niedziela, 29 stycznia 2023

Marzena Mróz-Bajon - Domy pisarzy

 

Powiedzieć o tej książce (i jej autorce), że jest pretensjonalna - to nic nie powiedzieć. Ale ja się może uprzedziłam. Bo słuchajcie, tak się złożyło, że akurat dzień wcześniej czytałam stary numer Czterech Kątów (pozbywam się tych archiwalnych, z samych początków, 1993 i 1994 rok - przykro mi bardzo, ale muszę; więc przed wyrzuceniem je na nowo czytam) i tam było opisane mieszkanie Bajonów. Tyle że Bajonowa to był kto inny, nie pani M.M-B. Oczywiście, że ludzie się rozstają, że małżeństwa nieraz nie przetrwają kryzysu, ale jakoś mi się przykro zrobiło i spojrzałam na autorkę kosym okiem. Głupie, co?

A jak jeszcze czytałam, jaki to z niej obieżyświat, jak wszędzie była i wszystko widziała (po wielekroć) i jaka to jest znawczyni, to już w ogóle ją skreśliłam!

Zazdrość, panie, zazdrość. 

Ale doczytałam do końca, bo pozytyw z tej lektury był, mianowicie przypomniała mi o wielu książkach, kiedyś czytanych, a czasem jeszcze nie, ale takich, które zawsze chciało się przeczytać. I że chcę wrócić. A to do Stu lat samotności, a to do Czarodziejskiej góry, a to do Ciotki Julii i skryby, a to do Pożegnania z bronią. Czy może wreszcie sięgnąć po Faulknera, zanim mi wszystkie książki w domu zapleśnieją...

Więc nowa lista?




Wyd. Marginesy, Warszawa 2021, 317 stron

Z biblioteki

Przeczytałam 24 stycznia 2023 roku

 

W piątek zrobiłam sobie wolne i te trzy ostatnie dni to było coś niewiarygodnego - nacieszyłam się światem. W domu 😁 Nie wystawiłam nosa za próg i było to genialne, gdybyż to się tak zawsze dało... Leniwie, z czasem na wszystko - właśnie znów obejrzałam Włoski dla początkujących, jak mi się podoba brzmienie duńskiego! Córka mnie ochrzania, że oglądam stare filmy, już widziane kiedyś, a nowe leżą odłogiem. A tam! Najbardziej lubimy to, co znamy!

Szkoda mi było światełek, ale nadszedł czas, by rozebrać choinkę ( bo w przyszły weekend będę w Dżendżejowie).


I biurko wreszcie wylądowało na przeznaczonym dla siebie miejscu. No i się okazało, że przecież fotel pod nie się nie wsunie... Pod poprzednie biurko też nie wchodził, ale ono się ciągnęło dalej w prawo aż do ściany i tak nie zagracał. O tym, że tak mało na blacie miejsca, nie warto wspominać - przecież wiedziałam, na co się piszę, gdy dyktowałam stolarzowi wymiary - chciałam mieć wreszcie wolny dostęp do okna. Cóż, trzeba będzie się przyzwyczaić. Router już z biurka ściągnęłam i położyłam z tyłu na kaloryferze - spadnie albo nie spadnie 😂


Dalej utykałam manele po kątach, z powodzeniem, dzięki czemu teraz już kompletnie nie wiem, gdzie co dałam i gdzie czego szukać 😉 Została mi do upchnięcia jedna szuflada pełna papierzysk, ale już dziś się nią nie chcę zajmować. Ponieważ mianowicie na tej komódce z szufladami w większości opróżnionymi stoi gramofon z głośnikami i tu już pat - gdy wyniosę komódkę, co pocznę z tym sprzętem? 

Alem se zrobiła remont - mam mniej miejsca niż przedtem 😂

PS. A choinka - stoi teraz rozebrana w przedpokoju i zastanawiam się, czy by nie dać na nią z powrotem lampek i łańcuchów, niech by sobie tam stała...

15 komentarzy:

  1. O super, książka którą mam (przysłali mi z radia za SMS-a) i nawet przeczytałem (bez zachwytu) :D

    W kwestii utykania - wczoraj szukałem tomu Przybory z tekstem Medei - byłem przekonany, że akurat z tym nie będzie problemu, bo Przybora jest przecież w jednym miejscu. No i oczywiście tak, jest, ale oprócz tego jednego tomu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała moja lockdownowa robota z katalogowaniem i porządkowaniem książek poszła na marne. No, może nie cała, ale znaczna część książek zmieniła miejsce i kiedy ja niby teraz znów to wszystko wyprostuję? Tak że - witaj w klubie.

      Usuń
  2. A Ty ciągle marudzisz- i ciekawe po co, skoro to wszystko tak fajnie wygląda. W końcu zdjęcia nie kłamią! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać maruda to moje drugie imię... A nie Darosława 🤣

      Usuń
  3. Oczywiście to ja- BBM

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ja dobrze kombinuję, że nasz salonokuchnię, pokój i - w miejscu dawnej kuchni - drugi pokój? Biureczko fajne, dobrze, że nieduże, bo im większe, tym więcej szpargałow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle kombinujesz 😂
      Jest tak:
      Mieszkanie miało trzy pokoje, w tym najmniejszy przylegający do kuchni. Ten został zlikwidowany, a raczej z kuchnią połączony, dzięki czemu było miejsce na stół, a miałam tam też biurko i regały z książkami. I tak zostało.

      Oprócz tego były dwa pokoje, ale zostały przerobione i do trzeciego wchodzi się teraz z drugiego, a nie z przedpokoju. Ja spałam w drugim na rozkładanej kanapie, a trzeci należał do córki. W pewnym momencie zamieniłyśmy się - z powodów kręgosłupowych musiałam spać na twardym materacu, który był na jej łóżku - i też tak zostało.
      Córce nie chciało się codziennie składać i rozkładać kanapy, więc praktycznie ten drugi pokój (przechodni) był nie do użytku, bo wiecznie było rozwalone to łoże.
      A teraz zamieniłam je na kanapę zajmującą mniej miejsca i prosto i szybko się składającą, więc jest codziennie składana i WRESZCIE można korzystać z kanapy jako takiej. Co poskutkowało tym, że oglądam teraz filmy na tym większym telewizorze SIEDZĄC 😂

      Usuń
  5. No faktycznie marudzisz, wywal to, co się nie mieści i już, proste!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywal? WYWAL???
      No chyba żartujesz! Ja i wywalić 🤣🤣🤣

      Usuń
  6. Domy pisarzy...
    Wyznam, że spodobała mi się taka idea.
    Przeczytałem kilka książek koncentrujących się na biografiach pisarzy i nie odniosłem dobrego wrażenia. Prawie wszystkie przypadki były negatywne, pisarze mieli albo paskudny charakter albo dziwne kaprysy. Okruchy tego znajdywałem w ich książkach, ale mi nie przeszkadzały, tak że ta nowa wiedza raczej szkodzi.
    S. Kisielewski, kompozytor i kiedyś bardzo popularny dziennikarz, w swojej książce Gwiazdozbiór muzyczny opisał życie i twórczość 17 słynnych kompozytorów. W każdym przypadku musiał cytować Norwida - artysta to kanał przez który piękno dociera na świat, ale on sam nie musi być pięknością.
    Co innego domy - w tym przypadku autor książki może puścić wodze fantazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasycznym przykładem na to, o czym piszesz - choć akurat nie pisarza, ale jednak twórcy i autorytetu moralnego - był Jacek Kaczmarski. Damski bokser.

      Usuń
  7. Wydaje mi się domy pisarzy to miejsca bardzo ciekawe.... a więc ksiązkę z pewnoścą przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają różne, czasem takie zwyczajne i pospolite. To tylko nasza wyobraźnia i jakieś uwielbienie dla danego autora ubierają jego samego i jego otoczenie w aureolę niezwykłości 😉

      Usuń
  8. Gdyby padlo na mnie czyli nie zalezaloby mi na oparciach fotela bo wlasciwie pracujac na komputerze nie sa potrzebne - odkrecilabym je i miala fotel wsuwajacy sie pod biurko.
    Niby wiem ze w Polsce trzyma sie choinki bardzo dlugo (przeciez sama tak robilam) a jednak gdy czytam iz ludzie je teraz rozbieraja to mnie ta wiadomosc zaskakuje. Przyzwyczailam sie do tutejszego zwyczaju - ubiera sie na drugi dzien po indyczym swiecie czyli z koncem listopada, rozbiera 26 grudnia albo - najpozniej - dzien po nowym roku. Czyli u nas choinki to juz dawna historia. Coz, kazdy kraj ma po swojemu.
    Strasznie sie urzadzilam : extra zajecia nie daly mi czasu by jechac do biblioteki a teraz gdy mam to dopadla nas .... zima w postaci gololedzi. Szkoly i urzedy zamkniete, biblioteka napewno tez ale nawet gdyby nie to nie bede sie narazala jezdzac po oblodzonych szosach. Czytam wiec starocie z wlasnej biblioteczki.
    Dawno nie widzialam fajnego filmu. Najnowsze sa bardzo slabe a starsze widzialam tyle razy ze juz nie chce mi sie ogladac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nie, tego bym thonetowi nie zrobiła 😁
      Co do trzymania długo choinki - wiadomo, co kraj to obyczaj. U nas do 2 lutego to standard, żywe często tak długiego życia nie mają, ale sztuczne przecież mogą stać. Raz, że robią atmosferę (choć święta dawno minęły), a dwa, że przykro tak wkładać tyle pracy w ubieranie, żeby potem szybko rozbierać.
      Toteż - swojej nie wyniosłam jednak 😂 O czym w następnym poście.

      Urządziłaś się z biblioteką... no ale kaprysów przyrody nie przewidzisz. Dobrze, że coś tam swojego masz, choćby i starego.

      Usuń