środa, 12 października 2022

Marcin Wicha - Kierunek zwiedzania

 A ja nie wiedziałam, gdy to pożyczałam, o czym to. Po prostu wzięłam kolejnego Wichę. Dwa poprzednie bardzo mi się podobały. Ten troszeczkę mniej, ale to chyba wynika z faktu, że bohater mało sympatyczny 😉 Bo to się okazało niby-biografią Kazimierza Malewicza, o którym w sumie nie wiedziałam nic poza tym, że był rosyjskim artystą polskiego pochodzenia i autorem słynnego Czarnego kwadratu na białym tle.

Teraz wiem nieco więcej, ale tylko nieco, bo do końca nie jest pewne, na ile należy Wisze wierzyć 😁  (słuchajcie, tak to się odmienia? Wisze?)

Co tu jest prawdą, a co zmyśleniem, co fantazją autora, a co - jak to teraz się mawia - faktem autentycznym. W dodatku tenże autor dość chaotycznie rozporządza chronologią wydarzeń.

Ale w dalszym ciągu, moim zdaniem, warto. Warto, bo niezależnie od tego, czy to uczciwie napisana biografia czy też fantasia alla polacca, jednak to ciągle jest Wicha i jego ironiczny i charakterystyczny sposób pisania. I są te radzieckie klimaty, o których lubię czytać. A dla tych, co trochę lepiej się znają na malarstwie i grafice (nie zapominajmy, że Wicha właśnie grafikiem jest!), pewne opisy będą łatwiejsze do zrozumienia 😀

Początek:

Koniec:


Wyd. Karakter, Kraków 2021, 260 stron

Z biblioteki

Przeczytałam 9 października 2022 roku

 

Z frontu nowej kuchni

W piątek panowie będą wiedzieć, czy przyjdą w poniedziałek. W ostatni weekend na wszelki wypadek przeniosłyśmy dwie szafki z kuchni, więc zagęszcza mi się Lebensraum. Oczywiście żyję w strachu, że się podłoga zawali (i nikt mnie nie przekona, że nie ma powodu się bać).

No, ale życie toczy się dalej i pudełka z Pepco służą w dalszym ciągu. Póki jeszcze mogą, bo jak tu się zwalą wszystkie kartony z garami, makaronami, talerzami i co tam tylko w kuchni jest, to będzie bida. 

Obejrzałam wszystkie relacje z wrześniowej podróży do Turcji, Bułgarii i Rumunii niejakiej Jarki Broki (pisałam niedawno o swoim odkryciu na YT, to ten Czech, który miał żonę i dzieci, ale źle się czuł jako mężczyzna i w końcu został kobietą - z czasem przyzwyczaiłam się do mówienia ONA, choć na początku było mi dziwnie 😏). Jarka Broki pracuje jako motornicza, więc w przyszłym roku w Pradze na pewno będę uważniej patrzeć, kto kieruje nadjeżdżającym tramwajem.

Ponieważ w końcu zdecydowałam się na te lampy z IKEA, co to je oglądałam w sierpniu, pojechałam do sklepu. No i dobrze mi tak, że nie zdecydowałam się od razu brać - tej do przedpokoju nie ma. Była w ekspozycji, więc zaczęłam rozglądać się za pudełkami, a tu guzik. I na stronie piszą, że niedostępna. Kosztowała 60 zł, a teraz znajduję w internecie inną, ładniejszą, bo z drewnianymi elementami, ale, kurde, za 360 zł. Dać 360 zł za reflektorki do przedpokoju? Waham się (bo biedne dzieci w Afryce z głodu umierają). W dodatku nie chciałam takiej listwy.

Ale może by bardziej pasowała do lampy nad stołem, co ją już mam? Jak nienawidze podejmować decyzji!.. Takie problemy, gdy z Ojczastym sytuacja się naprostowała 😉
  


Apdejt - W czasie, gdy Jotka komentowała, znalazłam na allegro taką:


I to za 173 zł. Chyba na niej stanie (listwa, nie listwa) 💚


NAJNOWSZE NABYTKI

Tymczasem, jak by mało było w domu bambetli, na półce w Jordanówce znalazłam  CZESKIE książki - doprawdy nie wiem, kto tu na osiedlu miał takie rzeczy, no i się nie dowiem. Wzięłam, bo wzięłam. Ten Zeyer to postać z epoki dekadentyzmu tak jakby, więc nie mam pojęcia, czy będę miała siłę przeczytać, ale na szczęście dużo miejsca nie zajmie, więc niech czeka. A to drugie tomiszcze to encyklopedia czeskich sztuk pięknych, pozbawiona jednakże obwoluty (jeśli ją kiedykolwiek miała). Wydana w 1975, pewnie jedynie słuszna, ale nie zakładajmy z góry najgorszego.

O, sprawdziłam w internecie, obwoluta była, z jakowąś Marsylianką.


12 komentarzy:

  1. Widocznie nie tylko Ty jesteś czechofilką:-)
    To kiedy oni w końcu zaczną? Ciągle czytam, że zamierzają...
    Lampa nad stołem cudna, ale 3 reflektorki za taką kasę? może w innym sklepie taniej będzie?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, ktoś tu był czechofilem grubo przede mną 🤣

      Kiedy zaczną? Oto jest pytanie. Mieli zacząć 3-go, przesunęli o dwa tygodnie, w piątek się wypowiedzą, czy skończyli gdzieś tam indziej...

      Grzebałam trochę na allegro w międzyczasie i coś o połowę tańszego znalazłam 😀

      Usuń
  2. O właśnie! Wichę mogłem wypożyczyć!. A miotałem się wczoraj jak byłem w bibliotece ze czterdzieści minut między półkami niezdecydowany na żadne wypożyczenie ("Rozejrzysz się - planowałem - coś ci w oko wpadnie nieoczywistego, nieznanego, intrygującego to weźmiesz, poszerzysz listę lektur") i wyszedłem ostatecznie z jakimś kryminałem, na który nie mam w ogóle chęci.

    U mnie od roku wisi w łazience goła żarówka. Tak długo się zastanawiałem nad zakupem, że mi nawet sklep z elektryką (lampami, żyrandolami i innymi takimi), co go miałem na przeciwko, zamknęli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotece znajdziesz coś ciekawego tylko wtedy, gdy idziesz JEDYNIE I WYŁĄCZNIE oddać książki 😁

      Ale przyznasz, że rok jeszcze czekali na Ciebie! Inna sprawa, że w takim sklepie raczej nie znajdziesz niczego dla siebie. Prawdziwy wybór jest w internecie. Tylko to szukanie... toż to można spędzić dni całe...

      Usuń
  3. jak zwykle nie znam autora, z internetu dowiedzialam sie, ze jest polskim odpowiednikiem Davida Sedaris, ktorego ksiazki lubie, wiec poszukam jak bede w Polsce. Kilka miesiecy temu trafilam na YT na Marcina Szczygielskiego grafika/pisarza, ale tez niczego nie czytalam, Lampy sa chyba najtrudniejszym zakupem, za duzy wybor, a IKEA ciagle wycofuje ladne rzeczy i wzamian oferuje byleco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Szczygielskim ktoś tu chyba pisał, polecając. Póki co, nie znam.
      Nie tylko IKEA... Świat schodzi na psy, ot co.

      Usuń
  4. Ta z Allegro dużo ładniejsza- delikatniejsza. I w dodatku tańsza!
    A książka Wichy mnie nie zachwyciła. BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje. Ta decha opalana mnie absolutnie nie przekonuje 😉

      Rozumiem ten brak zachwytu, trochę taki eksperyment, ta niby-biografia...

      Usuń
  5. Nie lubie doradzac ludziom jak maja dekorowac domy wiedzac ze kazdy ma swoj wlasny styl a ten w dodatku czesto jest dyktowany reszta mebli czy rodzajem pokoju - ale skoro pytasz powiem ze obie lampy wydaja mi sie zbyt "biurowe" ze tak nazwe, zbyt mechaniczne. Takze moze za duze do przedpokoju - one zazwyczaj sa waskimi pomieszczeniami, niektore maja niski sufit wiec proporcjonalnie wydaje mi sie za duzy, zbyt przywalajacy. Brakuje im finezji czyli czegos delikatnego i niespotykanego.
    Nie zwracaj uwagi na ma opinie - lampa ma zadowolic Ciebie a nie mnie :)
    Bidna jestem ksiazkowo - niczego mi nieznanego i w moim guscie nie moge w bibliotece znalesc - wszystko juz wyczytalam. Wypozyczam wiec to co czytalam dawno temu. Wspolczesne ksiazki nie sa tym co dawne, czesto trudno zrozumiec o czym sa?
    Eeeech.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że za duże? Trochę dlatego nie chciałam listwy/szyny, tylko reflektorki zamocowane do okrągłej podstawy... ale jak się nie ma, co się lubi... Ta listwa mierzy w sumie 50 cm. Natomiast co do "wąskości" przedpokoju, to akurat tu jest taka sytuacja, że to jest jedno pomieszczenie razem z kuchnią (zlikwidowane ściany pomiędzy). Ja zrobię zdjęcie w weekend może, tego kuchennego aktualnego burdelu, żeby dać pojęcie 😉
      Co do surowości/biurowości. Powiem Ci, że jak się rozglądałam najpierw za lampą nad stół, to ta, która mi się spodobała (a była właśnie taka trochę oryginalna) - kosztowała niecałe 2 tysiące i stwierdziłam, że jednak w mojej sytuacji finansowej byłoby to szaleństwo i rzucanie się z motyką na księżyc.

      Z tą Twoją sytuacją książkową jest niewesoło i naprawdę współczuję. Pozostaje Ci albo rzeczywiście czytać po raz kolejny znane już książki albo - zmienić gust 😂

      Usuń
  6. Obiecałam Ci, że dam Ci znać po wizycie u "naprawiacza kręgosłupów"- ale rzeczywistego fachowca, nie kręgarza.Jeśli Cię temat zainteresuje, będzie u mnie notka, tymczasem polecę książkę Doroty Mirskiej -Królikowskiej "Życie bez bólu kręgosłupa" . Czyta się dobrze a ja dzięki tej książce przestałam się bać czekającej mnie wizyty. Trzymaj się dzielnie! BBM

    OdpowiedzUsuń