środa, 27 lipca 2022

Raymond Chandler - Wysokie okno

 

Szukałam sobie kryminału jakiegoś i wyszło na to, że Chandlera nie czytałam od lat, więc dawaj! I słuchajcie, to jest hit, jest lepszy od Macdonalda, bierę się za niego! Detektyw Marlowe moim idolem! Cudowny romantyk, choć wie doskonale, jak ten świat jest skonstruowany.

Mam niestety tylko sześć Chandlerów, ale dobre i to. Reszty poszukam w bibliotece. Jego powieści mają klimat, który mi się od zawsze kojarzy właśnie z kryminałem amerykańskim czy z film noir. Swoją drogą, jednym z planów na emeryturę jest wrócić po niespełna 40 latach 😎 do tych filmów, kiedyś oglądanych w kinie Młoda Gwardia koło dworca...

Plany na emeryturę... Spotkałam wczoraj panią, z którą kiedyś pracowałyśmy razem, i w pełni popiera mój plan nieangażowania się już w żadną stałą pracę, tylko dorywcze robótki (ona sama na emeryturze już od dawna). Jak to miło trafić na inteligentnego człowieka 😀

A, właśnie - bo wiecie co? Zlikwidowałam działalność. Żeby postawić kropkę nad i. I przestać myśleć, co by było, gdyby. 

/oczywiście zawsze można otworzyć na nowo 😅/

Początek:

Koniec:

Półka

Wyd. Czytelnik, Warszawa 1986, 239 stron (II wydanie, dziadowskie takie)

Tytuł oryginalny: The High Window

Przełożył: Wacław Niepokólczycki

Z własnej półki (kupione 19 grudnia 1986 roku za 220 zł, w księgarni)

Przeczytałam 24 lipca 2022 roku


Moje życie na emeryturze chwilowo obraca się wokół smarowania skóry twarzy 😂 Ale słuchajcie - skończył się zalecony przed dermatolożkę tydzień robionej maści, przeszłam do tych gotowych. I jak było już całkiem w porzo, tak natychmiast stan skóry się pogorszył! Zadzwoniłam na rejestrację, że chciałabym na wizytę kontrolną, no bo nie mam pojęcia, co robić. Mało tego, w ulotce kremu na dzień doczytałam się, że czas leczenia wynosi od 3 do 4 miesięcy (a w działaniach niepożądanych stoi jak byk, że możliwe pogorszenie, nawiasem mówiąc) oraz żeby unikać ekspozycji na światło słoneczne. Jezus Maria, a co z Pragą??? Dzwonię więc, a tam mi mówią, że w październiku. No way wcześniej, nie ma wolnych terminów. 

Cóż było robić, porzuciłam dwa kremy (a to te za 160 zł, które spowodowały moją katastrofę finansową w tym miesiącu) i wróciłam na własną rękę do maści robionej. Znów poprawa. I co teraz? Chyba zabiorę jej trochę ze sobą w pudełeczku i tyle. 

Co do stanu finansów natomiast, radzę sobie świetnie. Mam jeszcze 10 zł do wydania, wyobraźcie sobie! Ale faktem jest, że ojciec mojej córki przyniósł a to arbuza a to jakiesiś mięso z nogi kurczaka a to wczoraj dwa kotlety mielone (dziś obiad mam z głowy), tak że ten, nie musiałam aż tak bardzo kombinować 😂 Pojechałam nawet wczoraj "do miasta" kupić sobie torebkę, bo była w planie przed wyjazdem do Pragi, a nie chciałam zostawiać na ostatnią chwilę. No ale to już z sierpniowych piniendzy się liczy, kreatywna księgowość 😁 Właśnie, przy okazji zobaczyłam śliczną letnią sukienkę, prościutką, bez wzorów - i do tej nowej torebki by mi pasowała - kręciłam się chwilę koło niej, ale pani sobie gdzieś poszła, było puste stoisko - i to mnie uratowało. Chociaż córka mówi, żeby jechać jeszcze raz i kupić. Może ma rację? 

A właśnie się wybieram niedaleko po głośniki, to...?

Bowiem z racji mnóstwa czasu (powiedzmy) poświęcam się ostatnio polowaniom na Śmieciarce 😂 Zero waste, wicie rozumicie, dajemy drugie życie etc. Zazwyczaj umawiam się na wieczory, coby nie eksponować się słonecznie, ale nie zawsze się da, więc chodzę z parasolką, jak ta głupia 😀

Więc tak: czajnik dla Ojczastego (jego waży chyba 2 kilo, tyle ma w środku kamienia), herbatki dla mnie, stos gazet też wzięłam dla Ojczastego (ale nie wiem, czy będzie czytał Wysokie Obcasy 😁), a słoiki znowu dla mnie do przesypywania, jeszcze nie wiem czego, ale w kuchni zawsze się przydadzą, one są takie fajne pękate, nieduże, 10 cm wysokości.




W jednej z gazet znalazłam bardzo na czasie przepis 😍

Fantastyczną stroną tego jeżdżenia po mieście (jak to dobrze, że jednak wykupiłam kartę na lipiec!) jest zwiedzanie nowych okolic. A wczoraj wieczorem po te gazety byłam w okolicy Nowego Kleparza i słuchajcie, była tam w kamienicy cudna drewniana winda z 1937 roku, z podwójnymi drzwiami, zdobieniami i w ogóle - a ja, dupa jedna, nie zabrałam aparatu. Tak samo pożałowałam, gdy byłam po tę torebkę, bo jechało akurat sobie ścieżką rowerową to ustrojstwo - samobieżny robot dostawca jedzenia - sympat'ak, jak by powiedzieli Czesi 😀 Kasia się nazywa!

Tak że ten, pakuję aparat do nowej torby i jadę, bo obiecałam być między 11:00 a 12:00. Z parasolką, bo słońce wróciło, tyle że upału nie ma.

 

ACHTUNG, ACHTUNG

Nie chciałabym, żeby mi się w sierpniu w Pradze przydarzyło to samo, co w maju. Mianowicie zabrałam ten nieszczęsny telefon na przejażdżkę i tyle, za to ani razu nie udało mi się z niego skorzystać. Chciałam wysłać dwa esemesy już w drodze do, bo się pociąg spóźniał - i w ogóle nie wyszły.

Co ja mam włączyć? Te dwa pierwsze zaznaczyć? Czy tylko ten roaming?


 

19 komentarzy:

  1. Mnie tez sie przydarzylo obecnie siedziec w ksiazkach sprzed lat ktore jakos wczesniej pominelam bo rozczytywalam sie w innej tematyce, historycznej.
    Czytam Lawrence Sanders, po kolei cala serie - i niezmiernie mi sie podobaja. Co mnie w nich uderzylo a ich akcja ma miejsce w latach 80tych, to to ze wszedzie palono papierosy, lacznie ze szpitalami, gabinetami lekarskimi, w domach. Nie wiem czemu mnie ten fakt tak dziwi skoro troche tego przeciez pamietam, jednak nie przypominam sobie by wolno bylo palic w szpitalach.
    Ja tez tak mam ze musze unikac slonca ze wzgledu na jego prominie UV. Mamy niesamowite upaly a ja w dlugich spodniach i rekawach. Mozna u nas kupic ubrania czyms nasaczone, blokujace ale sa drogie jak nie wiem co wiec nawet o tym nie mysle. Gdy jest potrzeba tez nosze parasolke - mam taka pokryta blokujacym materialem bo te zwykle przepuszczaja UV. Mysle ze polskie slonce wydziela mniej tych promieni niz nasze, niemal rownikowe.
    Kup sobie ta sukienke ktora Ci sie spodobala - zaslugujesz na nia. Popatrz jak to czasem zdarzaja sie podobne historie - i ja zobaczylam taka w ktorej sie z miejsca zakochalam choc mi niepotrzebna bo mam ich bez liku - i bylabym kupila gdyby nie to ze gora bardzo otwarta, nie mozna do niej nosic biustonosza - byla w dziale mlodziezowym czyli dla dziewczat ze sterczacym, mlodym biustem.
    Mocno Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi papierosami wówczas to nie pamiętam, ale zdaje się zawsze pacjenci w szpitalach chodzili na dymka do... toalety, co w sumie było koszmarem dla niepalących, którzy z niej potem musieli skorzystać. Dzisiaj nie wiem, jak to jest, może są czujniki dymu i po prostu nikt sobie na palenie w takim miejscu nie może pozwolić? Tylko wychodząc na zewnątrz (a to nie każdy chory może)?
      Ale ogólnie dla palących była o wiele większa tolerancja, zresztą kiedyś przecież się tyle o raku nie mówiło...
      Nie pamiętam z dzieciństwa, czy jak przychodzili goście na zwyczajowe imieniny to palili w domu czy nie. Mama była długo paląca, rzuciła chyba dopiero na emeryturze. Ja w każdym razie jakoś bardzo mocno nie odczuwałam palenia w mojej obecności gdzieś tak do trzydziestu paru lat. Potem się uczuliłam za pomocą zatrucia nikotynowego, gdy malarz w domu odpalał jednego za drugim, a ja nie umiałam (no tak...) powiedzieć, że sobie tego nie życzę. Od tej pory nie mogę nawet iść ulicą za kimś, kto właśnie pali, muszę wyminąć albo poczekać - od razu robi mi się niedobrze.

      Sukienkę kupiłam i szlus 😍

      Usuń
    2. Mama tak raz poszła puścić dymka... a tam nieboszczyk leżał, którego nie zdążyli zabrać z oddziału. Poźniej już w szpitalu nie paliła :D

      Usuń
  2. Chandlera właśnie wznawiają w ciekawych okładkach i niewielkim, kieszonkowym formacie w wydawnictwie Karakter, więc się zastanawiam nad zakupem, bo nie mam żadnego na własność.

    Śmieciarka i takie niemarnowanie rzeczy to świetna idea.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy kiedyś w pracy załapali się na kolekcję magnesów, kolega szybciutko wyskoczył na rowerze i było 😁
      No, a ja osobiście też kiedyś w południe z pracy wyszłam, bo w Rynku było thonetowskie krzesło do wzięcia. Stoi teraz w przedpokoju i się na nie odkłada manele po wejściu.

      Chandlera - jeśli tylko masz miejsce - polecam brać!

      Usuń
    2. To jest po prostu niesamowite!
      Zajrzałam do katalogu biblio, ponieważ wybieram się dziś odebrać jedną książkę i wpadłam na pomysł, że zamówię jeszcze Chandlera, żeby na mnie czekał już w domu, jak wrócę z Pragi. Padło na pierwszą jego powieść, której nie mam czyli "Głęboki sen". Niestety w żadnej bliskiej bibliotece nie ma, więc to już sobie zostawię na potem, ale odkryłam, że jest pięć różnych wydań w kilku filiach (ani jednego egzemplarza pierwszego wydania, niestety) - i CZTERY różne tłumaczenia!!!
      Jest też to nowe wydanie, o którym piszesz, ale jeszcze bez przydziału.

      Usuń
    3. Te nowe wydanie to też chyba w nowym tłumaczeniu. Trochę zaskakujące, bo przeważnie tak się rzucają na na pisarza, jaj jego dorobek przejdzie już do domeny publicznej. Tymczasem Chandler zmarł w 1959 więc to jeszcze kilka lat do tego terminu.

      Usuń
    4. Tak, kolejne nowe tłumaczenie. Może wydawnictwo wyczaiło, że wznowienie Chandlera ma szanse na sprzedaż? Zdaje się, że sam gatunek kryminalny cieszy się największym powodzeniem (obok romansideł), tak przynajmniej wynika z działu NOWOŚCI w bibliotece.

      Usuń
  3. Chandlera zaczytałam onegdaj na śmierć.
    Fuczki polecam, pyszne są, serio.
    Nie wiem, co to Śmieciarka, znam tylko takie samochody do wywożenia śmieci, ale zdaje się, że nie o to chodzi.
    Robot nosi moje imię, jak miło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grupy na Facebooku "Uwaga, śmieciarka jedzie", które w całej Polsce zrzeszają fanów recyklingu, ponownego użycia, nie wyrzucania, polowania na Vintage lub przerabiania śmieci na nowe funkcjonalne przedmioty. W tych grupach możesz zgłosić, że na twoim śmietniku znajduje się coś godnego ponownego użycia. Możesz zgłaszać również rzeczy które chcesz oddać bezpośrednio.

      Usuń
    2. Brawo, lepiej bym tego nie opisała, wszystko jasne 😁
      Na Śmieciarce, gdyby ktoś chciał, mógłby całe mieszkanie urządzić. I ubrać się. Często na przykład oddają całe kuchnie!
      A ja kiedyś oddałam FUTRO. Do głowy mi nie przyszło, że mogę je sprzedać, dopiero gdy zobaczyłam, ile komentarzy i chętnych, zorientowałam się, że palnęłam głupstwo 🤣

      Usuń
    3. Super! Po powrocie z wczasów znajdę tę grupę!

      Usuń
    4. Jesteś na wczasach? To życzę ładnej pogody (no bo nie wiem, gdzie, więc kto wie, jak tam jest 😁)!

      Usuń
    5. Och, już wiem, w ciepłych krajach - to pogodę masz 😁

      Usuń
  4. Sukienkę kup musowo.
    Chandlera kojarzę ze świetnych teatrów telewizji przed laty, a obsada? cymes!
    Nie mogłaś zdjęć telefonem zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam 😍
      Za tym Teatrem Sensacji muszę się też rozejrzeć.
      Telefonem? Hm. Jakim telefonem?
      😂
      A tak serio to telefon, który mi dał kolega w pracy przed ostatnim wyjazdem do Pragi, leży gdzieś tam. Przychodzą tam esemesy z banku i tyle mniej więcej... A nie, przepraszam, jeszcze ostatnio na WhatsApp rozmawiam z zagranicą 😎
      Ale właśnie mam problem przed kolejnym wyjazdem. Zaraz o tym napiszę.

      Usuń
  5. No i znowu w spamie...
    jotka

    OdpowiedzUsuń