środa, 22 sierpnia 2012

Aleksander Minkowski - Zakładnik szaleńca

Tym razem powieść jakby s-f. Filip jest synem genialnego naukowca, który jest o krok od dokonania epokowego odkrycia: w zasięgu ręki, a raczej kilku godzin obliczeń komputerowych, jest wzór na tanią energię, dostępną dla wszystkich. Może to przynieść nieprawdopodobne korzyści mieszkańcom Ziemi, ale najpierw upominają się o prawa do wzoru przedstawiciele władz czy wojska. Każdy chce ubić na tym jakiś interes, tymczasem ojciec Filipa chce swój wynalazek podarować ludzkości.
Filipa porywa dawny przyjaciel i współpracownik ojca, a obecnie żyjący na odludnej wyspie milioner, który pragnie zawładnąć światem. Terroryzuje ojca Filipa, by ten wszedł z nim ponownie we współpracę.
Filip tradycyjnie już u Minkowskiego ma talenty artystyczne, a także kulinarne, komponuje na przykład kaczkę po prowansalsku z powidłami :)
Powieść opublikowana w tym wydaniu w 1995 roku, ale Wiki podaje, że powstała w 1990.
Przeczytałam 21 sierpnia 2012.

Wieczorem obejrzałam kolejny włoski film - Io la conoscevo bene (Znałem ją dobrze) z 1965 roku. Film wspaniale odrestaurowany przez Philip Morris Progetto Cinema, której to fundacji wielkie słowa uznania za to, co robi dla kina włoskiego.
Historia 19-letniej Adriany z toskańskiej wioski, przybyłej do Rzymu w poszukiwaniu szczęścia. Dysponując urodą chciałaby zrobić karierę w świecie filmu, a tymczasem, by przeżyć, pracuje czy to jako fryzjerka, czy bileterka w kinie, cały czas usiłując wypłynąć na powierzchnię. Jest dziewczyną naiwną, pozbawioną wyrachowania, miewa ciągłe przygody miłosne, ale tylko z mężczyznami, którzy jej się spodobali, nie robi tego dla pieniędzy. Żyje z dnia na dzień, z godziny na godzinę, słucha typowych dla tamtych czasów włoskich piosenek (świetna ścieżka dźwiękowa), tańczy, śmieje się, przekomarza się z dzieckiem sąsiadki - życie dla niej to ciągła zabawa, choć niemało w nim ciemnych momentów. Aż do dramatycznego końca.

Uroda Stefanii Sandrelli powala na kolana. Prawdziwa bogini! Chciałoby się na nią patrzeć i patrzeć i jeszcze patrzeć... Zdjęcia, które znalazłam, absolutnie nie oddają jej uroku.

To arcydzieło wyreżyserował Antonio Pietrangeli, zmarły w wypadku (utonął w morzu) trzy lata później, podczas kręcenia kolejnego filmu. Miał zaledwie 49 lat.
Film miał powstać dużo wcześniej, ale Pietrangeli spierał się z producentem, który chciał narzucić do głównej roli gwiazdy: Nathalie Wood albo Brigitte Bardot.

4 komentarze:

  1. Zadanie wykonane:)))

    Ps. gdybyś była zainteresowana pozycją "W Bronowickiej Skrzyni" to coś o tym na priva skrobnąłem, a i knigę o Wzgórzu mam - na pierwszy rzut oka w stosunku do objętości leciutko rozczarowuje (może po poważniejszym zajrzeniu coś się w tym temacie zmieni):)))

    Pozdrawiam
    jacek75

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za kniga?
      Po skrzynię chyba się kiernę dzisiaj, odkryłam, że jeździ tam ode mnie autobusik :)

      Usuń
  2. Ta ze zdjęciami:)))
    Po weekendzie będę cokolwiek mądrzejszy w jej temaciku:)))

    A "wyprawa" po skrzynię udana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, ta. Więc jednak się zdecydowałeś.
      Wyprawa udana, jak o tym powyżej :)

      Usuń