wtorek, 16 lipca 2024

Mika Waltari - Błąd komisarza Palmu

No więc ja jestem teraz wielką fanką kryminałów MW i bardzo mnie martwi, że ich napisał tak mało. Właśnie sobie zamówiłam w bibliotece ten trzeci i będę się nim napawać lada moment. 

Wygląda na to, że Pragi magicznej przed wyjazdem nie skończę 😂 Mam w ogóle fazę na kryminały. Widać to, co mówią o lekkich lekturach na lato ma jakiś głębszy sens.

Seria o komisarzu Palmu jest przezabawna, no bo taki kontrast między starym wyjadaczem a nowicjuszem w policji musi być śmieszny, zwłaszcza gdy każda z tych osób ma swoje generacyjne stereotypy i słabości. Poza tym uwielbiam, gdy kolejne rozdziały mają na samym początku rozpisane rozkłady jazdy; to mi się kojarzy z Pierścieniem i różą albo z Klubem Pickwicka - czyli ze szkolnymi czasami 😍

Początek:

Koniec:

Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, 296 stron

Tytuł oryginalny: Komisario Palmun erehdys

Przełożył: Sebastian Musielak

Z biblioteki

Przeczytałam 12 lipca 2024 roku


Zaczęłam w końcu brać to żelazo i jestem pełna wątpliwości. To znaczy zapowiadanie skutki uboczne na szczęście się nie pojawiły, ale jak mam rozumieć TO?

Czy naprawdę nie można napisać, jak długi odstęp? Że na przykład min. 2h? I w którą stronę? W obie? A tak jestem głupia. Na wszelki wypadek kończę z piciem herbaty o 9.00 - o 11.30 biorę tabletkę - do 15.00 piję tylko wodę. Której nie cierpię. Ile będzie trwać ta męka? I co zrobię w Pradze?


W niedzielę brat mnie uświadomił, że w telefonie jest licznik kroków, więc od wczoraj mierzę 😉 Czyli chodzę z telefonem na przebieżki. Przy okazji porządków w bieliźniarce znalazła się taka hinduska torebeczka na sznurku (skąd ja to w ogóle mam? mystery), więc ją sobie zawieszam na szyi i popylam. Wczoraj 4653 kroki, dziś 6597. Dumna i blada. A raczej czerwona, bo rano nie rano, gorąco. Osiągnięta dzisiaj prędkość 5,3 km/h, ale spowolniły mnie kilkakrotnie światła na przejściach - a żeby to ominąć, to bym musiała tylko po osiedlu chodzić, podczas gdy wybrałam się do Bronowic Wielkich. 

Taki licznik jest naprawdę motywujący, żeby jeszcze dalej pójść 😍

Również w niedzielę, spotkawszy na klatce Australijczyka (syna sąsiadki, która zmarła w czerwcu), zapytałam, czy się będą tu sprowadzać, bo słyszałam taką plotkę. Tymczasem nieeee, za miesiąc wracamy, nasze życie od 37 lat jest tam, mieszkanie sprzedajemy. No to zaczęłam kręcić w głowie film: kupić to mieszkanie (trzy piętra nade mną), usadowić tam Ojczastego i tylko do niego dochodzić. Oczywiście trzeba płacić podwójny czynsz, ale i ten problem rozwiązałam w trymiga: średni pokój wynajmie się studentce i akurat styknie. Zaczęłam urabiać brata, a wczoraj poszłam obejrzeć i dopytać o cenę. Nie jest jakaś przeraźliwa, 12 tys. za metr. A Australiczyk powiedział, że można przez okno puścić kabel do nas na dole, Oczasty naciśnie przycisk, a u nas będzie dzwonić JAK BY CO 😂

Już sobie wszystko obmyśliłam, piszę do brata, że świetna inwestycja, tamto siamto - a ten, że nie ma wolnej gotówki. 

Uch! Marzenia o spokojniejszym życiu, bez zasuwania na mopie w łazience po 10 razy dziennie i innych przyjemności, poszły się...

Cóż, żyjemy dalej.


23 komentarze:

  1. No jak nie ma wolnej gotówki? Czytam właśnie reportaże o starości i zawsze, zawsze to córka się zajmuje rodzicami. Eh.
    No a w temacie książkowym, bardzo się cieszę, że Mika podpasował. Ja pożyczyłam na testowanko pierwszy tom Czwartkowego klubu zbrodni, o staruszkach. To znaczy tfu, o SENIORACH detektywach. Zobaczymy.
    Kroki oczywiście liczę, w apce telefonicznej Samsung Health, bardzo mnie to motywuje. Jak normy nie wyrobię, to lecę dodatkowo wieczorem np.do Rossmana po jakąs pierdołę. Minimum to mam 4000, ale zazwyczaj więcej nabijam, średnia miesięczna prawie 6000. To dla mnie akurat przebieżka przed zakupami z rana, nie za długo i nie za męcząco. Chodzę codziennie.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Ojczastym było tak, że przez osiem miesięcy brat był przy nim uwiązany. Do południa przychodziła na dwie godziny płatna pani. Potem on przyjeżdżał dać mu obiad, a wieczorem kolację podawała sąsiadka. Dłużej tego nie można było ciągnąć. Tym bardziej, że ja nienawidziłam jazd tam w weekendy i w pewnym momencie powiedziałam NIGDY WIĘCEJ.
      Więc brat zaproponował kupno dla nas większego mieszkania, żebyśmy go zabrały. Ale ja nie chciałam, bo z większym mieszkaniem wiążą się wyższe koszty utrzymania i w momencie gdy zostanę z gołą emeryturą (jedną) to się będę miała... A zachować moje i wynajmować przez ten czas życia Ojczastego - nie nie nie. To trzeba mieć naprawdę zaufane osoby. Zresztą brat chyba liczył na to, że moje się sprzeda i on odzyska część pieniędzy.

      No i zdecydowałam, żeby go przywiózł i zobaczymy, czy się nie pozabijamy.
      Nie pozabijaliśmy się, bo to się tylko tak mówi, ale nie jest dobrze i opcja, żeby mieszkał oddzielnie, ale pod nosem, wydała mi się dobra.
      No to nie ma kasy.
      Fakt, że on teraz kupuje dla siebie mieszkanie, bo planuje przeprowadzkę na północ.
      Inna sprawa, że nie wiem do końca, kiedy. Na razie jest to zresztą dziura w ziemi.

      Usuń
  2. Ale byłoby super, nie możecie w totka zagrać lub skarbu poszukać? A mieszkanie ojca? przecież gdzieś mieszkał? To nie wiedziałaś, że licznik masz w telefonie?
    Kiedyś brałam takie leki, że jedne wykluczały drugie, bo musiałabym nie jeść lub tylko raz dziennie...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkanie rodziców od dawna było wykupione przez brata i on je sprzedał po wyprowadzce Ojczastego. Kupił je kolega z dzieciństwa mojej córki i teraz jest jeszcze w remoncie - ale już nie do poznania. Można sobie wyobrazić, no bo w końcu to było mieszkanie urządzone za PRL-u...

      Nie wiedziałam o liczniku, bo jakoś nie grzebię w tym głupim telefonie 🤣 Nawet bym go nie znalazła, bo ukrywa się pod ikonką ZDROWIE 😂 Przypadkiem znalazłam latarkę w NARZĘDZIACH - pod LUPA. Długo bym szukała 😂

      Usuń
    2. Ja tez nie wykorzystuję wszystkich możliwości telefonu czy aplikacji, za dużo tego!
      jotka

      Usuń
    3. Czym jestem zachwycona, to mapami i aplikacją komunikacji miejskiej w Pradze. Ściągnęłam też jakiś BLIX, z promocjami sklepowymi, ale na razie nie korzystałam :)

      Usuń
  3. Po twoich wpisach napalilam sie na kupno tego zegarka co mierzy, a slubny na to, ze po co skoro wiecznie I tak siedze na telefonie to rownie dobrze moge uzywac app. Znowu wybralam cozy mystery do czytania I zwatpilam w sens tego typu ksiazek, co za strata czasu. Biblioteka nie ma tej serii, a w antykwariatach nigdy nie widzialam jego ksiazek, E gipcjanin jest okrojony w tlumaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no pewnie, że skoro chodzisz z telefonem (ja niekoniecznie, ale teraz tak 😂) to na co Ci zegarek, niepotrzebny gadżet.
      Przywiozę sobie komisarza Palmu po czesku z Pragi, jeśli mi nikt do tej pory nie wykupi 😁

      Usuń
  4. A nie możesz brać tego żelaza na noc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na noc nie, bo ja w nocy piję - herbatę. Kuban przy łóżku to podstawa, za każdym razem, gdy się przebudzę, łyk albo dwa. To już wolę tę wodę w dzień...

      Usuń
    2. kuban...hmm, jest taki raper jak się okazuje, sprawdziłam,jak się zastanawiałam, czy istnieje takie okreslenie kubka ...dużego,jak mniemam

      Usuń
    3. Okazuje się, że jest to faktycznie nasze domowe określenie dużego kubka, skoro nie ma w internetach 😂

      Usuń
  5. Mika Waltari - już chyba wspominałem, że w Australii nie sposób go znaleźć.
    No i jak tu żyć?
    Ojczasty - mieszkanie w sąsiedztwie - wyglądało ciekawie chociaż osoba niepełnosprawna na innym piętrze - chyba mocno niepraktyczne. Nie wiem jak w Polsce wygląda sprawa domów opieki dla osób starszych, czy oferują pobyty czasowe żeby można się było zorientować jak to wygląda.
    Przerwa między posiłkiem a lekarstwem - to chyba powinien potrafić wyjaśnić kazdy aptekarz.
    Życzę pomyślności na wszystkich frontach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie kursowanie między dwoma mieszkaniami byłoby dość uciążliwe, ale moim zdaniem plusy przeważały by nad minusami 😁
      O pobytach "na próbę" nic nie wiem. W ogóle za dużo nie wiem na temat domów opieki, bo jeszcze nie nadszedł ten etap, żebym powiedziała stanowczo DOŚĆ. Choć się zbliża wielkimi krokami - paradoksalnie teraz, gdy nie pracuję i mam więcej czasu, coraz bardziej mnie wszystko denerwuje. Chwile wyrozumiałości dla starego niesamodzielnego człowieka są coraz rzadsze i to jest okropne :(

      Usuń
  6. BBM: Ojczasty ma chyba jakąś emeryturę? Gdyby do tego dołożyć jakieś pieniądze od Ciebie i brata, to można byłoby opłacić niezły dom opieki. A Ojczastego odwiedzać co 2, 3 dni. Brałaś pod uwagę taką opcję? Chyba byłoby lżej niż obecnie…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieniądze ode mnie? Kochana - ja mam 1698 zł emerytury 😂 Ode mnie pieniądze nie wchodzą w grę.
      Pewnie, że dom opieki byłby rozwiązaniem, ale na razie nie pozwalam sobie nawet na takie myślenie, że wyrzuty sumienia etc.

      Usuń
    2. BBM: Mocno przygnębiające!🙁

      Usuń
  7. Nie powinnam sie wtracac w czyjes sprawy osobiste a zwlaszcza Twoje widzac jak dobrze sobie radzisz - ale powiem ze nie podoba mi sie pomysl z osobnym mieszkaniem dla Ojca jako ze jego wiek i kondycja, brak samodzielnosci wymaga stalego dogladu i pomocy. To juz lepiej byloby dla Was trojga znalezc wieksze mieszkanie, takie w ktorym mialby swoj pokoj a kiedys , gdyby go ubylo, przydaloby sie dla Was. Mysle wiec ze dobrze iz ten projekt upadl.
    U mnie zastoj z czytaniem ksiazek - nadal dopiero urzadzam apartament w ktorym ubylo pudel, czesc jest poukladana ale gdzie tam do konca! Nadal jestem u corki. Do biblioteki moge sie zapisac dopiero gdy zrobie nowe, tutajsze prawo jazdy ktore tu sluzy jako dowod osobisty a tego jeszcze nie zrobilam. Przywiozlam na ten czas takie kupione w uzywanym sklepie przewidujac ten czas bez nowych ksiazek ale sa bardzo nudne, zamiast dac mi przyjemnosc mecza mnie wiec czytam na sile - znasz mnie na tyle zeby wiedziac iz nie potrafie czytac czegos mizernego. Nic - codziennie robie postep z tym apartamentem wiec kiedys doczekam sie wpisania do biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko z tym większym mieszkaniem nie wyszło ze względu na moje opory finansowe na potem (za co je utrzymać). Tak że - jest jak jest póki co.
      To nowe prawo jazdy to tylko zmiana dokumentu czy na nowo zdawanie?
      Dobrze, że masz ten luksus urządzania się powoli, że nie musisz jednocześnie mieszkać w nowym mieszkaniu wśród pudeł :)

      Usuń
    2. Ale gdyby Cię w przyszłości nie było stać na utrzymanie dużego mieszkania, mogłabyś zamienić na mniejsze, dla Was dwóch czy tylko dla siebie. Czyli jak to Amerykanie mówią (i robią po wyprowadzce dzieci), downsizing. Ew. mniejsza miejscowość poza Krakowem, nie myślałaś o tym? Mnie chodzi po głowie wyprowadzka z Warszawy, jak już dzieci będą samodzielne, teraz to nierealne ze względu na szkołę/studia. Oczywiście nie w jakąś dzicz, myślę o "miasteczku piętnastominutowym" gdzieś w pobliżu. I tam domeczek lub mieszkanko z ogródkiem lub dużym tarasem😍
      Agata

      Usuń
    3. Chyba żartujesz - trzy przeprowadzki to jak jeden pożar, wiadomo, więc dwie to jak trzy czwarte pożaru 🤣
      A poza miastem to NIGDY W ŻYCIU 😂 Ech, może by sobie tak obejrzeć znowu?
      Tam bez samochodu ani rusz.
      Miło sobie pomarzyć o domeczku w zieleni... ale generalnie myślę, że mieszkanie w bloku na starość jest najwygodniejsze. W dodatku na osiedlu, gdzie wszystko jest pod ręką, łącznie z przychodnią. Trzeba myśleć realnie he he.

      Usuń