piątek, 25 czerwca 2021

Władysław Krapiwin - Skąd wieje wiatr

 To są dwie powieści właściwie - Skąd wieje wiatr i Ludzie z fregaty "Afryka". Tu po raz pierwszy wydane razem. No, a przede wszystkim połączone postaciami bohaterów.

Albo jeszcze bardziej przede wszystkim - z tych najukochańszych. Dodatkowo zachował się egzemplarz mój własny z dzieciństwa, co nie jest takie oczywiste, jak by się mogło wydawać - część książek szła do młodszych dzieci w rodzinie (i chyba nie była to MOJA decyzja 😎, gdzież bym ja tam dała!).

Teraz, gdy znów to przeczytałam, zaczynam się dziwić, że to była dla mnie taka kultowa książka, bo ona naprawdę jest o chłopcach i dla chłopców. Główny temat ich zainteresowań to latawce i takie tam 😉 A jednak... Scenę, gdy Jaszka spada z wysokiego cypla do rzeki, wyratowawszy najpierw dwóch malców, pamiętam od dzieciństwa i pamiętać będę, dopóki cokolwiek pamiętać będę 😢 I tak samo jak wtedy, przed wielu laty, miałam nadzieję, że jednak Jaszka się potem pojawi, że okaże się cudownie uratowany, tak i dziś przy czytaniu znów gdzieś mi się zatliła ta matka głupich...

Początek:

Koniec:

Na półce same rosyjskie dla dzieci i młodzieży. Znakomita większość to łupy z allegro z czasów rusomanii. Niedawno tę półkę  pokazywałam, przy okazji Ostatniej kradzieży, ale bardziej prawą stronę. Nie wiem, czy cokolwiek z tego będziecie znać, jest tu jednak dużo takich, które mi się podobały: Sierioża, seria o Kroszu, Szukszyn... Sierioża to również super film, strasznie mi się zatęskniło za radzieckim kinem, zwłaszcza że właśnie dziś na Fabryce opowiadałam stażystce (która zna trochę rosyjskiej literatury, ale nigdy w życiu nie widziała radzieckiego filmu) o Moskwa nie wierzy łzom - i nawet znalazłam dla niej wersję zdubingowaną w jej ojczystym narzeczu 😁

A teraz myślę, że niepotrzebnie jej gadałam o tym, bo będzie się czuła może zobowiązana do obejrzenia starej ramoty, że może ja ją w poniedziałek zapytam, czy oglądała albo co... Człowiek to jest głupi, myśli, że wszyscy podzielają jego zainteresowania!

Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1972, 358 stron

Tytuł oryginalny: Та сторона, где ветер

Przełożyła: Hanna Ożogowska

Z własnej półki

Przeczytałam 22 czerwca 2021 roku

 

Skoro o filmie mowa, to wczoraj nastąpiło takie wydarzenie, że udało mi się namówić córkę na wspólne oglądanie francuskiego filmu dokumentalnego 

The Kiosk, reż. Alexandra Pianelli, 2020

Autorka postanawia pomóc matce w prowadzeniu kiosku z gazetami w XVI-tej dzielnicy Paryża, uczy się prowadzenia biznesu, który w rękach jej rodziny pozostaje od czterech pokoleń, poznaje stałych klientów i zaprzyjaźnia się z nimi, obserwuje życie ulicy z tego klaustrofobicznego wnętrza. Ale jak wszyscy wiemy czytanie gazet wychodzi z mody, więc dni kiosku są policzone...

  

Film był po francusku z angielskimi napisami i stanowczo lepiej na tym wyszła moja córka, bo mój angielski jest, jaki jest (bywa, że nie nadążam), a francuski z kolei, o ile czytać mogę ile bądź, o tyle taki ze słuchu trochę zardzewiał.

 

NAJNOWSZE NABYTKI

Wiadomo, że nic nie kupuję 😂 To jest rzecz, która się odleżała w pandemicznym czasie u przyjaciółki, z racji bycia żoną oficjela dostarczycielki rozmaitych wydawnictw uniwersyteckich  - no a teraz wreszcie trafiła w moje ręce. Przeglądałam trochę w tramwaju i myślę, że nie musi być nudna ta książka (najbardziej lubię anegdotki, a takie tam są).

 

A teraz tak. W sobotni upalny poranek przymierzyłam WSZYSTKIE letnie sukienki wyciągnąwszy je z próżniowego worka (cztery niestety się nie nadają, ale oczywiście nie pozbywam się nadziei, że jednak kiedyś schudnę, wiadomo 😁). Straszna to była robota, to latanie od łóżka, gdzie ciuchy wyłożyłam, do lustra w przedpokoju - ale uporałam się. Po czym wpadłam na genialny pomysł, że do tego worka zapakuję teraz sukienki jesienno-zimowe. Niektóre najpierw odświeżę w pralce (plus parę z ubiegłego tygodnia). Dawaj!

No, jakoś tak bezmyślnie dołożyłam do prania jedną taką różową. Wściekle różową.  

Wyciągam to pranie...  ta druga od lewej była BIAŁA w niebieskie kwiatki...

Córka mówi, że takie naciapane to są modne i żeby w niej chodzić. Pani Małgosia, która u nas na Fabryce konserwuje powierzchnie płaskie, mówi, żeby wlać do pralki Vanish do kolorów i dać na wysoką temperaturę.

No nie wiem, co wybrać 😖

21 komentarzy:

  1. Z tą różową zrobiłaś jak mój mąż dawno temu, tylko że żakiet zrobił mi się różowy, zamiast kremowy:-(
    W czasie przymiarek zrobiłaś niezłą gimnastykę, wiec kalorii sporo spaliłaś!
    Kilka książek z Twojej półki znam i mam w bibliotece, tylko kto to przeczyta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, kto to przeczyta? A jeszcze gorsze jest, że z tych akurat sporo przeczytałam - ale chciałabym znowu 😂 I skąd brać czas na te wszystkie zachcianki?
      Kiedy naukowcy wynajdą jakąś maszynkę do rozciągania i ściskania czasu, pytam się!!!!

      Usuń
  2. Małgosiu,jakie to zdanie jest piękne ".. tak i dziś przy czytaniu znów gdzieś mi się zatlila ta matka głupich." Piękne.
    Pamiętam, ile wylalam łez, po śmierci Nemeczka.I nie wykluczone, że gdybym teraz czytała książkę, to też bym się poryczala. Zresztą - Janko Muzykant, Rozalka, ukochany piesek Anielki, to w moim przypadku gwarantowane wyciskacze łez.
    Sukienka fajna, szkoda że tak się zarumienila. Można spróbować np
    . Domolem z Rossmanna. Jest w płynie lub jako mydełko. Potem ewentualnie jeszcze poprawić innym odplamiaczem. Tylko ja nie pralabym w wyższej temp. niż zaleca producent. W ten sposób zniszczylam moją ulubioną sukienkę. Pozdrawiam. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że od razu sprawdziłam, kiedy ostatni raz czytałam "Chłopców z Placu Broni" - że niby znów sobie przypomnę 😉 Ale blog ostudził moje zapędy, całkiem niedawno, więc na razie - szlaban!
      A dzięki Tobie dodatkowo poćwiczyłam pamięć i udało się przypomnieć imię pieska Abnielki bez szukania w internetach - Karusek 😍

      Z sukienką zrobię to, co zawsze robię, gdy jest jakiś problem: odczekam 🤣🤣🤣 jakiś miesiąc, a potem będę myśleć, bo mogłaby mi się przydać do Pragi (nie trzeba jej prasować).

      Usuń
  3. Wątpię, czy odplamiacz coś tu pomoże. Kup czerwony barwnik do tkanin i przefarbuj sukienkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie - nie chcę czerwonej sukienki, choćby dlatego, że nie mam do niej butów 😂😂😂

      Usuń
  4. Do kolorów zawsze dodaję dwie, czasem trzy ściereczki, które przeciwdziałają zafarbowaniu. Do tej pory mi się to sprawdzało.
    Kiedyś czytałam rosyjskie książki dla młodzieży, ale już do nich nie wracam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy co? To są jakieś specjalne ściereczki?

      Usuń
    2. Chusteczki zapobiegające farbowaniu z formułą ochrony koloru. Przypuszczam, że kupisz w każdym sklepie AGD. W Rossmanie na pewno. Stosuję to już od kilku lat, przy niskich temperaturach w pralce 30 , 40'.

      Usuń
    3. Aha, też dodaję. W większości sklepów z chemią gospodarczą można dostać.

      Usuń
  5. Ja do pralki wrzucam dosłownie wszystko, bo nie lubię bawić się w sortowanie, ale raczej tego typu odbarwienia mi się nie przytrafiają :-) Letnie ubrania noszę od dawna, ale temperatury powyżej 30tu stopni nie dają innego wyboru :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zakładam, że we wściekle różowych sukienkach nie chodzisz 🤣🤣🤣

      Usuń
  6. Nie znam tych wymienionych ksiazek, nie moge wydac opinii.
    Ja mysle ze sukienka tak swietnie sie zabarwila iz wyglada ze taka miala byc - i mozesz ja smialo nosic.
    U nas istnieja "lapacze " kolorow, wymyslone wlasnie w tym celu by gdy pierzesz roznorakie nie farbowaly sie wzajemnie. Nigdy nie wyprobowalam bo tak selekcjonuje pranie ze nie mialam potrzeby, ale poszukajj, moze i u was sa takowe. U nas tak sie nazywaja - "color catcher".
    Ja na wiosne robilam przeglad garderob - zakelo mi dobre kilka porankow bo musialam przegladac dziesiatki i mierzyc dziesiatki, glownie spodnie i spodnice. Samych spodni mam pewnie ze 40, wiec wyobraz sobie....
    Zostalam przez corke poproszona abym przyjechala do nich gdy w kwietniu wyjada na 2 tyg na podroz do Europy - by sie opiekowac kotem i zolwiem. Oznacza to iz jesli sie nic nie zmieni i zrobie to, bede uwieziona w ich domu i skazana na ksiazki, telewizje i komputer. A ksiazki musze zabrac ze soba i taki zapas zeby mi wystarczyl, czyli 5-6 conajmniej. Juz musze zaczac kolekcjonowac , szperac w sklepie z uzywanymi ksiazkami bo jesli bedac tam nie mialabym co czytac to bym umarla z nudow. Wcale mi sie nie chce jechac jedynie musze by corce pomoc, by miala spokojne wakacje wiedzac ze zwierzeta maja opieke.
    Mocno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisano tu wyżej o tych chusteczkach i myślę, że to będzie to (na przyszłość).
      40 par spodni... ha ha, dobre. Choć pamiętam, że w czasach, gdy jeszcze chodziłam w spodniach, też kiedyś robiłam porządki, policzyłam je i wyszła jakaś masakryczna ilość - ale najwyżej połowa z tego, co Ty nazbierałaś 🤣

      Zapewnić sobie lekturę na 2 tygodnie na czas uwięzienia w domu to nie w kij dmuchał. Na szczęście masz mnóstwo czasu przed sobą na to zadanie, skoro to będzie dopiero w kwietniu czyli prawie za rok.
      Z drugiej strony planowanie podróży transkontynentalnej na kwiecień przyszłego roku wydaje mi się dość ryzykowne w dobie pandemii - kto wie, co nas jeszcze czeka. Ja tradycyjnie nie jestem dobrej myśli 😎

      Chyba, że machnęłaś się z nazwą miesiąca?

      Usuń
    2. Nie machnelam sie, jada w kwietniu, co nie znaczy ze juz kupuja bilety. To ma byc przeplyw po Dunaju, poprzez chyba 7 krajow, a mozna wybrac rozne miasta startowe, przystanki w innych miastach - czyli dobrze jest przesledzic trase i zdecydowac. Po prostu zapytala czy przyjade bo jesli nie to musialaby szukac kogos innego a z tym problem bo wszyscy pracuja, maja dzieci itd. Wiec kto jest dostepny jak nie matka, tym bardziej ze bede ze zwierzetami dzien i noc. A przy koncu wizyty ugotuje im kilka zup bo zawsze tak robie bo je kochaja. Sam pozytek ze mnie, jak widzisz. Ale okropnie mi nie pasuje ten wyjazd bo za dlugi i w okresie kiedy beda wiosenne roboty w ogrodzie. W dodatku bede uwiazana w domu, moze jakis sasiad mnie wezmie do sklepu spozywczego w razie potrzeby ale to wszystko - ja ich samochodow nie rusze bo balabym sie cos zbroic jezdzac po nie moim miescie. Oczywiscie jesli pandemia nie pozwoli to znow odloza jak to juz wczesniej zrobili.

      Usuń
    3. No tak, średnio korzystny dla Ciebie ten wyjazd, delikatnie mówiąc... ale co się nie robi dla dzieci, prawda?
      Ach, ta Ameryka - bez samochodu ani rusz.

      Usuń
  7. Zdecydowanie chodzić w takiej, wyglada naprawdę fajnie. Poza tym z DOŚWIADCZENIA wiem, ze takie kolorki z podfarbowania w praniu nie są trwałe i bledną w kolejnych praniach, naprawdę spoko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę radę przyjmuję z największą chęcią - bo najlepiej jest nic nie musieć robić 😂😂😂

      Usuń
  8. Ja czytałem tego Krapiwina już jako stary koń, a i tak scena z Jaszką na cyplu mną wstrząsnęła - bo i nie spodziewałem się takiego finału po literaturze dziecięcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to mogło odegrać dużą rolę w wychowaniu młodzieży, w sensie uczulenia jej na pewne niebezpieczeństwa. Czyli scena miała większy sens niż śmierć Nemeczka...

      Usuń