niedziela, 27 września 2020

Lucyna Legut - Jasiek pisze kronikę rodzinną, a Piotrek ciągle się w kimś kocha

 

Najpierw mi kiepsko żarło, potem nieco ruszyło, ale i tak uważam, że pierwszy tom był lepszy. Tutaj spora część dotyczyła pracy w teatrze i było to średnio ciekawe. 
Ogólnie Legut zastosowała taki manewr, że Jasiek musi pisać tę rodzinną kronikę, i to ma jakby usprawiedliwiać pewien brak ciągłości opowieści, jaki był w pierwszej części. 
Nawiasem mówiąc, ja już całkiem głupia jestem, KIEDY się dzieje akcja tych książek. Tutaj ewidentnie po 1989 roku, komputery, teatr w rozsypce, bo nie ma pieniędzy, kto może ten dorabia na boku, a jeden reżyser wręcz zaczyna prowadzić sklep myśliwski. 
Na końcu zaś dowiadujemy się, że będzie film. No i ja tego filmu nigdy nie widziałam, a w gruncie rzeczy chciałabym zobaczyć, skoro już poznałam rodzinkę. 

 Początek:
Koniec:
Wyd. Akapit Press, Łódź 1999, 75 stron 
Z biblioteki 
Przeczytałam 26 września 2020 roku 



W te wakacje po raz pierwszy w życiu zrobiłam knedle ze śliwkami.
Ponieważ okazało się to prostą sprawą (ach, te moje odkrycia Ameryki), zaczęłam szukać innych możliwości w tym kierunku, zwłaszcza, że dania na słodko to ja rzadko, i znalazłam knedle z parówkami 😁
Od razu się usprawiedliwię z tych parówek - mimo, że nie oglądałam nigdy produkcji tego specjału, raczej go unikam, ale to był tak prosty i tani (na co aktualnie stawiam he he) obiad, że musiałam spróbować. Te parówki się kroi w kostkę i podsmaża najpierw. I Wam nawet powiem, że one tak same w sobie usmażone smakują jak chipsy 😁 wiem, bo kupiłam (i usmażyłam) za dużo, na nas dwie czyli 10 knedli wystarczyły dwie sztuki, więc resztę usmażonych zeżarłam. I jak tu schudnąć 😈
Zauważam u siebie ostatnio w ogóle jakąś tendencję do polskiej klasyki kulinarnej (no bo skąd nagle te knedle ze śliwkami?). Chętnie bym zjadła pyzy z mięsem, ale skąd wziąć mięso 😎 bo mi się kojarzy, że to takie z rosołu się do nich daje... Kiedyś nawet kupowałam takie mrożone pyzy, ale dziś bym się już chyba nie odważyła. 

A najnowsze odkrycie Ameryki to worki próżniowe! 
Na półce w Pepco zauważyłam i wezmę na spróbę, pomyślałam. 
Córka mnie co prawda skrytykowała, że środowiska to ja kupując plastiki nie oszczędzam, ale ja jej na to, że oszczędzam miejsce w domu, a to też ma wpływ na środowisko (tylko błagam, nie drążcie!)...
Cztery poduszki zapakowałam i wsunęłam do szuflady pod łóżkiem. 
A na You Tube zobaczyłam, że są też worki z wieszakiem, na kurtki zimowe, i znów poleciałam do Pepco, gdzie je na szczęście też mieli. Zapakowałam swoją i córki kurtkę i odwiesiłam spłaszczone do szafy, choć przecież już za chwilę trzeba je będzie wyciągać :) 
Jeszcze myślę o ręcznikach... 


PRASÓWKA MAŁOPOLSKA 

- dyrektor Muzeum Auschwitz ujął się za 13-latkiem, skazanym w Nigerii na 10 lat pierdla za obrazę Allaha - proponuje, że zbierze 120 wolontariuszy i każdy z nich odsiedzi miesiąc za chłopca, w tym on sam, dyrektor znaczy. Są ciągle dobrzy ludzie na świecie i wrażliwi na krzywdę ludzką... 
- z czegoś żyć trzeba, a czasy są ciężkie, więc idziemy śladem meneli z Rosji, którzy umyślnie wpadają pod samochody nowobogackich, żeby wyłudzić trochę grosza. W Krakowie już pierwszy przypadek rzucenia się pieszego na maskę samochodu hamującego przed na pasami. Mnie tymczasem jakaś baba mało nie rozjechała razem z rowerem, wyjeżdżając z bramy, ale o domaganiu się odszkodowania nie pomyślałam - ja mam wolne myślenie... 
- w Podgórzu około 30 osób naparzało się publicznie (prawdopodobnie kibole), ale policja jakoś nikogo nie zatrzymała - nic w tym zresztą dziwnego, bo w końcu ma inne zadania na głowie, domu prezesa pilnować itd... a nie, sorry, to w Warszawie przecież!
- Muzeum Krakowa nawołuje, żeby przynieść pamiątki z okresu pandemii oraz spisać swoje wspomnienia. Czyżby już koniec zarazy i spokojnie można podsumowywać? Ciekawostka 
- córka Terleckiego dostałą lukratywną posadkę w krakowskiej TV (inni pracownicy zaszokowani wysokością wynagrodzenia) czyli rodzina na swoim 
- na placu zabaw w Borku Fałęckim w biały dzień urzędowały dziki, straż miejska pomogła im opuścić teren 
- przez półtora roku działała polsko-chińska grupa przestępcza, która dostarczała chińskich dublerów na egzaminy z prawa jazdy... no, byłoby dziwne nie skorzystać z takiej możliwości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz