wtorek, 3 listopada 2020

Paweł Piotr Reszka - Diabeł i tabliczka czekolady

Dobry reportaż czyta się migiem. Więc to właśnie są dobre reportaże.
Ale jakie, cholera jasna, smutne.
Przy niektórych miałam wrażenie Déjà vu, ale to dlatego, że spora część z nich ukazała się pierwotnie w Dużym Formacie. Pamiętałam zwłaszcza Łazienkę, tekst o ludziach z Lubelszczyzny, którzy są tego cymesu pozbawieni. 
I tu taka ciekawostka na końcu reportażu:
W 2013 roku 18% mieszkań na wsi i niecałe 5% w mieście nie ma łazienek.
U kresu komuny było to odpowiednio: 45% i 13%.
Ale jeszcze w 1960 roku było tak: 98,6% na wsi i 74% w mieście.
Pomyślcie, jaki skok cywilizacyjny!

Moi rodzice przez dwa lata po ślubie mieszkali u babci, był to mały domek dwuizbowy: kuchnia i pokój. I oczywiście żadnej łazienki. Gdy poszłam do podstawówki, w tygodniu mieszkałam u babci, która mnie zaprowadzała i przyprowadzała ze szkoły (nie trwało to długo, bo babcia zmarła jeszcze przed moją komunią). I pamiętam, że w zimie sikało się do wiadra w korytarzu, no bo toaleta/sławojka była oczywiście na zewnątrz. Więc to były lata 60-te.
Ale teraz druga sytuacja. Lata 90-te. Pradziadkowie mojej córki (ze strony ojca). Dom na wsi czy też to może takie małe miasteczko, kilkupokojowy, łazienka też była, a w niej wanna etc. Ale w wannie nie mówię, że od razu ziemniaki 😏, za to sterta jakichś rupieci. Myli się po dawnemu w kuchni, na misce.

Tak jak bohaterowie tego reportażu. Niektórzy mieszkają w komunalnej kamienicy, jest wspólna toaleta, gdzie nawet nie ma siedzenia, tylko odpływ w podłodze. Nadmieniam - reportaż jest z 2014 roku.

Cóż, mówią, że do wszystkiego się można przyzwyczaić. Jeden z tekstów opowiada o małżeństwie, któremu urodziło się chore dziecko. Coś na czasie. Więc małogłowie, porażenie mózgowe, padaczka, nie mówi, nie rusza się, nie przełyka. Ale oni nie zgodzili się na zostawienie go w szpitalu. Mieszkają biednie, nie stać ich też na odpowiedni sprzęt, na przykład ssak. Więc mąż, który nie ma dwóch lewych rąk, robi odsysacz ze starego odkurzacza. Prądu często na wsi nie było, a oni nie mają na agregat. Na to też znaleźli sposób, jak w tej sytuacji odkrztusić chłopaka. Naprawdę robią, co mogą. Tyle że Krystian w wieku 16 lat ważył siedem i pół kilo. Kalorii nie było skąd wziąć.

Nie ma tam szczęśliwych ludzi (choć niektórzy to swoje szczęście deklarują, ale to raczej myślenie życzeniowe jest). Straszne jest pogubienie w tym świecie. Nawet Sprawiedliwi wśród Narodów Świata nie chcą się do tego przyznać przed sąsiadami. Bo zaraz ich okradną, no bo pewnie dostali od Żydów pieniądze. Nieszczęśliwa jest ta dziewica konsekrowana, która przed samą sobą nie potrafi się przyznać do swych zwykłych ludzkich pragnień. Nieszczęśliwe te pogubione betanki, zamknięte szczelnie przed światem. Nieszczęśliwi ci mężczyźni w domu opieki społecznej, którzy mają potrzeby seksualne, a odmawia im się nawet internetu. Nieszczęśliwi ci rodzice, którzy zgodzili się na oddanie organów swych zmarłych dzieci, a teraz słyszą naokoło, że się na tym musieli wzbogacić.
Suma nieszczęść.
Co to za kraj, w którym my żyjemy?
Co to za ludzie, wśród których my żyjemy?
Byłam w konfuzji, szczerze mówiąc, bo zamawiając to w bibliotece myślałam, że chodzi o dziennikarza od Czarnych, Małych bogów etc.
Tymczasem okazuje się, że jest dwóch dziennikarzy Pawłów Reszków!
To jakiś obłęd 😃
Moim zdaniem ten, który zaczynał później, powinien był sobie obrać pseudonim raczej... No nic, dzisiejszy pan Reszka używa dodatkowo drugiego imienia... ale jak się w tym nie pogubić?

Początek:
Koniec:
Wyd. AGORA, Warszawa 2015, 218 stron
Z biblioteki 
Przeczytałam 1 listopada 2020 roku


Jaka jestem zamotana tym wszystkim, co się dzieje, świadczy następująca sytuacja. 
Stoję w kolejce, żeby kupić kartę MPK na następny miesiąc. Przychodzi pan ze sprzętem do dezynfekcji - okazuje się, że robią codziennie przerwę w tym celu i właśnie zbliża się ta godzina. Na szczęście jestem już w środku, więc liczę na to, że nas nie wyrzucą. Istotnie, pan czeka przy drzwiach, żebyśmy sprawę załatwili i wyszli.
Nadchodzi moja kolej.
- Proszę kontynuację na jeden miesiąc na jedną linię: na czwórkę. I będę prosić fakturę.
Płacę oczywiście kartą. Przybliżam ją, oddalam, przybliżam - nic się nie dzieje.
Konsultuję tą z panią z okienka. Sprawa się wyjaśnia - próbuję użyć do zapłacenia... karty bibliotecznej.
Matko, co za obciach.
Dobra, zapłaciłam, pani drukuje fakturę... i wtedy cosik błyska mi w tym pustym (ciągle bolącym ostatnio) łbie: rany boskie, przecież ja na ósemkę potrzebuję do roboty! Czwórka to była na kurs, ale ten jest przecież teraz online!
Wiecie, że tak mi było wstyd, że przez moment rozważałam pomysł, że przyjdę wymienić kiedy indziej? Wstyd przed kobitą i wstyd przed facetem czekającym przy drzwiach, że przedłużam.
No ale trudno i darmo, zdobyłam się na odwagę i poprosiłam panią o przebukowanie, bełkocząc coś o ciągłych zmianach w pracy 😂
Jak to dobrze, że są teraz te maseczki! Może mnie nikt nie rozpozna następnym razem!

6 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam, też kiedyś placilam dowodem osobistym.Mialam również sytuację, że na śmierć zapomniałam PIN,ktory mam już kupę lat i posługuje się nim prawie codziennie.Boze,czulam się okropnie, jak zlodziejka kart płatniczych.Ksiazka super, choć na pewno dolujaca Pozdrawiam.T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi przypomniałaś, jak wracając kiedyś do domu stanęłam przed domofonem i... kompletna pustka w głowie, nie mam pojęcia, jaki jest kod. Musiałam zadzwonić do sąsiadów, żeby mi otwarli :)

      Usuń
  2. To znowu ja Muszę napisać, żeby nie zapomnieć Dawno juz czytałam "Szkice piórkiem" Andrzeja Bobkowskiego.Jest to pamiętnik,pięknie napisany, pięknie opisujący niełatwa codzienność w okupowanej Francji. Jeśli nie czytałaś, to serdecznie polecam.T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Szkice piórkiem"... coś mi to mówi, ale skoro to o Francji, to chyba nie znam. Już idę sprawdzić w bibliotece, czy mają :)

      Usuń
  3. Rozbawiłaś mnie tą historią o karcie bibliotecznej. W czasach pandemii dobrze jest się choć przez chwilę pośmiać. :) A słyszałaś, że biblioteki od siódmego listopada będą zamknięte? To potrwa do końca końca listopada albo i dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Czy słyszałam? Ja to natychmiast przewidziałam i wykonałam akcję... ale o tym zaraz napiszę :)

      Usuń