piątek, 26 marca 2021

Ross Macdonald - Pasiasty karawan

Plan jest taki, żeby sobie powolutku przeczytać te wszystkie stare kryminały. Źle zrobiłam, bo w styczniu czytałam coś Chandlera, to trzeba było kontynuować autora, a ja zamiast tego wyciągnęłam Macdonalda. Ale z drugiej strony dobrze zrobiłam, bo bardzo mi się podobał. Trzyma w napięciu do końca, jak to być powinno. Czytałam to przecież kiedyś - a i tak zostałam zaskoczona. Nie ma to jak porządna skleroza 💪
Książka z 1962 roku, tłumaczenie polskie z 1974. Mój egzemplarz pochodzi z antykwariatu, kosztował 4 zł, ale nie wiem, kiedy; mogło to być około 1999, ale nie musiało. Pan Sromek Wiesław nie figuruje już w mojej książce telefonicznej z 2004 roku, ba! Nawet nie ma już takiego adresu! Oczywiście są Bielany jako dzielnica, ale nie osiedle o tej nazwie... Nawiasem mówiąc, dość mnie kłuje w oczy ten powszechny błąd polegający na pisaniu skrótu słowa osiedle jako . Matko i córko!
Kłuło mnie też w oczy kilka spraw tłumaczeniowych. A pani Olędzka figuruje na Lubimy czytać jako autorka kilkudziesięciu przekładów, czyli osoba doświadczona. Tu na przykład jest mowa o Meksykaninie i nagle 'łacińska kurtuazja'. Rozumiem, że w oryginale był przymiotnik latin, no ale po polsku to będzie jednak latynoska chyba!
Tutaj nie chodzi o błąd, tylko w złej kolejności wstawiłam zdjęcie. Zastanowiła mnie ta pogarda dla kogoś, kto mieszka W JEDNYM POKOJU. Chyba, że znów niezręcznie przełożone, że akcent poszedł na ten jeden pokój, a może pogarda była dla garażu?
Gdzie mogę ją osiągnąć??? Bożyczku, znów dosłowne tłumaczenie z angielskiego 😏
Początek:
Koniec:
Do tej półki znów pewnie sięgnę za miesiąc. Ale nie po Lewe pieniądze, bo te czytałam dwa lata temu. Raczej pójdę w prawo (polityki jednakże to nie dotyczy).

Wyd. Iskry, Warszawa 1974, 341 stron

Tytuł oryginalny: The Zebra-Striped Hearse

Przełożyła: Krystyna Olędzka

Z własnej półki

Przeczytałam 24 marca 2021 roku


Ach, piątkowe popołudnie - jak ja je uwielbiam 😍 Nie ma lepszej chwili w tygodniu!

Spotkałam wreszcie kawałek wiosny na Plantach...

A potem zrobiłam ten odwrócony placek cebulowy, co to niedawno znalazłam przepis i wkleiłam do zeszytu (pokazywałam). I córka pochwaliła, że DOBRY - no, to jest osiągnięcie, bo ona generalnie lubi te piosenki, które już zna 😂 Gdyby ktoś chciał spróbować, to znajdzie instrukcje tu. U nas w każdym razie wchodzi do repertuaru i to nie na żadne śniadanie czy przekąskę, tylko regularny obiad - do tego jakaś sałata i już.

 Moje zbieractwo stanowczo przybiera katastroficzne rozmiary. Skoro zrezygnowałam z płytek, teraz wszystko idzie na pendrive'y 😜 

Pytam kolegę w pracy, jak kogoś mądrego, czy posiadamy pisak jakiś, którym by można je ponumerować, żeby się nie starło. Kolega twierdzi, że ma lepszy pomysł: wydrukuje taką maszynką, którą gdzieś tam ma w zasobach, numerki na specjalnej taśmie samoprzylepnej, takie jakie mamy na wszystkich meblach i sprzętach z inwentarza. 

Oczywiście on to zrobi w sobie znanym terminie. A i to nawet nie. Czekaj tatka latka. Chyba własnoręcznie  wypiszę numerki na kawałeczkach papieru i przykleję je zwykła taśmą klejącą, a nie będę się prosić...

Ale musiałam na te pendrive'y kupić kosmetyczkę w Rossmannie 🙈

  

Oglądałam ostatnio stary spektakl Teatru Sensacji - Pomyłka, proszę się wyłączyć, 1964 (reż. Jerzy Gruza).

Świetna rola Aleksandry Śląskiej!

Ale oglądałam z You Tube przez projektor. Czyli z laptopa. I nagle - niedaleko już było do końca - zaczęło się tak robić buuuuuu, jakby ktoś przytrzymywał płytę. Oho, pomyślałam, czyżby projektor już dawał znać, że jest stary i wysiada? Wyłączyłam go i chciałam obejrzeć końcówkę już tylko na komputerze. A tu buuuu. I całkiem stoi.

You Tube mi się zepsuł?

Na drugi dzień chciałam, jak co tydzień, obejrzeć ostatnią lekcję z kursu, żeby zrobić notatki. I też nie szło nagranie.

Córka robi głupie miny i mówi ojojoj.

No, ja nie wiem. Czeski dziennik TV (który oglądam co rano) chodzi normalnie. Bo pomyślałam, że może przeglądarka wysiada? Nie podoba mi się to. 

Na wszelki wypadek przepis na jakąś roladę, który znalazłam w filmiku na YT i chcę wypróbować na Wielkanoc, spisałam sobie dziś pracowicie na Fabryce 😎

Tymczasem uprzedzam, że zabrałam się za 500-stronicowego Porucznika diabła, więc możliwe, że już  się w marcu nie spotkamy 👀 No, chyba że mi to pójdzie szybciej... Okien i tak myć nie zamierzam...

32 komentarze:

  1. Placek cebulowy wygląda smakowicie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała ta półka wygląda mi znajomo, te same czarne wydania były u mnie w domu, mama kupowała, a dziecko czytało :) Przepadałam za tymi kryminałami, choć dziś już nic z nich nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a u mnie w domu nie było ani jednego kryminału, bo Ojczasty nie uznawał. Dopiero w dojrzalszym wieku się zapoznawałam :)
      Tak samo nie pamiętam, ale to bardzo dobrze!

      Usuń
  3. Ale zdanie "Gdzie mogę ją osiągnąć?" jest niewątpliwie źle sformułowane, więc wszystko pasuje :D

    Lubiłem kryminały Macdonalda. W biblioteczce mamy jest jeden zaczytany, coś pożyczałem z biblioteki, ale tego chyba nie czytałem.

    Co do wiosny - u mnie pod blokiem krokusy ledwo wylazły z ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zdziwiłam, że tyle ich u mnie jest. Mam zapas na kolejny lockdown, jak by co :)

      Przed inną klatką widziałam przebiśniegi, niektórzy lokatorzy z parterów sobie porobili ogródki.

      Usuń
    2. Rodzice mieszkają na wsi, więc nie mieli za bardzo możliwości kupowania książek i mają dość skromną biblioteczkę. Do końca PRL-u u nas się głównie czytało to, co się udało znaleźć w miejscowej bibliotece.

      Usuń
    3. Rozumiem.
      Błogosławione czasy internetu i e-handlu ;)

      Usuń
    4. Na to nie mamy co narzekać :) Internet wniósł sporo dobrego w moim życiu. Oprócz ułatwionego sposobu zakupu książek też blogowanie i znajomości, które bez niego nie miałby najmniejszych szans zaistnieć :)

      Usuń
    5. Tak, wirtualne znajomości i... te zwykłe, które o wiele łatwiej utrzymywać, gdy są na odległość.

      Usuń
  4. Mam sporo starych kryminałów i wszystkie przeczytałem przynajmniej raz, a teraz ciągnie mnie troszkę w innym kierunku :-) Miłego weekendu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO wiem, wiem :)
      A ja podejrzewam, że niektórych mogłam wcale nie czytać - ale to będą raczej te PRL-owskie, których mi się kilka ostało (sporo wyniosłam w czasie porządków bibliotecznych, źle zrobiłam, no ale miejsca nie było).

      Usuń
  5. Nie wracam do starych kryminałów. Ale to nie całkiem prawda, bo podczytuję spore fragmenty. Ciągnie człowieka do "nowości" sprzed lat jak diabli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mnie też, takie sentymenty starszych ludzi, co ;)

      Usuń
  6. Kiedyś to były kryminały! teraz rzadko kiedy cos mi się podoba, przyjdzie wrócić do starych lektur, jak Ty.
    Placek wygląda apetycznie, mniam!
    W sklepach zaczęła się locdownowa głupawka, czy może świąteczna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam trochę tych skandynawskich nowszych - nowszych sprzed 10 lat :) - ale te stare Chandlery i Macdonaldy to przecież klasyka!

      Placek smaczny, tylko trzeba właściwie posolić (wiadomo, cebula słodka), a moja córka mnie z tym zawsze pohamowuje.

      Co do sklepów, przekonam się po niedzieli - niestety.

      Usuń
  7. ale jak to nie macie w biurze pisaka permanentnego :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dziwne mi się to wydaje, zaczynam podejrzewać, że kolega je gdzieś przehulał (albo nie wie, gdzie dał) i dla zmylenia przeciwnika opowiada o maszynkach :)

      Usuń
  8. A Simenona lubisz? Dla mnie, obok Chandlera, arcymistrz, mam trochę na tablecie :)
    Swego czasu przeczytalam wszystkie kryminaly, jakie byly w znanych mi bibliotekach i przyznam, ze choc lubie te wspolczesne, zwlaszcza szwedzkie, to jednak wole tamte krotkie formy, bez takiego szerokiego spolecznego tla; kryminal, to kryminal, i juz 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, stąd to rozdęcie okropne współczesnych kryminałów - starają się być wszystkim po trochu, powieścią psychologiczną i Bóg wie czym jeszcze.

      Simenona czytam tylko w oryginale, ponieważ jeden jego kryminał był lekturą zadaną nam do przeczytania na lektoracie i do tej pory mam wielki sentyment - oraz niezachwiane przekonanie, że gdybym spróbowała przeczytać po polsku, to cały urok by się rozwiał :)

      Usuń
    2. Tu nie mam porownania, ale chyba nie byly te tlumaczenia zle, skoro GS byl tak popularny u nas.

      Usuń
    3. To nawet nie o to chodzi, tylko o urok czytania w obcym języku :) Po polsku to już nie to samo, to już tylko jedna z miliona innych książek.

      Usuń
    4. wszystkim miłośnikom Simenona polecam 2 seriale telewizyjne, których bohaterem jest komisarz Maigret. pierwszy serial około 70 odcinków był pokazywany w naszej telewizji w latach 70 tych, drugi był kręcony w latach 90 tych i w roli komisarza wystepuje wspaniały w tej roli Bruno Cramer. Ten drugi serial jest stylizowany na lata 50 te, natomiast pierwszy kręcony w prawdziwych dekoracjach Paryza lat 70 tych ( teraz też już retro) pozdrawiam Dorota z Gdyni

      Usuń
    5. Dorota, myślę, że chętnie - choć 70 odcinków to prawdziwe wyzwanie ;) - ale gdzie to znaleźć, skąd to wziąć?
      Już zaczęłam marzyć, że sobie bym czytała poszczególne powieści i oglądała odpowiedni odcinek. Hm, chyba trzeba zajrzeć na czeskie strony, oni różne rzeczy mają...
      Jak pierwsza seria w latach 70-tych, to może nawet widziałam? To były jeszcze czasy w domu.

      Usuń
  9. W tych starych kryminalach morderstwa są takie bardziej"eleganckie",jezeli można tak powiedzieć.
    Natomiast mam wrażenie, że te nowe kryminały, w przeważającej większości, mają za cel szokowac czytelnika sadyzmem i okrucieństwem. A to już jest nie na moje nerwy.Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest prawda... Na przykład ta słynna trylogia Larssona. Kupiłam i nie tknęłam do tej pory, przerażona filmem.

      Usuń
  10. Moim ulubionym gatunkiem sa ksiazki historyczne ale chetnie lapie sie kryminalow tez, tyle ze raczej wspolczesnych a z tego gatunku najbardziej cenie te typu "z sali sadowej", M Connelly/J Grisham - to tylko drobny przyklad dostepnych i lubianych przeze mnie.
    Szperajac po bibliotecznych polkach natknelam sie na spora serie ksiazek innego autora: Randy Wayne White. Bylam i jestem zachwycona nimi gdyz bedac kryminalami/trillerami, sa zupelnie inne od reszty. Bohaterem jest Doc Ford, oceanobiolog mieszkajacy na malej przyflorydzkiej wysepce, gdzie ma swe laboratorium i bizness a miasteczko w ktorym zyje to zlepek przeroznych charakterow i ich losow co samo w sobie jest ciekawe, ale glowny watek to ten iz doctor Ford , oprocz oficjalnego zycia i zajecia , ma inne, ukryte - jest wspolpracownikiem CIA. Z tego powstaja jego przygody i niesamowite wydarzenia, niezmiernie ciekawe. Oprocz tego kazda ksiazka serii posiada mnostwo informacji o biologii oceanu, takich niezbyt powszechnie znanych, a takze o historii i geologii Florydy. Wbrew powszechnym przekonaniom bardzo ciekawe, czyta sie je z zainteresowaniem rownym tym sensacyjnym epizodom.
    Jego seria przedstawia rowniez inna glowna bohaterke chociaz powiazana z tym dr Ford i miejscem - ale te nie byly dla mnie rownie ciekawe, postac bohaterki wrecz niesympatyczna i na szczescie ta seria byla bardzo krotka, moze trzy rozne ksiazki.
    Pisze o tym by zwrocic Ci uwage na ta serie i autora - moze jest dostepna w Polsce? - nie mowiac ze dowiedzialam sie z nich duzo nieznanych mi faktow z zycia oceanicznego, malego miasteczka zyjacego z turystow, szczegolow tyczacych pracy takiego oceanobiologa - lubilam historie o osmiornicy zlodziejce a podobnych jego ksiazki zawieraja mase
    Bylam naprawde oczarowana tymi ksiazkami i wracam do nich od czasu do czasu, za kazdym razem czytajac z zapartym tchem.
    Natomiast nie lubie powiesci czy kryminalow psychologicznych.
    Z zalem donosze ze wyczytalam wszystko co w bibliotekach i musze stwierdzic ze najnowsze kryminaly sa niestey bardzo tuzinkowe - czyli jak o niejednym mozna powiedziec - teraz juz takich dobrych nie pisza.
    Pozdrawiam mocno i zycze dobrych lektur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentyno, to bardzo ciekawe, co piszesz i dość mnie zainteresowało, ale okazuje się, że nic z tych rzeczy - u nas w Polsce nie wyszła ani jedna książka tego autora.
      Czyli jest to dla mnie świat kompletnie zamknięty :(

      Usuń
  11. Uwielbiam kryminały i thrillery (prawnicze, medyczne)! Niestety - nie mogę kupować, bo już brak półek w mieszkaniu, a mieszkanie małe. Namiętnie wypożyczam z biblioteki i chyba na długi czas mi starczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byt określa świadomość, niestety. Gdyby nie te nasze metraże, kto wie, jak byśmy się zawalili książkami :)

      Usuń
  12. maigret z bruno cramer na you tube
    https://youtu.be/136yjpobr9o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam dużo z Cramerem po czesku, więc sobie stopniowo będę oglądać. Podwójna korzyść :)

      Usuń