się stało, że Jeżycjada mnie ominęła. Zaczęła wychodzić, gdy szłam do liceum, więc jak najbardziej powinnam się była załapać. Może w mojej bibliotece nie było? I nikt z rówieśników nic nie wspominał?

Początek:
Koniec:

Wyd. AKAPIT PRESS, Łódź - nie wiadomo, kiedy - 220 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 31 stycznia 2019 roku

6 komentarzy:

  1. Oj jeśli się tego nie przeczytało jako nastolatka to chyba teraz nie da rady. Kłamczucha właśnie dlatego jest fajna, że bez Borejków. Chociaż w kilku pierwszych tomach oni byli fajni, niestety przeczytałam te nowsze w świętojebliwych klimatach i tak mi zbrzydli, że już z 10 lat nie zaglądałam do Jeżycjady. Bardzo nie lubię Musierowicz jako człowieka i niestety odrzuca mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Mnie chodziło o tych Borejków jako produkt sztandarowy właśnie. Chciałam ich poznać. Ale fakt, raczej się to już nie stanie. Natomiast o samej autorce to nic nie wiem, poza tym, czyją jest/była siostrą.

      Usuń
    2. A ciekawe czy Anonimowa Komentatorka zna osobiście Małgorzatę Musierowicz, że jest aż tak kategoryczna w swojej ocenie jej jako człowieka?

      Usuń
    3. Może zna :) z drugiej strony jest wiele publicznych osób, których nie znamy osobiście, a i tak ich nie lubimy...

      Usuń
  2. Jeśli chcesz poznać Borejków, to powinnaś była zacząć od "Kwiatu Kalafiora" i iść dalej, przez "Idę" itd. Większość następnych tomów gdzieś tam wplata Borejków, tylko te pierwsze nie. "Kłamczucha" to moim zdaniem akurat niezbyt udany tom, dość naciągany, kojarzy mi się trochę z filmem "Poszukiwany poszukiwana" (motyw pomocy domowej). Pierwsze są fajne, mniej więcej tak jakoś do "Córki Robrojka", później (moim zdaniem) robi się gorzej nieco. Nowe ogólnie słabe. Ale to tylko moja opinia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że sobie daruję :) Choć oczywiście niewiadomo, co przyszłość przyniesie, jakie zachciewajki czytelnicze :)

      Usuń