niedziela, 12 kwietnia 2020

Jiří Marek - Panoptikum miasta Pragi


No, skończyłam trylogię. Pomyśleć, że pożyczyłam z biblioteki w styczniu, dokładnie trzy miesiące temu, a kiedy oddam, to już nikt nie wie. Aktualnie Biblioteka Kraków przedłużyła automatycznie wszystkie wypożyczone książki do 1 czerwca...

Poprzednie machnęłam w styczniu i w marcu. Nawet chciałam to kupić na allegro, ale nigdy nie byłam pewna, że nie ma dany egzemplarz stempli bibliotecznych (chciałabym mieć taki ładniutki), a w dodatku najchętniej wzięłabym od jednego sprzedawcy wszystkie trzy, to ciężko trafić :)
No, mam to wszystko w oryginale, ale to nie to samo.
Nawet coś tam już po czesku kiedyś czytałam, tak w początkach zupełnych zmagania się z czeszczyzną - o, tu, tutaj jest i tu...
Tak że mam z tym Markiem osobiste wspomnienia związane :)
Wtedy od razu oglądałam odpowiednie odcinki serialu do każdego z opowiadań. Teraz muszę nadrobić resztę. Ale właśnie zaczęłam dwa dni temu jakiś inny czeski serial, 15-odcinkowy (a dozuję sobie jeden dziennie), więc musi chwilę poczekać. Ciekawe, ile potrwa to siedzenie w domu... Zadzwoniłam wczoraj z życzeniami do szefa, powiedział mi, że planują przeciągnąć semestr nauki na całe wakacje - a moja praca formalnie jest z tym ściśle powiązana. Jeśli rzeczywiście te przewidywania się spełnią i będę miała gdzie wrócić :) to tym bardziej nici z wyjazdu do Pragi tego drugiego, sierpniowego. Zresztą, gdyby nawet inaczej się to potoczyło, to diabli wiedzą, czy faktycznie będą już wtedy otwarte granice i przede wszystkim, czy takie szwendanie się po świecie będzie już bezpieczne... sądzę, że wątpię i że raczej nie należy robić sobie wielkich nadziei na ten rok.
No cóż.
Tęsknię, ale żyję.

Tęsknię tym bardziej, gdy czytam takie książki. Ale jakiś masochizm się we mnie odzywa :)
Tymczasem donoszę, że dalej systematycznie zmagam się z odkurzaniem i katalogowaniem. Codziennie jedna-dwie półki wytrzepane wędrują na podłogę, sukcesywnie są spisywane i odstawiane z powrotem na miejsce. To robota z wczoraj.
Nie ma końca.
Ale nie trzeba narzekać, tylko robić dalej.

Początek:
Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Śląsk, Katowice 1983, 280 stron
Tytuł oryginalny: Panoptikum města pražského
Przełożyła: Emilia Witwicka
Z biblioteki
Przeczytałam 9 kwietnia 2020 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz