poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Peter Seeberg - Ptaki niebieskie...


Bohatera Ptaków niebieskich... należałoby odstrzelić, moim zdaniem 😂 Ale ponieważ każdy, absolutnie każdy ma prawo do życia i to do swojego życia, takiego, jakie mu się podoba prowadzić (nie wliczam w to psychopatycznych morderców), to nikt do Toma nie strzela, tylko raczej unika jego towarzystwa, bo wiąże się ono zawsze z próbami wyżebrania ("pożyczenia") paru koron. Tom jest pisarzem - znaczy chciałby nim być, chciałby napisać powieść, genialną oczywiście, tylko jakoś nie może się za to zabrać. Temat niemocy twórczej często powraca czy to w literaturze czy w kinie (ach, Osiem i pół!), ale jeśli chodzi o Toma, nie jest to blokada twórcza, tylko cecha charakteru, a może raczej brak charakteru, on nie potrafi się zdobyć na nic poza oszukiwaniem, wyłudzaniem, właściwie nie ma żadnych ludzkich uczuć czy emocji, żadnych zasad moralnych, bez mrugnięcia okiem weźmie mięso na befsztyki u rzeźnika i zapyta, o której otwiera nazajutrz, żeby mu przyniósł pieniądze (tak, rzeźnik się na to nabierze) albo korzystając z telefonu w sklepie w pobliżu domu (czyli tam, gdzie bywa najczęściej) ukradkiem ściąga papierosy do kieszeni. Oj, przecież taki sklepikarz nie może się z nim równać, żyje tylko po to, żeby przeliczać pieniądze. Tom nie może podjąć żadnej pracy, bo przecież pisze powieść (nie ma nawet pierwszego zdania), więc pieniądze są dla jego żony Etny głównym tematem rozmów; mieszkają w domu w budowie, nie mają nic, w końcu Etna go opuszcza i to właśnie w momencie, gdy odezwał się stary znajomy, bogaty, zaznaczmy, i zaoferował mu 10 tys. koron za napisanie czegoś prawdziwego. Tom wyskrobał trzy linijki i uważa, że te 10 tysięcy ma już w kieszeni...

Dwie osoby o kompletnie różnym postrzeganiu świata (rzeczywistości). Hiffs, ten bogaty, czerpie z życia pełnymi garściami, ale też zapracował sobie na to. Próbuje pchnąć Toma na właściwą drogę, ale nikt za nas nie wykona tej pracy, jaką jest nadanie życiu sensu. 

 

Miałam kiedyś tę książkę i pozbyłam się jej dawno temu, bez czytania, toteż gdy ją zobaczyłam w budce, powiedziałam sobie, że nadszedł ten czas.

Ale bohater jest tak odstręczającą postacią, że już do niego nie chcę wracać i książki do budki odnoszę. Żebym się nie zaraziła niemocą 😁

Początek:


Koniec: 


Wyd. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1972, 103 strony

Tytuł oryginalny: Fugls føde

Przełożyła z duńskiego: Maria Bero

Seria dzieł pisarzy skandynawskich 

Z knihobudki

Przeczytałam 24 sierpnia 2025 roku

 

W knihobudce różne fanty można znaleźć... Córka przyniosła małe cukiniątko 🤣 Miałyśmy obiad przez trzy dni.

 

Ja natomiast tradycyjnie - przyniosłam książki. Nowiuśki koszuli. Ziemię obiecaną (jeszcze w folii) na zamianę za mój - a właściwie Ojczastego - stary obszarpany egzemplarz. Nędzników nie miałam i nie pamiętam, czy w domu w ogóle nie było, czy gdzieś wyparowali w toku dziejów, bo w szkolnych czasach czytałam na pewno. Ciekawe, czy dziś będzie mi się chciało wrócić. W każdym razie są pod ręką.

Pod nogą właściwie, bo dołączyli do stosu na podłodze. 



Od czwartkowego zakupu solniczki na herbatę bigosiarka (w której herbata była do tej pory) stała niezagospodarowana, aliści od początku wiedziałam, że przeznaczę ją na kwiatka. A tu dziś w Lidlu hedera po 6 zł 😁 Umaiłam Ojczastemu jego etażerkę. Której i tak nie widzi.


 

Żeby nie było, że tylko zabieram z knihobudki - trochę wyniosłam. Córka przyklepała niektóre propozycje. Ożogowska została wymieniona na nowszą.



A nad niektórymi medytowałam ja. Cóż, w młodości myślałam, że dorosnę do nich, że będę się bujać na wiklinowym fotelu przykryta pledem i czytać Próby Monteskiusza albo Listy Erazma z Rotterdamu - toteż je zabrałam z księgozbioru Ojczastego. Ale wygląda na to, że nie będę, zresztą nie mam nawet bujanego fotela. Uwolniłam trochę miejsca na... kryminały. Oto jedyne, na co mnie stać.



3 komentarze:

  1. O, to sporo oddałyście, jak nie WY!
    Byłam w Homli, niedawno u nas otwarto i co? nędza, a potem się dziwią, że kolejne sieci u nas zamykają, towaru co kot napłakał, więc ludzie jeżdżą gdzie indziej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórka, bo bardzo niechlujnie było w pierwszym podejściu.

      Magdalen Nabb to autorka fajnych kryminałów. Ale skoro już wyniosłaś obie jej książki, nie przekonamy się, czy w literaturze dziecięcej też dawała sobie radę.

      Te "Ptaki niebieskie" muszą być niezłe. Brałbym. Czuję duchowe powinowactwo z bohaterem :D

      Usuń