czwartek, 9 stycznia 2020
Donna Leon - Dzika zachłanność
Pewne rzeczy są niezmienne - muszę co jakiś czas przeczytać kolejną Donnę Leon. Jak ich kiedyś zabraknie, to pewnie będę wracać do starych :)
Ale to nie dlatego wcale, że tak kocham komisarza Brunettiego (a zwłaszcza jego szlachetną małżonkę Paolę), nie nie. To tylko (lub aż) Wenecja!
Człowiek ma zawsze nadzieję... ale powoli zaczynam sobie zdawać sprawę, że już tam nigdy nie wrócę. I nie chodzi tylko o to, że zastąpiłam jedną pasję drugą (czyli Wenecję Pragą). W sercu zawsze znajdzie się miejsce na dwie namiętności (a może i więcej). W sercu tak, ale w możliwościach urlopowych i finansowych - niekoniecznie.
Jakie to w gruncie rzeczy szczęście, że przytrafiła mi się (sercowo) akurat Praga, gdzie znajdę nocleg i za 80 zł, co w Wenecji nie byłoby już od bardzo dawna możliwe...
Więc teraz patrzę na Wenecję w Donnie Leon, uświadamiam sobie, że części miejsc, o których ona napomyka, już nie pamiętam - ale wywołuje to tylko lekką melancholię, nie rozpacz. Było, minęło.
Zresztą, gdy czytam, co się z Wenecją dzieje, w gruncie rzeczy myślę, że jeśli się ją kocha, to nie powinno się do niej jeździć. Nie dorzucać swojego kamyczka do jej zagłady. Albo tam mieszkać (co jest coraz trudniejsze) albo uwielbiać z daleka - to jedyne opcje.
Coś mi się nie podobał styl autorki w tym tomie. Albo to może kiepskie tłumaczenie? Męczył mnie, a chwilami irytował jakimiś zbędnymi zupełnie frazami (no, moim zdaniem, oczywiście). Jak chociażby to pasmo górskie z pierwszej strony...
Początek:
Koniec:
Wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2015, 351 stron
Tytuł oryginalny: Beastly Things
Przełożył: Marek Fedyszak
Z biblioteki
Przeczytałam 8 stycznia 2020 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W lutym nowa:)
OdpowiedzUsuńTak? No to chwilę potrwa, zanim trafi do biblioteki :)
UsuńAle są jeszcze wcześniejsze, których nie czytałam.
Leon to jeszcze kupuję;) Mam wszystkie tomy. Poza tym naprawdę koniec z kupowaniem.
UsuńNormalnie dzika zachłanność :)
Usuń"Naprawdę koniec z kupowaniem", ha ha ha. A jaki powód? Też brak miejsca? Już?
:))) Brak miejsca. Książki leżą już na podłodze. Nie pamiętam co mam, czy mam i gdzie mam. No i jednak teatr jest teraz na pierwszym miejscu...hobby kosztowne w moim przypadku, bo ja lubię blisko i na środku ;)
UsuńNo tak.. u mnie też oba powody: lokalowy i finansowy. Co i gdzie mam, tego nie ogarnie już nikt. Zabrałam się w grudniu za odkurzanie, ale porządnie czyli zdejmuję książki z całej półki i tę półkę myję, bo to, co się gromadzi za książkami, to jakaś zgroza :) I wykorzystuję okazje, żeby sprawdzić w katalogu, czy każda z tych książek jest wpisana (nie jest) tudzież dodaję tam info, gdzie się aktualnie znajduje. To pomoże (w dośćodległej przyszłości, bo zrobiłam do tej pory pięć półek ha ha ha)...
Usuń