wtorek, 3 października 2023

Anna Sawińska - Przesłonięty uśmiech: o kobietach w Korei Południowej

 Takie małe postanowienie zrobiłam, że od tej pory żadnych zaległości! Czyli że jak przeczytam książkę, to zaraz teraz piszę posta - no tak dla spokojności sumienia 😁 Książkę skończyłam czytać w niedzielę, ale jako że w sobotę byłam na Fabryce, to na następny dzień przeszło kąpanie Ojczastego, trzy prania, gotowanie obiadu - a po południu, zamiast zasiąść przed laptopem co zrobiłam? Obejrzałam Znachora (fajny w sumie melodramacik, oglądable, nie znudził mnie). 

No to mówię - w poniedziałek. A w poniedziałek wchodzi do mnie zapytać o coś jeden z panów malarzy, którzy działają piętro wyżej i mimochodem tak zawiadamia, że jutro rano robią u mnie. Że niby moje biuro będą malować. Zgłupiałam, bo nikt nie uprzedzał. W pierwszej kolejności pochowałam herbatę, cukier i sok malinowy 🤣 a w drugiej zarządziłam, że jutro nie przychodzę do roboty w takiej sytuacji. 

Noooo, to jak wróciłam do domu, od razu ułożyłam plan na ten nagle wolny wtorek. Gdzie oczywiście napisać post na bloga. A teraz uwaga - wtorek się z jednej strony rozciągnął, z drugiej skurczył: pojechałam na zakupy do Auchana (same spożywcze), obejrzałam jakieś filmiki z You Tube'a, podałam jeden obiad nam (mnie i córce), drugi Ojczastemu, poszłam do przychodni zamówić leki, przyniosłam z półki w Jordanówce 4 książeczki dla dzieci (na Pragę), wyszperałam w Lidlu ŻEBERKA (ludzie, w życiu z tym nie miałam do czynienia, ale Ojczasty coś nudzi o kapuśniaku, a internety mówią, że kapuśniak na żeberkach), wreszcie zabrałam staruszka na długi spacer, ponieważ córka twierdzi, że to był ostatni ładny dzień dzisiaj i tak się tym podochociłam, że po powrocie poszłam jeszcze z książką na leżankę na łące (długo to nie trwało, bo - wiedzieliście, że o w pół do siódmej już się robi ciemno?).

A teraz pozmywałam po kolacji Ojczastego (stoję na zmywaku praktycznie całymi dniami, gdyby ktoś pytał) i myślę jak nie teraz, to kiedy. Jutro mogę skończyć kolejną książkę i już będą tyły 😂

No dobrze, to wyjaśniwszy wszystko milionem słów przechodzę do rzeczy (do brzegu, jak mawia Klarka). Sytuacja kobiet w Korei Południowej nie jest różowa, w przeciwieństwie do tej okładki. Niekoniecznie to wygląda tak, jak na vlogach Pierogi z kimchi, gdzie widzimy kraj technologicznie ogromnie zaawansowany, a kobiety, również zwykłe gospodynie domowe, mają do dyspozycji szereg udogodnień. I partnerskie małżeństwo. Sawińska opisuje kobiece historie z tu i teraz, ale one robią wrażenie, jak by dla kobiet nic się nie zmieniło od stu lat. Są nowe wynalazki, ułatwiające życie, ale mentalność koreańska nie zmieniła się albo zmienia się bardzo powoli. Kobieta jako taka, bez wsparcia mężczyzny i zaplecza jego rodziny, kompletnie się nie liczy. W pracy może być sto razy zdolniejsza i bardziej wykształcona do kolegów, ale zawsze zostanie kimś na uboczu, nie branym pod uwagę przy awansach i zarabiającym oczywiście mniej. Za to niewątpliwie będzie brana pod uwagę jako obiekt seksualny. Przemoc istnieje i w pracy i w rodzinie. Domaganie się ukarania sprawcy to próżny trud. Mąż może prawie bezkarnie zatłuc żonę, a szef gwałcić podwładną. 

Kobiety są wychowywane w kulcie mężczyzny i ich zadaniem jest im usługiwać. Jeden z rozdziałów traktuje o Koreance, która wyrastała za granicą, gdzie pracował jej ojciec. W Stanach czy Kanadzie. Przejęła sposób bycia i myślenia swoich rówieśników stamtąd - taki, jaki mamy też my, w Europie. Gdy wróciła do kraju, absolutnie nie mogła się odnaleźć. Stała się obca.

Co mi się nie podobało - styl pisania autorki, polegający na używaniu czasu teraźniejszego przy opisywaniu przeszłości. No nie lubię tego w takich ilościach. W dodatku momentami zaburza rozumienie tekstu, nie wiemy, czy to, o czym teraz mowa, działo się kiedyś czy aktualnie.

DOPISEK

Jeszcze mi się przypomniało - seriale kształcą 😁 Oglądałam kiedyś taki o młodej dentystce, która traci pracę w renomowanej klinice w Seulu i na chwilę zaczepia się w małym miasteczku. Tam poznaje chłopaka, który co prawda bardzo jej się podoba, ale kompletnie go nie bierze pod uwagę jako kandydata do spraw sercowych, ponieważ on pracuje jako coś w rodzaju złotej rączki dla wszystkich mieszkańców. Ja tak trochę myślałam, że akurat ta bohaterka jest taka zmanierowana, ale nie. Książka potwierdziła moje bardziej pesymistyczne domysły - mężczyzna jako kandydat na męża musi mieć dobrą pracę (najlepiej dla Samsunga). Żeby dostać dobrą pracę, trzeba skończyć dobrą uczelnię (są trzy na topie). Żeby dostać się na dobrą uczelnię, należy uczyć się całe swoje szkolne życie bezustannie, szkoła, lekcje i korki, cały dzień i codziennie. Inwestycja w wykształcenie jest podstawą. Całkiem niedawno w polskiej prasie czytałam, że w czasie matur w Korei policja obstawia mosty, bo młodzi ludzie, którym kiepsko poszło, mają tendencję do rzucania się do wody... Zresztą w ogóle statystyki samobójstw wśród młodzieży są zatrważające.

/wykształcenie jako papierek, bo nie chodzi oczywiście o to, żeby być mądrym, tylko żeby umieć rozwiązywać testy/

W tym samym serialu widziałam, że starsze kobiety mają zazwyczaj na łbie krótką trwałą (czasami to wygląda jak peruka nawet). Sawińska pisze, że to właściwie znak rozpoznawczy kobiet 50+ w Korei.

 


Początek:

Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, 277 stron

Z biblioteki

Przeczytałam 1 października 2023 roku


Który był Narodowym Dniem Złodzieja. Wiecie o tym, że 1 X weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, zarządzona przez pana Zero, który na studiach (prawniczych) nie dowiedział się, że podnoszenie wymiaru kary nie działa odstraszająco na przestępców i że żaden bandyta nie studiuje kodeksu i nie zastanawia się aha, czyli jak użyję noża przy napadzie to mi grozi 10 lat, a jak nie, to tylko 4, więc lepiej zostawię nóż w domu. A skoro się nie dowiedział, to popodnosił.

/w sumie wiem przecież, że to posunięcie czysto przedwyborcze/ 

/podoba mi się też list gończy za Sebą, wystawiony po 2 tygodniach, żeby Seba mógł zniknąć na końcu świata, prawo i sprawiedliwość, wiecie/

Ale dlaczego Dzień Złodzieja? Bo jednocześnie Szeryf Z. podniósł też kwotę, powyżej której wykroczenie staje się przestępstwem. Do tej pory było to 500 zł, teraz jest 800. No bo inflacja. Mniejsza o protesty handlowców, bo przecież to ich głównie dotykają te kradzieże.

W związku z tym należało w niedzielę wypuścić z więzień wszystkich tych złodziei - chodzi o kilka tysięcy osób, które ukradły towar wartości na przykład 700 zł. Czy choćby 501 zł. W związku z tym sędziowie musieli na gwałt przejrzeć wszystkie sprawy z ostatnich miesięcy, żeby zadekretować zwolnienia. W związku z tym jak nie zdążyli, to teraz taki więzień będzie się domagał odszkodowania (tak, z naszych pieniędzy, z pana, pani pieniędzy). 

Uwielbiam ten kraj, to państwo. Uwielbiam.

Myślicie, że gdy, ewentualnie, PiS przesra wybory, to coś się zmieni? W sensie - idiotów przy władzy zawsze chyba mieć będziemy... może tylko mniej?


NAJNOWSZE NABYTKI

Nie, spokojnie, nic nowego nie było. Tyle że na stoliku na Królewskiej znalazłam Anię z Avonlea z obwolutą (po prawej), a w domu miałam to samo wydanie, ale pozbawione tejże (po lewej), więc sobie wymieniłam 😁

A te książeczki na Pragę to już chyba mam zapas na cały 2024 rok i część 2025 🤣 Dokładnie nie wiem, bo chowam je na jednym regale w tylnym rzędzie (za Glogerem) i tylko dopycham i dopycham.

28 komentarzy:

  1. Oglądałaś nową ekranizację "Znachora", netflixową?

    Czytałem gdzieś, że ten znowelizowany kodeks Ziobry nie obowiązuje, bo został wprowadzony niezgodnie z prawem. Straszyli, że jak kogoś skarzą wg nowych zasad, to później skazani będą mogli podważać wyrok i domagać się odszkodowań :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, nową, całkiem zgrabną.

      Ha ha. To nowina, że coś zrobili niezgodnego z prawem 🤣🤣🤣

      Usuń
  2. A! I jeszcze - nie było rozsądniej zabrać samej obwoluty, skoro książkę już miałaś na chacie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, bo przede wszystkim nie byłam w ogóle pewna, czy ten tom mam, a jeśli, to w jakim stanie 😁 W domu się okazało, że owszem jest, ale właśnie bez obwoluty, więc zamieniłam i swój stary odniosłam na półkę, mając przy tym poczucie, że nie tylko zabieram, ale i przynoszę 😉
      Kurde, na pewno już mnie tam panie i pan kojarzą z ciągłego zaglądania. Dla niepoznaki pożyczam coś, ale skończyło mi się miejsce na karcie 🤣

      Usuń
  3. BBM: Musimy wygrać te wybory, żeby u nas nie porobiło się tak jak w Korei. Kobietom - i nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednim razem też musieliśmy...
      Mam duże obawy, gdy widzę, jak PiS pogrywa z widzami TVP i jak cudownie odwraca kota ogonem ze wszystkim.

      Usuń
    2. Jeśli macie jakieś "my" to gratuluję, bo ja niestety nie wiem, co jest dżumą, co cholerą i na co lepiej umrzeć 🤣To samo miałam przy wyborach prezydenckich. Zadałam sobie trudu i wypisałam, co która partia mówi w interesujących mnie kwestiach i co która partia robiła, a co obiecywała i wyszło, że nie ma takiej, na którą oddałabym głos z czystym sumieniem, eh.
      Agata

      Usuń
    3. Oczywiście - polityka to polityka, brudna sprawa. Tu chodzi na razie tylko o MNIEJSZE ZŁO...

      Usuń
  4. U nas takie zamieszanie w polityce, ze nie ma juz sil I checi na myslenie o innych krajach.

    OdpowiedzUsuń
  5. A właśnie zawsze się zastanawiałam, skąd to irytujące powiedzonko "do brzegu" Szukałam żródłosłowu, miałam teorię, że to coś typu "dedykowany" zamiast przeznaczony, czyli kalka. A Ty piszesz, że jakaś Klarka, kto to? Telewizji nie oglądam, tiktoka nie mam jakby co;)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak i ja - tv i tiktoka też nie mam 😁 A Klarka-blogerka jest w linkach po prawej.

      Usuń
  6. P.s. nowemu Znachorowi boję sie dać szansę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie byłam rozczarowana - chciałam popatrzeć na coś niezobowiązująco i rozrywkowo i już. Bez porównań do starej wersji.

      Usuń
  7. Nigdy nie przestaniesz mi imponowac swa energia! Zwlaszcza ze oprocz tego co musisz znajdujesz czas i ochote na to co Cie cieszy i interesuje.
    Nie tylko P. Korea ma tak z kobietami - wyglada na to ze historycznie i obyczajowo ich pozycja jaka byla taka jest.
    Zycze by wybory poszly po Twej mysli - u mnie podobnie jako ze z utesknieniem czekamy na wybory prezydenckie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co by to było za życie złożone jedynie z obowiązków, daj spokój 😁

      Usuń
  8. Ta seria Ani ma fajny papier i czcionkę i lubiłam te płócienne okładki!
    Trwała na baranka to jeszcze i u nas częsty widok u starszych pań.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko - jak to płócienne okładki - szybko się brudziły. Ale jest to też moje ulubione wydanie. I nawet chyba nie mam żadnego tomu innego.

      Masz rację z tym barankiem. Może to wygodne jest?

      Usuń
    2. Pewnie tak, całą zimę pod czapkę:-)
      jotka

      Usuń
    3. W tym kontekście niewątpliwie wygodne 😂

      Usuń
  9. Przepraszam, że nie na temat ;-) Czytałaś może coś tegorocznego noblisty? Dla mnie nazwisko całkowicie nieznane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ skąd! Gdzież by! Ja i literatura współczesna... straszny jestem neptek.
      Zerknęłam z ciekawości do katalogu biblioteki. Jest dramat "Suzannah" - wypożyczony i 6 osób w kolejce oraz drugi "(kon)teksty" też wypożyczony i 6 osób w kolejce, z czego wnoszę, że te kolejki zrobiły się wczoraj 😉
      Dla mnie to też nazwisko nieznane, do wczoraj rana, kiedy przeczytałam artykuł, kogo obstawiają bukmacherzy i tam był taki passus dotyczący typowania:
      - Powiedziałbym, że mam wobec tego mieszane uczucia - mówił w wywiadzie dla „Książek. Magazynu do Czytania" norweski dramatopisarz i prozaik Jon Fosse.

      Usuń
    2. To mnie trochę pocieszyłaś ;-)
      Przypomniałaś mi, że też miałam zajrzeć do biblioteki. Zawsze przy okazji jakichś nagród, po książki nagrodzonych natychmiast ustawia się ogromna kolejka. Ale okazuje się, że nie był tłumaczony na japoński.
      Przy okazji, jak co roku od wielu lat, pojawiły się artykuły, że Murakami Haruki znowu nie dostał Nobla (tu powinnam wstawić płaczącą buźkę, ale nie umiem). Mnie to już śmieszy, ale fani Murakamiego ciągle marzą ;-)
      mokuren

      Usuń
    3. Tak, Murakami wraca co roku 😁
      Zastanawia mnie, czy ci wszyscy, którzy nagle rzucają się na książki danego autora, bo Nobel albo inna ważna nagroda, kiedykolwiek by po nie sięgnęli, gdyby tej nagrody nie było. Czy nie chodzi o to, żeby móc powiedzieć "ach, no tak, czytałem/am, faktycznie jest w tym coś". Albo "przereklamowane". Żeby się okazać na bieżąco z kulturą.

      Usuń
    4. Z pewnością jest tak jak piszesz. Ja zresztą też odruchowo chciałam sprawdzić, czy jest w bibliotece i ewentualnie sobie zamówić. Często dopiero przyznanie nagrody sprawia, że informacja o danym autorze/utworze dociera do szerszej publiczności i ludzie chcą się zapoznać osobiście. Chociaż może są i tacy, co po prostu chcą się pochwalić, że już to czytali ;-)

      Usuń
  10. Kto ilustrował to wydanie Ani? Czy to tylko okładka (i obwoluta) z ilustracją, a w środku sam tekst? Marzy mi się pożenienie starego z nowym, tzn. takiego starego wydania, ale z najnowszym tłumaczeniem, które lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, nie mogę się tam teraz dostać, ale internety mówią, że ilustrował Bogdan Zieleniec. W środku też.

      Usuń