poniedziałek, 8 maja 2023

Julian Siemionow - Trzech z Wydziału Śledczego

Gdy oryginalny tytuł książki (czy również nazwisko autora) zawiera jakieś literki nieobecne na polskiej klawiaturze, zazwyczaj wyszukuję odpowiednią wersję językową hasła na Wiki, żeby skopiować. Tak też teraz uczyniłam i cóż się dowiaduję od razu jeszcze z polskiej wersji? Julian Siemionow to autor Stirlitza (czytałam, a nie pamiętałam)! A z wersji rosyjskiej, że powstał oczywiście film. Dawaj grzebać w katalogach! 

Okazuje się, że mam jeszcze cztery sensacje autorstwa Siemionowa, z czego się bardzo cieszę - oraz oczywiście film też mam, a jakże. Tyle że chyba na razie nie będę w stanie go obejrzeć. Wczoraj Psiapsióła z Daleka zachwycała się koreańskim Little Forest, który wyświetlali u nich w telewizji, więc go sobie, że tak się wyrażę, zabezpieczyłam. Ale oglądam ostatnio tylko na telewizorze - który jest u córki - na samą zresztą myśl, że miałabym postawić ekran, coby obejrzeć z projektora, zrobiło mi się słabo, jest ciężki jak cholera - no a córka spała chyba do 21.00, to już było dla mnie za późno, żeby zaczynać oglądanie... więc teraz czekają na mnie dwa filmy, koreański i radziecki. Przez minione trzy dni nie patrzyłam oczywiście na nic, a i ta książka - słuchajcie, w piątek, jak się to wszystko zaczęło, miałam ją rozłożoną na kolanach w łóżku, patrzyłam na pierwszą stronę i w ogóle nie mogłam przez nią przebrnąć. Ale w sobotę już poszło jak burza i przeczytałam całą.

Dla pewności co do reszty jego kryminałów wpisałam 'Julian Siemionow' do wyszukiwarki tu na blogu... no i wyszło, że już tych Trzech z Wydziału Śledczego czytałam, 12 lat temu 😂 Jednak dobrze, że nie wpisałam tego ołóweczkiem do książki, jak by się należało... bo bym odłożyła na bok i pozbawiła się sporej przyjemności! Ponieważ tak - moim zdaniem bardzo porządny kryminał.

Kryminały milicyjne zazwyczaj dzielą się na dwa rodzaje: 1/ zostaje popełnione przestępstwo, a czytelnik przygląda się, jak milicja poszukuje sprawcy 2/ czytelnik od razu wie, kto jest mordercą/rabusiem i tylko śledzi poszukiwania milicyjne

To jest ten drugi przypadek, ale nie znaczy, że mniej emocjonujący czy ciekawy. Oczywiście sporo tu dydaktyki i propagandy w rodzaju nasi milicjanci nie są tacy, jak myślicie, czują sercem, a nie tylko literą prawa i nawet potrafią postąpić wbrew przełożonym, byle nie zrobić krzywdy człowiekowi, ale przecież nie jest to takie tępe i prymitywne. Doczytałam się, że nawet Georges Simenon pisał do Siemionowa z gratulacjami - skorzystał ze świąt, by znaleźć czas na lekturę i docenił prawdziwość bohaterów, pisał też, że we Francji ten kryminał cieszy się dużą popularnością. A sam autor przez zabraniem się do pisania odbył kilkumiesięczny staż na Pietrowce (tej samej, gdzie pracowała bohaterka Marininy).

A tu, proszę państwa, pieczątka poprzedniego właściciela mojego egzemplarza. Pamiętam, że kiedyś na koloniach była jakaś dziewczynka o rosyjskim nazwisku (ale nie Rosjanka) i to było takie dosyć zadziwiające wtedy 😁

Klasyka w krajach z dyktaturą, nieprawdaż? Sekretarka się uśmiecha. Dlaczego się uśmiecha? Po co się uśmiecha? Gwiazdę filmową naśladuje? Podejrzane.

To była reakcja jakiegoś czynownika, a tu niżej już pracownik służb ma inne myślenie 😁

Patrzcie tylko, ludziska by chcieli wozić się windą w dół! A może nawet pianina targać 😂

No tak, kawały to była śmiertelnie niebezpieczna sprawa...

Jak Wy to rozumiecie, tę myśl Tołstoja? Bo oczywiście zgodzę się z tą odpowiedzialnością i wrażliwością na ciosy - ale dlaczego wobec tego troje? To odpowiedzialność za jedno nie wystarczy?


Poczatek:

Koniec:

Półka jest mało czytelna, bo w drugim rzędzie, ciemno. Same kryminały tam stoją, ale reszta Siemionowów zupełnie gdzie indziej, bo większy format. Ale te dwa bez tytułu na grzbiecie to też jakieś radzieckie.


Wyd. Iskry, Warszawa 1967, 191 stron

Tytuł oryginalny: Петровка, 38

Przełożył: Ignacy Szenfeld

Z własnej półki (kupione na allegro 17 września 2011 roku za 3,99 zł)

Przeczytałam 6 maja 2023 roku


Do pracy jednak nie poszłam, co skazuje mnie na dyżur przy laptopie, żeby odpowiadać na służbowe maile, czekam też na odpowiedź Derechcji na moje wynurzenia okołojelitowe 😂 gdzie podkreśliłam przede wszystkim, że nie chciałabym ich zarazić.

Wczoraj ugotowałam to coś - marchwianko-ryżankę - zjadłyśmy dwa razy po troszeczku, bez żadnych sensacji, jeszcze na dzisiaj zostało. W brzuchu burczy. 

PS 1. Chyba wracam dyżurować do łóżka.

PS 2. Z kosza zaczyna podśmierdywać. Był prawie pełen już w piątek rano... Normalnie jak w pandemii, w kwarantannie.

PS 3. Derechcja życzy zdrowia i żebyśmy jak najprędzej mogły coś zjeść 😁


14 komentarzy:

  1. Majac bardzo aktywny tydzien, taki wypelniony nieplanowanymi zajeciami, nie zagladalam na blogi a tu masz - dowiaduje sie o Twoich i corki niedomaganiach. Te zoladkowo-jelitowe sa bardzo dokuczne w dodatku trzymaja czlowieka uwiezionym w domu, w poblizu toalety. Slysze ze juz jest lepiej co dobrze.
    Jak na teraz, jako ze masz kontrole nad swoimi sprawami, zostal problem Ojca - zycze powodzenia w znalezieniu wyjscia wygodnego dla wszystkich . Placki pokazane wczesniej wygladaja tak smakowicie ze o malo ich nie wygryzlam z ekranu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie szykuję się na Fabrykę, nie wiem, czy dam radę wysiedzieć siedem godzin, ale ile zdołam, tyle będę. Wczoraj już nie było żadnych sensacji.
      Z Ojczastym po rozpatrzeniu chyba dziesięciu różnych opcji stanęło na tym, czego się można było spodziewać od początku - czyli że nigdzie się nie ruszamy, Ojczastego bierzemy do siebie i zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Gdy okaże się, że chcemy się pozabijać z braku przestrzeni, wrócimy do poszukiwań 😁

      Usuń
  2. BBM: Szczęśliwie jelitówka dość szybko mija, więc będzie już coraz lepiej. Pij dużo wody. Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regułą chyba jest, że takie "awarie" zdarzają się w najmniej odpowiednim momencie... Ale z drugiej strony - wszystko można ogarnąć, z pomocą ludzi 😊

      Usuń
  3. Widzę, że bardzo mocno się zestarzał papier tej książki.

    Kryminał może i ciekawy, ale jakoś nie zachęciłaś do niego swoim wpisem. Ale może to tylko moja wina, bo ostatnio tylko poezja wchodzi mi w miarę gładko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Zapomniałem pochwalić, że okładka ładna.

      Usuń
    2. Co to się z człowiekiem dzieje, poezje czyta 😂
      Diabli wiedzą, w jakich warunkach była książka przechowywana przez pana Woropajewa bądź spadkobierców... a może gdzieś w antykwariacie pokutowała latami na zapleczu, zanim trafiła na allegro...
      Tak, okładka niczego sobie, stylowa.

      Usuń
    3. Poszukałam w poczcie i znalazłam - kupiłam książkę od Wasaczka, profil dalej funkcjonuje, choć widzę, że przerzucił się bardziej na DVD (ma w ofercie ponad 90 tys.) i CD (75 tys.) - podczas gdy książek tylko 1789 😁 Kiedyś chyba było na odwrót i miał masę tego szmelcu 😁

      Nawiasem mówiąc, w folderze Allegro w poczcie mam 3290 maili - niech mi ktoś proszę wytłumaczy, po co ja to trzymam 🤣 a ślad węglowy to pies???

      /no, żebym mogła teraz odszukać, że książka od Wasaczka/

      Usuń
    4. Ślad węglowy? A z jakiej poczty korzystasz? Bo u siebie na GOOGLE widzę "Neutralność węglowa od 2007 roku" więc chyba te tysiące maili trzymanych na gmailu (oznaczonych jako Allego mam tylko 1048 więc jednak o wiele mniej niż ty) mogę nadal spokojnie przechowywać :D

      Usuń
    5. Na Onecie. I nie umiem znaleźć informacji na temat śladu węglowego tamże.

      Usuń
  4. Zapomniałam Ci napisać, że przy jelitówce pomaga No-spa!
    Strasznie wymęczona ta książka...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ale i tak by mi ta informacja nie pomogła, bo nie mamy w domu. Kiedyś (na nieszczęście) zostały w apteczce zrobione porządki i wyrzucone wszystko, co było nieaktualne 😂
      A sąsiada poprosiłam w sobotę o zakup sucharków w osiedlowym sklepie, to położył siatkę na wycieraczce i dał nogę 🤣 W sumie się nie dziwię!

      Usuń
  5. O, pamiętam serial "Siedemnaście mgnień wiosny", ale autora powieści nie znałam. Z ciekawości sprawdziłam, czy tłumaczono go na japoński i okazuje się, że tak. W 1991 - Siedemnaście mgnień wiosny, a w 1965 - Pietrowkę 38.
    Jak się dzisiaj czujesz? Przeszło już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toś mnie zaskoczyła tymi tłumaczeniami na japoński 😀

      Przeszło i nie przeszło. Nic się nie dzieje, wczoraj byłam w pracy, a po powrocie zjadłyśmy OBIAD (ugotowany filet z kurczaka plus roztłuczone ziemniaki), no to już prawdziwe wydarzenie 😁
      Ale do toalety chodziłam, choć wydaje mi się, że tym razem z nerwów bardziej.
      A dziś, żeby czasem nie było łatwiej, o 4:20 jeszcze patrzyłam na budzik... no za nic nie mogłam usnąć i to mnie wkurza maksymalnie. Teraz oczy pieką jak cholera. Teraz by się pospało.

      Usuń