niedziela, 19 października 2025

Czesław Czerniawski - Ballada o człowieku spokojnym

Przyniosłam z knihobudki w ramach nienazwanego jeszcze projektu czytania różnych staroci, których nikt w naszych czasach na oczy nie widział 😁 Po przeczytaniu wrzuciłam nazwisko autora do wyszukiwarki, a tu co się okazuje - pisał kryminały! Głównie marynistyczne, co nie wiem, czy by mnie nie zniechęciło do ich czytania, gdybym się na nie natknęła... ale że ta okoliczność do tej pory nie zaszła, to nie ma problemu.

Prawie pół wieku temu pisano na skrzydełku to i owo, a dziś Wikipedia podaje dodatkowo, że w 1983 roku wstąpił do nowego ZLP czyli tzw. neo-zlepu (no niech mu ziemia lekką będzie), że kochliwy był najwyraźniej, bo miał trzy żony oraz że zmarł w 1988 roku w Szczecinie.

A co, jeśli chodzi o Balladę o człowieku spokojnym? Film mi się przypomina, Niespotykanie spokojny człowiek, ale to nie ma nic wspólnego z powieścią, której akcja dzieje się w 1945 roku na Ziemiach Odzyskanych. Czy one tak na długo odzyskane, nie wiadomo i para ludzi kiedyś tam wywiezionych na roboty, a pochodząca z Kresów, nie bardzo wie, co ze sobą zrobić i gdzie się podziać, tym bardziej, że ona jest w zaawansowanej ciąży. Zdecydowali załadować trochę bambetli na furmankę i jechać "do Polski". Ale historia ciągle się dzieje (tu znowu przypominają się Sami swoi), niedobitki niemieckiej armii grasują po lasach i dokonują nawet egzekucji swoich, jeśli podejrzewają ich o pomoc ruskim lub Polakom. Nie znasz dnia ani godziny, a tu kobita zaczyna rodzić. 

Nie mam powodu zatrzymywać Ballady... w domu, choć nie było to złe. Ale myślę, że to rzecz dla tych co albo mają jeszcze dużo miejsca w biblioteczce albo interesują się tematyką: II wojna, powroty, Ziemie Odzyskane. Tu mam trzecie przypomnienie, że od dłuższego czasu marzy mi się powrót - do sagi niedoskonałej Nepomuckiej (tam też pojawia się ten temat), ale odkładam i odkładam, bo jak zacznę to wsiąknę na długo, to w końcu sześć tomów. 



Początek:

Koniec: 

Wyd. Pojezierze, Olsztyn 1977, 151 stron

Z knihobudki

Przeczytałam 16 października 2025 roku

 


Migawki ze spacerów. W ramach 3-godzinnego wyjścia imieninowego dwa razy chodziłam (a to w urzędzie a to w domu kultury) do toalety... hm to co będzie w zimie? 




Zwiedzałam cmentarz, a tam jeden pogrzeb się skończył, drugi trwał, przy okazji zobaczyłam, jakie udogodnienia teraz proponują zakłady pogrzebowe 😉



 Dzielny piechur, jak ja 😁


Najnowsze nabytki

czyli urobek z minionego tygodnia, z knihobudek rozmaitych, chyba pięciu, bo zlokalizowałam dwie nowe 😁

Srebrna odznaka jest do sprawdzenia, czy nie lepszy egzemplarz od mojego. Cztery sztuki z serii Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej: Baczyński do zamiany, Słowacki do sprawdzenia, czy jednak nie zostawić swojego, Kasprowicz nie wiem, czy mam, więc też do poszukania. Bakakaj na pewno do oddania, bo mój egzemplarz ma okładkę i stronę tytułową od Daniela Mroza, więc... Trzy cienkie to Kuroniowe przepisy. A w naszej budce objawił się też taki album na zdjęcia old fashion, żal było nie brać, bo mamy jakieś zdjęcia luzem, więc się je tam da. Album stary, ale nowy, dodam. Pamiętam, że mam gdzieś (gdzie?) te trójkąciki czarne do wklejania, przydadzą się 😁


Aha, i jeszcze taka lekturka obcojęzyczna. Ciekawa jestem, czy rozpoznacie język? Tak na pierwszy rzut oka kojarzyć się może z litewskim, nie?

 

We wtorek wybieramy się z bratem do Ojczastego. Co by tu sobie zabrać do czytania do pociungu? Może tego Raczkowskiego...


4 komentarze:

  1. Odwiedziłam dwie budki wczoraj i nic, w antykwariacie kupiłam J. Winterson. Próbuję sobie przypomnieć polski kryminał dzielący się w latach 1970tych, nierozwiazana sprawa mordercy, jego syn nasladuje jego techniki, a zdolny komisarz odkrywa sprawę po latach. Nic więcej nie pamiętam więcej pewnie nigdy nie odkryję co to za książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się z litewskim nie skojarzył, śpiewność tu bardziej taka śródziemnomorska. Esperanto?

    "Ballada o człowieku spokojnym".... 151 stron (uparta jesteś! :D ) zachęca. Jeśli egzemplarz nie bardzo zaczytany, a nadal w twoich rękach - dorzuć na moją kupkę :D Jak się uzbiera pięć będziemy finalizować :P

    Nekrolog - no bez przesady, żeby aż tak infantylnie... A podobne udogodnienie przy pogrzebach (o ten namiot ci chodziło?) to u mnie funkcjonuje już od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeźba - i duża, i malutka- bardzo sympatyczna!😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Esperanto. Ziuta (miłośniczka opery).

    OdpowiedzUsuń