sobota, 21 grudnia 2019

Michał Zabłocki - To nie jest raj

Ten tytuł wywołał pewną konsternację wśród czechofilów, że niby świętości kala etc. No bo jak to, nasi południowi sąsiedzi to przecież wzór do naśladowania, wzorzec z Sèvres nieprzejmowania się byle czym i państwo, gdzie wszystko funkcjonuje na cacy.
Tymczasem autor twierdzi coś wręcz przeciwnego - i dodaje, że Czechy nie różnią się zbytnio od Polski, a takie porównanie rozpala do białości :)

Dla mnie jest to okazja do przyjrzenia się samej sobie - czy ja w ogóle jestem czechofilką? Owszem, zapadłam na Pragę, ale Praga vs reszta Czech to chyba trochę jak Nowy Jork vs reszta Ameryki. Mój obraz Czech wyłania się głównie z czeskiej kinematografii, czy na tej podstawie można mieć wyobrażenie życia w danym kraju? Wyobrażenie tak, ale czy zgodne z rzeczywistością? Zabłocki siedział w Czechach latami, więc chyba faktycznie wie więcej niż wakacyjny turysta.
Z drugiej strony mówią, że z daleka ma się lepszy ogląd sytuacji niż od środka...

Tymczasem nie chce mi się w ogóle myśleć o niczym, kolejny dzień męczy mnie migrena i myślałam, że jak wstanę, zajmę się czymś, to mi ulży, ale nie wygląda na to. Scheisse :(






Wyd. HELION Gliwice 2019, 153 strony
Z biblioteki
Przeczytałam 15 grudnia 2019 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz