czwartek, 11 marca 2021

Shirley Jackson - Życie wśród dzikusów

Ponieważ Życie wśród dzikusów i Poskramianie demonów to są moje żelazne pozycje na chandrę, oszczędzam je 😉 Sprawdziłam - ostatni raz je czytałam w 2010 roku. A w międzyczasie miałam ci ja poważną depresję, i nie sięgnęłam, okazuje się. Teraz nie mam ani chandry ani tym bardziej depresji, ale wyciągnęłam obie, bo Kraina Chichów mnie tak nakierowała na amerykańskie małomiasteczkowe klimaty.

Lubię to dokładnie tak samo jak przed laty 😍

Zuzanka kiedyś pastwiła się nad wizerunkiem kobiety-matki-pani domu w obu tych książkach, ale ja to widzę inaczej. To znaczy oczywiście ten obraz jest... bardzo tradycyjny, ale takie to były przecież czasy, więc mnie to nie denerwuje. Autorka pokrywa wszystko dyskretną ironią, ale przede wszystkim ogromnym poczuciem humoru również na swój temat, a ja mogę się tylko cieszyć, że żyłam dwa pokolenia później.

A' propos humoru, możliwe, że dołożyła swą sporą porcyjkę sama tłumaczka, pani Mira Michałowska. Dwie super kobiety w jednym 😎

W każdym razie - chciałabym mieć wielki dom w Vermoncie z białymi kolumnami przed wejściem i z tysiącami książek w środku oraz pięcioma strychami (w tym z jednym, w którym zamieszkały nietoperze), tylko nie wiem, czy za cenę zajmowania się czwórką dzieci hi hi. Ale poczytać i pośmiać się nad ich przygodami - to mogę zawsze!

Początek:
Koniec:

Z lewej strony Życie wśród dzikusów ma dobre towarzystwo, z prawej - hm. Sama nie wiem, czemu tego kota (w worku) kupowałam. Kupowałam i nigdy nie przeczytałam.

Wyd. Wydawnictwo ALFA, Warszawa 1994, 232 strony 

Tytuł oryginalny: Life Among the Savages 

Przełożyła: Mira Michałowska 

Z własnej półki 

Przeczytałam 10 marca 2021 roku 

 

Film obejrzałam, a jakże, czeski 😉 naturalnie przypadkiem, bo mi się wyświetlił na YT.

Sama v čase normálnosti, 2010 

Reż: Viktor Polesný 

Lata tzw. normalizacji w Czechosłowacji. Marta jest przełożoną pielęgniarek w szpitalu, sama wychowuje dorastającego syna po śmierci męża przed pół rokiem, zmaga się z apodyktyczną i zaborczą matką, a w pracy udziela się w lokalnej organizacji partyjnej i przyjaźni z sekretarką dyrektora. Chciałaby już zdjąć żałobę po mężu, zwłaszcza że prześladują ją nie najweselsze wspomnienia z ich wspólnego życia - ale co ludzie powiedzą? Wszystko się w jej życiu zmieni, gdy podniesie leżący na chodniku przemoczony list - jak się okaże, zawiera on przepisany na maszynie tekst Karty 77...  

Skończyłam też serial Sanitka 2 i teraz się głowię nad następnym. Nie, że nie mam co, tylko nie wiem, który wybrać najpierw 👀 

A w ogóle tak się odzwyczaiłam od jakichkolwiek wyjazdów, że denerwuje się na myśl o jutrzejszym. Już nawet wyciągnęłam z szafy torbę i pakuję książki i majtki i dres i wafle ryżowe i sama nie wiem, co 🙈 O, krzyżówki może jeszcze. Pendrivy z filmami i czeskim radiem. Zeszyt do czeskiego, że może się pouczę. Jakbym ruszała z domu na miesiąc! Gotowa na wszystko.

27 komentarzy:

  1. Na chandrę czasami czytałam "Błękitny zamek" L.M.Montgomery.
    A dokąd,bo chyba przeoczyłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do taty, posprzątać :) Raptem 90 km.

      Nigdy nie czytałam "Błękitnego zamku". Tylko Anię.

      Usuń
    2. A, do taty, bo pakowanie jak na wczasy ;-)
      Błękitny zamek to taki późniejszy Kopciuszek dla dorosłych.

      Usuń
    3. No właśnie, wybieram się jak w daleką i długą podróż :)
      To jest po prostu wyjazd na miarę pandemii :)

      Usuń
  2. Powieść wydaje się ciekawa. Mira Michałowska jako tłumaczka dodatkowa zachęta. Ale ta okładka... Koszmar! W księgarni do ręki bym takiej książki nie wziął.

    A "Błękitny zamek" przeczytaj, bo fajny jest. Idealna lektura przy gorszym nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo... cudne lata 90-te...
      Ta druga część jest lepsza, bo mam wydanie o wiele wcześniejsze.

      Błękitny zamek wstawiam więc na wirtualną półkę w bibliotece.

      Usuń
    2. A ja chyba będę się rozglądał na Allegro właśnie za tymi pierwszymi wydaniami powieści, w czytelnikowskiej serii "z kotem".

      Usuń
  3. Montgomery w ogóle jest dobra na zanurzenie się w taką niewinną przeszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dłuższego już czasu planuję powrót do Ani. I wtedy zobaczycie... coś koszmarnego. Mam strasznie sfatygowane egzemplarze :)

      Usuń
  4. A "Nawiedzony dom na wzgórzu" tej samej autorki czytałaś? Bardzo dobry. Choć raczej na chandrę się nie nadaje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam, ale przeczytałam, co tam o nim piszą w notce o autorce. Mnie klimaty okołoduchowe w ogóle nie kręcą :(

      Usuń
  5. Mnie zawsze, ale to zawsze poprawia humor J. Chmielewska. Z tym że nie wszystkie jej powieści są dla mnie równie zabawne. Lubię Lesia, Boczne drogi, wszystko czerwone. No i jeszcze jej Autobiografia,z tym że też nie wszystkie tomy. No i jeszcze poprawiają mi humor niektóre fragmenty powieści Wysepka, szczególnie te w których narratorem jest Hortense. Pozdrawiam. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysepka dodana do bibliotecznej półki, na gorsze czasy. Ale Ty to chyba lubisz grube książki, co ;)

      Chmielewska generalnie jest dobra ta stara. Chyba spakuję jeszcze Boczne drogi do torby, na wsiakij pożarnyj :)

      Usuń
  6. Lubię czytać książki bardziej przy kości, że się tak wyrażę.Ja generalnie szybko czytam i tusza książek nie przeszkadza mi wcale. A jak chodzi o tę Wysepke to nie jest to książka całkiem do śmiechu, choć "momenty" są.T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam ostatnimi czasy jakiś kryzys, jeśli chodzi o objętość czytanych książek. A przecież pamiętam (z młodości ha ha), jak człowiek żałował, że powieść się kończyła, jak chciałby jeszcze...

      Usuń
  7. Ojejku, jejku.No przecież zapomniałam o Trzech panach w łódce nie licząc psa. Absolutna klasyka poprawiacza humoru.Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! I ja w ogóle nie rozumiem, jak to jest możliwe, że nie posiadam własnego egzemplarza! Skandal!

      Usuń
  8. Chmielewską jakiś czas temu "przeleciałam" całą jaką mam w domu, po prostu musiałam się oderwać od realu. A Lucy Maud Montgomery mam wszystko (chyba) co wyszło u nas i kocham ją dozgonną miłością :)))
    Nepomucką też mam :)
    Nie zazdroszczę Ci wyjazdu w tym konkretnym celu, ale cóż zrobić, trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chmielewska jest dobra na wszystko, pod warunkiem, że ta stara :) A Montgomery znam tylko z Ani.
      Nepomucka czeka cierpliwie na ponowną lekturę, oj czeka.

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety fajne te książki, szkoda że już przeczytane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam problemu z czytaniem po raz drugi, a nawet trzeci. Pewnie, że można przeznaczyć ten czas na inne, nowe książki, ale to trochę jak powrót do starych przyjaciół, czyż nie?

      Usuń
  13. Ja to jeszcze kiedyś na poprawę humoru używałem Toma Sharpe'a serii o Wilcie, ale nie wiem jak bym teraz znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby mi się coś kojarzy, ale nie do końca. Może tylko widziałam, ale nie czytałam?
      Z info w necie wygląda faktycznie na zabawne. Hm.

      Usuń