środa, 11 października 2023

Izabella Stachelska - Własna biblioteczka

Znalazłam to niedawno na półce do wzięcia 😁 Jak bym mogła nie zabrać! Wreszcie się dowiem, jak powinna wyglądać domowa biblioteczka, choć moje zasoby już dawno na tę nazwę nie zasługują (ze względu na rozmiary).

No i otóż tak. Biblioteczkę warto sobie założyć, ale trzeba o nią dbać nie tylko w zakresie okładania książek w szary papier, strzeżenia ich przed młodszym rodzeństwem oraz przed insektami. Należy otóż książki katalogować, inwentaryzować i klasyfikować, jak to widzicie w spisie treści.

Tak, należy założyć książkę inwentarzową i książkę ubytków 😂 Ba, nawet zrobić pudełka na katalog alfabetyczny i rzeczowy 😂 Wszystkiego można się tu dowiedzieć, są zreprodukowane karty biblioteczne, więc na ich wzór można sporządzić takowe własnoręcznie. 

Autorka pewnie skończyła bibliotekoznawstwo, więc dzieli się wiedzą, jak wygląda system UKD (Uniwersalna Klasyfikacja Dziesiętna) i jak to zastosować w domowym zaciszu.

Nie no, nie ma się co śmiać, chyba chodziło o to, żeby wychować nowe szeregi, które wzmocnią stare kadry biblioteczne. Bo innego celu w tym namawianiu, żeby prowadzić książkę ubytków za bardzo nie widzę 😁 

Z drugiej strony przecież sama katalog prowadzę, nie? Ale jak biedny uczeń ma kilkadziesiąt tomów w domu, to doprawdy raczej wie, co i gdzie ma... Sama jeszcze do niedawna wiedziałam ha ha.

Fajnie jednak było się zanurzyć w tę atmosferę ze szkolnych lat, poczytać o liniuszku (w nawiasie: ryga) podkładanym pod kartki w zeszycie inwentarzowym, o tym, jak zrobić pieczątkę czy wręcz ekslibris (tu już odpadłam normalnie, przy instrukcji sporządzania drzeworytu i linorytu). Zachwyciła mnie strona 104, gdzie okazało się, że mój osobisty sposób na odkurzanie czyli TRZEPANIE książek jest jak najbardziej polecany 😂 Bo ja je trzepię za oknem 😂 Raz na ruski rok, ale w lockdownie wytrzepałam wszystkie. Przy czym przypominam, że mieszkam na parterze, żebyście nie myśleli, że komuś na pranie... 

A na końcu książeczki jest bibliografia, to ja ją tu daję na wsiakij pożarnyj. Ona oczywiście obejmuje publikacje wydane do 1978 roku. A niektóre znam i mam!

To Czarno na białym kupiłam na allegro w czasach mojego szmergla rosyjsko/radzieckiego. Może kiedyś przeczytam? Jak bym tak wzięła i oddała te wszystkie biblioteczne tomy, które są w domu, to bym mogła nawet zaraz się za to zabrać...

A w Bibliotece Kraków są dwa punkty biblioteczne. Aż nabrałam ochoty, żeby pojechać i sprawdzić, jak to wygląda i dlaczego się tak nazywa. Tylko kiedy.

 

Znaliście te wszystkie serie? Bo ja nie. To pytanie bardziej do moich równolatków, ludzi z PRL-u.


No, a to już nie wróci, teraz studia obowiązkowe. Jak zawsze przypomina mi się koleżanka z klasy w liceum, która zapytana, na jakie studia się wybiera, powiedziała, że na bibliotekoznawstwo. Jednocześnie sama bez bicia przyznawała, że nigdy nie przeczytała żadnej książki poza lekturą 😂


Bibliografia, proszbardzo!


Wyd. Zakład Wydawnictw CZSR, Warszawa 1978, 119 stron

Seria: Biblioteka Spółdzielni Uczniowskiej

Zastanawiałam się, czy dać taki hasztag, ale nie ma sensu - pewnie nigdy więcej nic już nie znajdę. W internecie wyszperałam jedynie, że były wydane Akwarium i jego mieszkańcy oraz Żółwie w domu. Co po raz kolejny udowadnia, że nie wszystkie znajdziecie w internecie 😉

Z własnej półki

Przeczytałam 7 października 2023 roku


Z rozpędu wyjęłam moje książeczki na Pragę zza Glogera i policzyłam (nie mówię, że od razu skatalogowałam). Jest ich aktualnie 46. W przyszłym roku będzie mi potrzebnych 10 na maj i tyleż samo na sierpień. Zaszalałam, co? A jaki zapasik zostanie!



A teraz oddalam się w podskokach, Ojczasty zjadł kolację, posprzątane, mogę oglądać czwarty odcinek Dzieci Arbatu. Kocham ten serial! Kto widział, ten mnie zrozumie.

29 komentarzy:

  1. A ja do dziś żałuję, że nie przeniosłam się w swoim czasie na bibliotekoznawstwo, bo uwielbiałam pracę w bibliotece; w szkolnych czasach działałam w tzw. aktywie bibliotecznycm, a potem zdarzyło mi sie pracowac przez kilka miesięcy w bibliotece krakowskiej (obecnej) AE, wspominam ten czas z ogromną nostalgią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie masz tak jak ja? Że jak tylko zaczynasz zajmować się czymś, co lubiłaś, na poważnie (czyli że teraz już MUSISZ), to natychmiast Ci zainteresowanie przechodzi?
      Że zaczyna Cię to nudzić? I że chcesz uciec, gdzie pieprz rośnie?

      Usuń
    2. Ale zadałaś bobu 😁 chyba nie, ale muszę to przemyślec:)

      Usuń
    3. Ja tak miałam, gdy się dostałam na studia 😕

      Usuń
  2. Aż nie wiem, jak to skomentować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to jak???
      Normalnie, napisać, czy Twój księgozbiór jest zinwentaryzowany, skatalogowany i sklasyfikowany 🤣

      Usuń
  3. Katalogowanie książek - w obecnych czasach mamy tak świetne narzędzie jak spreadsheet (czy to ma polską nazwę?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukałam - to po naszemu arkusz kalkulacyjny. Czyli klasyczny Excel 😁
      Ja akurat używam czegoś, co znalazłam daaaawno temu na płytce dołączonej do pisma "Komputer Świat" i co nazywa się Ant Movie Catalog. Jak sama nazwa wskazuje, służy do katalogowania filmów i ongiś samo ściągało dane na temat wpisanego filmu (ongiś, za czasów Windows nie wiem ile, chyba 98 😁).
      Najpierw zaczęłam w tym spisywać filmy, a potem książki, muzykę, audiobooki, a potem jeszcze inne miałam podejścia - na przykład ambitny projekt skatalogowania przepisów kulinarnych, żeby np. móc w trymiga wyszukać przepis na cokolwiek, mając w domu pieczarki 😁

      Usuń
  4. BBM: Moje zdumienie jest coraz większe- jakby to wszystko znajdujesz czas?!…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach.
      Czas.
      Mówią, że wszystko jest kwestią dobrej organizacji.
      Tzw. bullshit.
      Zainteresowań nie ubywa, a obowiązków przybyło znacznie i żadna organizacja nic tu nie pomoże, doby nie rozszerzy.
      Czasem sobie mówię - muszę nad tym pomyśleć, jak znaleźć czas na wszystko - ale nad czym tu myśleć, nocy przecież nie będę zarywać, ani na obowiązki ani na hobby.

      Usuń
  5. W tej sytuacji chyba musisz albo częściej jeździć do Pragi, albo na dłużej, bo szkoda by było nie wykorzystać tych 46 "książeczek na Pragę" ;-)
    Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o trzepaniu książek. Teraz ta wiedza już mi się nie przyda, ale kiedyś jak znalazł. Co prawda trzepałabym ludziom na głowy, bo ja na wyższych piętrach mieszkałam ;-)
    mokuren

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, książeczek mam po prostu zapas na zaś, na dwa lata z hakiem, starym PRL-owskim zwyczajem nachomikowałam 😁
      A dlaczego pomysł na trzepanie książek już Ci się nie przyda - pozbyłaś się tychże?

      Usuń
    2. Pozbyłam się przed przeprowadzką. A teraz staram się nie gromadzić rzeczy, bo często się przeprowadzam, a i w razie silniejszej katastrofy naturalnej (trzęsienie ziemi) zagracone mieszkanie może być niebezpieczne dla życia.
      mokuren

      Usuń
    3. O rany! Nie wiem, czy potrafiłabym się zdobyć na tak radykalne cięcie! Choć... gdyby mi przyszło się przeprowadzać, i to nie jeden raz?
      Jak tak pomyślę, to z filmików oglądanych na YT faktycznie chyba nie widziałam mieszkania z dużą biblioteką. Może to japoński minimalizm, a może rzeczywiście strach przed trzęsieniem ziemi?

      Usuń
    4. Wiesz, ja nie miałam wyjścia, nie mogłam zabrać książek ze sobą. Sporej kolekcji muzycznych CD zresztą też :(
      Japoński minimalizm to na YT bardziej ;-) Ci, którzy się nie pokazują na YT to z minimalizmem mają niewiele wspólnego. Np. moi teściowie mają sporo książek. No może nie jest to duża biblioteka według standardów zachodnich, ale spora. A możliwość trzęsienia ziemi przyjmują ze stoickim spokojem. Ja po prostu jestem strachliwa i daleko mi do stoicyzmu ;-)
      mokuren

      Usuń
    5. No tak. Moje wyobrażenie o świecie z filmików na YT 😂😂😂
      Fajnie by było, gdybyś pokazała trochę mieszkanie teściów.
      Tylko pewnie dla nich - niefajnie...

      Usuń
    6. Chyba jednak nie, bo odzobaczyć się nie da ;-)

      Usuń
  6. Majac mniej niz Ty wlasnych ksiazek mam mniej klopotow z ich ulozeniem. Poustawialam tematycznie, podobnie jak robia biblioteki a w tym autorami wedlug alfabetu. Niektorych autorow mam jeden egzemplarz , innych serie zlozona z kilku a nawet kilkunastu. Nie prowadze inwentaryzacji bo mi niepotrzebna - jakos pamietam w ktorej biblioteczce a takze polce stoi ta akurat mi potrzebna. Przy tym nie majac ich tak duzo jak Ty stane przed biblioteczka i dokladnie widze gdzie ktora. Odkurzam od czasu do czasu przecierajac delikatna sciereczka. Niektore sa bardzo stare i wrecz rozlatujace sie wiec gdybym te trzepala to juz calkiem by sie rozpadly na pojedyncze kartki - ale dla tych w dobrym stanie wyglada na dobra metode. Z tych ktore przeczytalam na przestrzeni zycia trzymam tylko super wartosciowe, o tematyce mnie interesujacej, reszta po przeczytaniu zanosze do uzywanego sklepu by nie gromadzic. Czytam tylko co mnie interesuje, nie co mi wpadnie w rece - tym sposobem przyniose z biblioteki np 12 a z nich tak od deski do deski przeczytam moze 5. Nie potrafie sie zmusic do czytania cokolwiek istnieje.
    Jak inni wciaz Cie podziwiam za aktywnosc, energie, umiejetnosc godzenia w czasie tylu obowiazkow z czytaniem. Ja, gdy pojde do lozka z ksiazka to poczytam moze 10-15 minut i zaraz tekst mi sie rozplywa przed oczami wiec odkladam i gasze - wczoraj gdy jeszcze nie bylo 19 : 30 - wiec najwiecej czytam w ciagu popoludnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, pamiętasz, gdzie co stoi, bo jest w jednym rzędzie. A w sytuacji, gdy książki poukrywały się również w drugim, a czasem nawet trzecim - to już zapominasz.
      Instynktu gromadzenia nie potrafię z siebie wyplenić. A jak widać po rubryce NAJNOWSZE NABYTKI, niby to już nie nabywam (poza czeskimi), ale co z tego, jak przynoszę różne łupy gdzieś tam zdobyte 😏
      Właśnie mam plan na dziś wieczór, żeby pochować dwa stosy, które zajmują pół stołu. Ale najpierw kolejny odcinek "Dzieci Arbatu" 😍

      (też wieczorem długo nie wytrzymuję przy czytaniu, oczy się zamykają)

      Usuń
  7. Większość z tych serii znam, ale wiadomo...
    No zaszalałaś, możesz już prawie katalogować:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę na przykład Biblioteki Błękitnych Tarcz.

      Usuń
    2. Trzeba by okładki zobaczyć, pewnie wizualnie byśmy skojarzyły, a nazw tych serii nie znamy
      Agata

      Usuń
    3. Ja nie pamiętam serii "Bij się z myślami"...
      jotka

      Usuń
    4. Na Lubimy czytać jest sporo z serii BBT:
      https://lubimyczytac.pl/cykl/4567/biblioteka-blekitnych-tarcz
      Przejrzałam pierwszą stronę i zainteresował mnie oczywiście "Urząd 20 detektywów" 😁
      Nie ma w Bibliotece Kraków i nie ma na Rajskiej.
      Nie ma.
      A na allegro jest jeden egzemplarz za 20 zł.
      I weź tu rozwijaj człowieku swe czytelnicze pasje 🤣

      Usuń
  8. Katalog jak wszystkie inne moje projekty zostal zapomniany, ostatni raz wpisalam ksiazke chyba z piec lat temu, wtedy bylo ich 2100. Coraz wiecej pozyczam z biblioteki, nie pamietam co mam, juz kilka razy kupilam podwojnie, musze wrocic do katalagowania. Mialam rubryke Opis przeczytanej I to najwazniejsze, bo pamiec coraz krotsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie dlatego w pewnym momencie założyłam katalog, że nie pamiętałam, co mam i kupowałam podwójnie.
      Tyle że na opis przeczytanej nigdy już nie było czasu...

      Gdy uporządkowałam wszystko w pandemii, wystarczyło zerknąć i już wiadomo było, gdzie się co znajduje. Niestety Nowa Kuchnia spowodowała Wielką Przeprowadzkę znacznej części książek i w sumie teraz przydałby się nowy lockdown, żeby nanieść dane 😂

      Usuń
  9. Ja ściągnęłam apkę Moja biblioteka ale jakoś o niej zapomnialam, wpisalam 252 książki i nic z tego mie wynika😅

    OdpowiedzUsuń