Okazuje się, że nie tak wiele wiemy o pannie Marple. Co prawda autorka tej literackiej biografii zebrała materiału na ponad sto stron, ale gęsto cytując powieści. Intrygował mnie wiek bohaterki i cóż, wychodzi na to, że pod koniec miałaby przekroczoną setkę, a więc nie jest młodsza ode mnie 😂 Nawet rozpoczynając swą karierę detektywa była starsza, bo miała 65-70 lat.
By the way, przedwczoraj na kasie w Carrefourze młody pan przed skasowaniem mojej soczewicy zapytał:
- Karta seniora?
Kurka wodna... Bezczelność ludzka nie zna granic!
Książeczka sympatyczna. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek czytałam biografię literackiego bohatera? Czy poza panną Marple i Poirotem istnieją jeszcze jacyś... aaa wiem, pewnie napisano o Sherlocku Holmesie, co?
Sama praca nad taką pozycją musiała być fajna. Zgromadzić wszystkie dzieła, w których występuje bohaterka i wypisywać (fiszki! to były jeszcze fiszki, bo książka jest z 1985 roku) pracowicie wszystko, co może się przydać do kolejnych rozdziałów: młode lata, rodzina, przyjaciele, pokojówki, podróże, wygląd domu, tryb dnia, sąsiedzi. Podobałoby mi się!
Miła lekka lektura na koniec ciężkiego roku. Ciężkiego, bo na początku zaczęły się te omamy i halucynacje Ojczastego i to zdominowało całe nasze życie. Tylko ostatnie trzy miesiące już pełne ulgi, że kto inny się teraz tym martwi. I dochodzenie do siebie. Przed nami jeszcze przeprowadzka Ojczastego do Krakowa (którą się oczywiście martwię, bo ja widać inaczej nie umiem) i wymiana pionu i późniejszy remont, więc też nie będzie lajtowo, ale byle zdrowie było.
Początek:
Koniec:
Wciągnęłam się w tę pannę Marple, muszę sprawdzić, co mam i co czytałam (tak jakoś niedawno oczywiście). Po czesku mam Uśpione morderstwo 😁 A będę miała wkrótce Kieszeń pełną żyta, bo... bo skusiłam się na kolejną ofertę tyle zniżki, jaki dzień i wczoraj wysłałam zamówienie z 30% rabatem 😀 Na 19 sztuk... hm. Matko jedyna, gdzie to dam? Co z tego, że ciągle coś eliminuję i wynoszę do budki, skoro i tak miejsca nie przybywa (bo te czeskie muszą stać w pierwszym rzędzie, absolutnie).
Filmy - te telewizyjne, co je kiedyś zdobyłam na Śmieciarce czy w budce - ciągle nie oglądane, znaczna część jeszcze ofoliowana. Obiecuję sobie, że będę oglądać każdy po przeczytaniu konkretnej książki. Niestety akuratnie tej ostatniej czyli 4.50 z Paddington - nie mam. Ale wcześniej czytałam Morderstwo odbędzie się, więc obejrzę to, naturalnie w ramach nauki angielskiego 😉
Ale zajrzałam jeszcze na "moją" stronę z filmami online pod pierwszy tytuł z listy pełnometrażowych i JEST, hura! Nawet z polskimi napisami, żeby się mniej zmęczyć! Żeby nie to, że przychodzą wieczorem ci z naprzeciwka, a teraz chcę jeszcze zobaczyć ostatni film europejski z ArteKino (bo są do dziś), to bym od razu oglądała!
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, 116 stron
Tytuł oryginalny: Agatha Christie's Miss Marple. The Life and Times of Miss Jane Marple
Przełożyła: Anna Bańkowska
Z własnej półki
Przeczytałam 31 grudnia 2025 roku
Najnowsze nabytki
Przyszły ruskie filmy 😍😍😍 Ależ piękne uzupełnienie kolekcji! Jutro im poszukam godnego miejsca. A jako że jednak dom nie jest z gumy, coś trzeba będzie wynieść 😉
Natomiast nie odeszły gabaryty. Materac z łóżka Ojczastego plus zaplamiony dywan czekały na odwóz i najpierw zobaczyłam, że ktoś wsadził dywan do kontenera na zmieszane - co mu do łba strzeliło, pomijając, że to nie miejsce na dywany, to on był bardzo ciężki, bo gruby - a wczoraj zastałam samo powleczenie z materaca i dziwuję się: znaczy rozumiem, że materac ktoś może jeszcze zużytkować, gdy kupi nowy pokrowiec, ale przecież logiczniejsze byłoby zabrać całość i dopiero u siebie zwlec, żeby po drodze materaca nie uszkodzić... Dziwny jest ten świat.
Równie dziwna pani doktor wypisała mi receptę na Magiczną Tabletkę w postaci 5x2 tabletki, podczas gdy prosiłam na kartce podanej do rejestracji o 18 tabletek po prostu (trzy opakowania po 6 sztuk). Jak dostałam receptę na 10, to co mam z tym zrobić? Jedno opakowanie tylko? Na szczęście pani w aptece powiedziała, że może mi wydać dwa pudełka czyli w sumie 12 tabletek. Chociaż tyle. Bo ja już robię zapas na Pragę, a w domu były tylko trzy sztuki (zawsze zabieram tyle pigułek, ile dni pobytu - tak, bywało, że codziennie się budziłam z globusem; bywało też, że nie wzięłam ani jednej, ale przezorny zawsze ubezpieczony).























































