Zabrałam się za półki, które kiedyś tam wcisnęłam pod okienny parapet. Na wysokość zmieściły się trzy, ale takie niskie, na drobne pozycje (Nike, Biblioteka Narodowa, Literatura na Świecie - nad którą przemyśliwam, czy nie pozbyć się - kryminały z serii Jamnik czy Z kluczykiem). Ponieważ te półki nie mają tylnej ścianki (zresztą nie wiem, czy z tego właśnie powodu) książki tam są straszliwie zapyziałe. W ogóle zauważyłam, że na wielu są takie brązowe plamki, nie wiem, czy to nie jakaś zaraza, może wilgoć :(
No ale do rzeczy.
Ten Sudermann.
Hm.
Ukradziony.
Licealistką będąc pomagałam w szkolnej bibliotece... taka to i pomoc... No ale sprawdziłam kartę - nie było ŻADNYCH wypożyczeń, więc stwierdziłam, że jak zaiwanię, to nikt na tym nie straci. Ale dlaczego w ogóle chciałam ją MIEĆ, to już nie pamiętam. Czy wówczas przeczytałam - też oczywiście nie wiem.
W ogóle byłam pewna, że to jakiś dramaturg skandynawski :)
Zaczęłam szperać po internecie przede wszystkim za datą wydania, bo w książce nie ma.
Znalazłam wydawnictwo, ale z ogólną informacją, że działało do 1924 roku, a byłam prawie pewna, że rzecz pochodzi jeszcze sprzed I wojny.
Zajrzałam do katalogu Biblioteki Jagiellońskiej - nie mają tego.
Jest w Bibliotece Narodowej - rok 1901!
Przy okazji rozejrzałam się za autorem, okazał się Niemcem. Na Wikipedii jest w różnych językach jego hasło, ale po polsku nie ma. Za to gdy się wpisze do wyszukiwarki HERMANN SUDERMANN - wyskakuje jakaś dziwna strona, ze słowem wiki w adresie, ale najwyraźniej przetłumaczona na polski przez Google translate... nie wiem, co to jest.
Wedle tej strony, Honor to:
swój pierwszy dramat, Die Ehre ( „Honor”, 1889), który zapoczątkował nowy okres w historii niemieckiej scenie. Sztuka ta, pierwotnie pomyślany jako tragedię , ale na poradę Blumenthal i ostatecznie „ happy end ”, był pseudo Nietzscheańska atak na moralność maluczkich.
Przy czym, kto to Blumenthal, nie wyjaśnia :)
Ale jak się zkontroluje niemieckie hasło, można się dowiedzić, że Oscar Blumenthal, auch Oskar Blumenthal (* 13. März 1852 in Berlin; † 24. April 1917 ebenda) war ein deutscher Schriftsteller, Kritiker und Bühnendichter :)
Niemniej jednak uciekam stamtąd, bo co prawda moje IKAGAI mi podpowiada, że każdego dnia coś nowego trzeba zrobić/się dowiedzieć/nauczyć, ale jak się wdepnie w Wikipedię, to i dwie godziny mogą zlecieć, a ja tymczasem na niedzielne popołudnie przewidziałam coś innego.
Ramota taka XIX-wieczna i tyle. Ten happy end raczej sztuce nie pomógł, bo wynikło, że honoru można bronić jedynie mając majętnych i wpływowych przyjaciół. Historia jest taka, że młody człowiek wraca do rodzinnego domu (bardzo skromnego, proletariackiego) po dziewięciu latach nieobecności. Kiedyś w ramach pewnej rekompensaty dla ojca poturbowanego przez powóz państwa z pałacu zaoferowano poniesienie kosztów jego wykształcenia. I Robert został posłany do Indii, by zajmować się interesami "państwa". Teraz wrócił i zastał rodzinę w rozkładzie, zwłaszcza młodszą siostrę uwiedzioną przez panicza. Pałac oferuje zwyczajowe w takich przypadkach odszkodowanie pieniężne na odczepnego, ale Robertowi honor nie pozwala tego przyjąć... A co gorsza teraz widzi, jak daleko odszedł od swych korzeni, od rodziny, która czekiem jest zachwycona...
Nie wiem, czy sztuka ta bywa jeszcze grywana.
Początek:
Koniec:
Wyd. Nakładem i drukiem Wilhelma Zukerkandla. Złoczów, 132 strony
Przełożył: Ryszard Ordyński
Z własnej półki
Przeczytałam 11 stycznia 2020 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz