Taka popierdółka (niektórzy piszą popierdułka, w sumie nie wiem), ale sympatycznie (i błyskawicznie) się czyta.
Nie jestem jakąś specjalną wielbicielką Krystyny Sienkiewicz - pewnie przez ten charakterystyczny głos - ale wydaje się dobrym człowiekiem.
Książka bardzo starannie wydana, trzeba przyznać. Autorka lubi otaczać się ładnymi rzeczami, więc i tutaj znalazło to odzwierciedlenie. Jest też trochę starych zdjęć i wycinków z prasy.
Zgodnie z modą wspomnienia i refleksje przeplatane są przepisami kulinarnymi, na te się nie pisze, bo są niekoszer: maslo, śmietana, sery, boczek, te sprawy :)
To sobie musiałam sfotografować. Może się kiedyś przyda... choć słabo mi się robi na sam widok, a co dopiero wyobrażenie takiej diety. No ale gdybym kiedyś naprawdę potrzebowała pilnie zrzucić 5 kilo, będzie jak znalazł :)
Gdybym się rzeczywiście na to zdecydowała, dam znać, jak poszło!
Początek:
Koniec:
Wyd. Prószyński i S-ka Warszawa 2013, 271 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 2 sierpnia 2019 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz