Przygotowując się na Pragę wpadłam na pomysł wejścia na Bramę Prochową. Córka od razu mi przypomniała wydarzenie sprzed 3 lat, gdym wylazła na strych kościoła, ale zejść już nie umiałam (bałam się):
- Nie radzę, bo niekoniecznie znów tam będzie Javier Bardem, żeby Cię ściągnąć na dół.
To była Praga - dzień trzeci w zbiorowym poście.
Faktem jest, że mam ciągle masę wież do odwiedzenia. Drugim faktem i to niezbitym jest mój lęk wysokości. No, ale przynajmniej sobie poczytam o wieżach, więc wyciągnęłam to tomiszcze, duże i bardzo ciężkie, bo na kredowym papierze. Nie przywiezione osobiście, ale kupione online.
To jest książka napisana na podstawie serialu dokumentalnego, który zrealizował autor - również reżyser, a nawet kompozytor; to on napisał i śpiewa piosenkę otwierającą i zamykającą każdy odcinek. Odcinków jest 17, więc szybciej przeczytałam książkę niż je obejrzałam, jestem po dziewięciu dopiero.
Książkę kupiłam już w 2017 roku, logiczne jest, że jej wtedy nie czytałam, byłaby dla mnie za trudna (pierwszy raz pojechałam do Pragi w 2016, potem sobie sprawiłam jakieś fiszki ze zdaniami i na tym się kończyła moja nauka przez pewien czas).
O, na żiżkowskiej wieży telewizyjnej też jeszcze nie byłam, tam co prawda jedzie się windą, a nie wyłazi po trzeszczących drewnianych schodach, ale z kolei mogę tam iść kiedykolwiek, bo normalnie sprzedają bilety - więc nie idę póki co wcale 🤣
Książka jest fajna (serial też), szkoda tylko, że zdjęcia w niej są takiej bardziej ORWOwskiej jakości. Jeszcze większa szkoda, że w czasie, gdy kręcono ten serial, nie było dronów (może były, ale jeszcze jako nowinka?) - byłyby cudne widoki na wieże czy to z góry czy z boku okrążające. A tak, to parę razy ekipa wspomogła się balonem (czyli mocno kiwającą się kamerą) albo jakąś zwyżką, podnośnikiem - ale te przeważnie nie sięgały do szczytu wieży.
Ile jest wież w Pradze? Chyba nikt nie wie. W różnych czasach je różnie liczono: w latach 70-tych i 80-tych wychodziła w praskiej wieczornej gazecie seria artykułów na ten temat i opisano wówczas ponad 350 wież; w książce 1000 czechosłowackich naj z 1976 roku pisze się, że Praga ma 473 wieże. A przecież nowe wieże przybywają! Autor mówi, że z jego doświadczenia wynika, że Praga ma ich tysiąc. No, kto wie... Oczywiście na większość z nich zwykły człowiek się nie dostanie, ba! nawet telewizji odmówiono tu i ówdzie (z różnych względów, czy to bezpieczeństwa czy też... zażądano wynagrodzenia). Tak, że w serialu, który ma swoje ograniczenia, także budżetowe, oglądamy i słuchamy o stu wieżach.
Na wieże wchodzi i opowiada o nich (słowami pana Ludvíka, który napisał scenariusz) aktor Viktor Preiss, który dodatkowo ozdobił książkę swoimi rysunkami. Pana Preissa ja niezmiernie podziwiam za nie tylko brak lęku wysokości, ale w ogóle za odwagę, bo mnie słabo się robi w nogach, gdy tylko widzę, gdzie się wyspindrał po jakichś drabinach.
Na wieżę u góry po lewej akurat raz wlazłam, szkoda, że nie pamiętam, kiedy, żeby odszukać zdjęcia i Wam pokazać widok stamtąd. Jednak w wielu przypadkach oglądając serial musiałam po prostu odwracać wzrok. Co za upośledzenie, ten lęk wysokości!
Natomiast trzy wieże na najbliższą Pragę zapisałam do zeszyciku, bo na żadną nie będę wychodzić, tylko chcę je odszukać. Ta poniżej jest w miejscu, gdzie wielokrotnie byłam i jakoś jej nie zauważyłam, ale też nie jest od strony ulicy. Zakładam, że będzie widoczna z drugiej strony, z Ogrodu Botanicznego i tam się wybieram. Zwłaszcza, że w OB mają knihobudkę, pamiętam 😂
Ten budynek widziałam bodajże w zeszłym roku, pisałam o tym: przejeżdżałam autobusem, zobaczyłam to dziwactwo, wysiadłam na następnym przystanku i wróciłam, żeby obejrzeć 😂 Teraz wrócę jeszcze raz, dokładnie to obfotografować.
A trzeci impuls na wycieczkę to będzie ta wieża wodna, a jednocześnie latarnia morska, a dokładniej lotnicza. Nazywa się to Kbely, jest tam lotnisko wojskowe i muzeum lotnictwa nawet. To będzie dłuższa wycieczka na całe popołudnie, planuję tam zajechać pociągiem i o ile dobrze zrozumiałam jest tam linia jednotorowa, co będzie dodatkową atrakcją 😁
Do książki jest dołączona mapa z zaznaczeniem lokalizacji wszystkich omówionych stu wież, to sobie odhaczę te trzy plus wszystkie stare, które już widziałam.
Wyd. Česká televize (Edice ČT), Praha 2009, 349 stron
Z własnej półki (kupiona 15 września 2017 roku za 77 koron w Ulubionym Antykwariacie)
Przeczytałam 29 kwietnia 2025 roku
Dziś po południu komisja do spraw orzekania o stopniu niepełnosprawności, jak wspominałam wybieram się, choć z pewną taką nieśmiałością, bo mnie pewnie nie wpuszczą. Zastanawiam się tylko, czy ewentualnie powiedzą potem od razu, jaki wynik posiedzenia czy też będę musiała czekać na list w tej sprawie 😉
Jestem po dzisiejszej nocy wykończona, oprócz zwyczajowego sikania co godzinę (gdzie trzeba iść od razu wylać zawartość kaczki, bo istnieje ryzyko, że Ojczasty sam pójdzie, ja go nie zdążę złapać i... no wiadomo - wyleje raczej obok ubikacji, skoro niewiele widzi) o piątej dodatkowo obudziło mnie jakieś szu-szu-szu. Widziałam, że siedzi na łóżku. Znaczy z nogami na podłodze, mam na myśli. Wstałam, zapaliłam światło. Zwija rolkę papieru toaletowego, który upuścił na podłogę i się rozwinął. Wściekła wyrwałam mu to, zwinęłam w trymiga, ale usłyszałam:
- Trochę szacunku dla starego ojca, to jest chamstwo!
Oczywiście pełnym głosem, tak że sąsiadka z góry niewątpliwie też miała okazję się obudzić. Co prawda pokazałam mu zegarek (a' propos szacunku dla innych), ale w ogóle nie spojrzał na niego; inna sprawa, że nie mam pojęcia, czy jest jeszcze w stanie odczytać godziny - jednak konsultuje go nieustannie. Czy sobie zdaje sprawę, czy jest noc czy dzień - diabli wiedzą. Jeśli tak, to chciałabym trochę szacunku dla siebie, k...
Wiadoma sprawa, że on zasnął natychmiast, ja niekoniecznie. Matko, jaka jestem tym wszystkim zmęczona. I łeb mi oczywiście daje znać o sobie (a to już jakiś czas był spokój)...
Ten łeb osłabiony całokształtem to Wam powiem, jak funkcjonuje. Pisałam niedawno, że zabieram się za swojego PIT-a. Online. Z wielkim trudem powpisywałam, trzeba było odnaleźć wszystkie wpłaty, wyszło cholera jasna 1182 zł do dopłaty, no ale mówi się trudno, to już ostatni raz (kwestia zeszłorocznej działalności gospodarczej). Wysłałam, zapisałam PDF.
Chowam papiery do szuflady, a tam list z ZUS-u, z PIT-em za emeryturę. Ki czort, przecież leżał na stole, z niego spisywałam dane.
Taaaa.
Wpisałam do rocznego rozliczenia podatku dane za emeryturę Ojczastego (która przecież jest wyższa od mojej). Moje leżały w szufladzie. Jasny gwint!
Ale wiem, dlaczego tak się stało - oni przysyłają papiery dotyczące Ojczastego na moje nazwisko, no i nie zwróciłam uwagi na to, co poniżej.
Matkobosko, myślę se, co teraz. Korektę chyba trzeba zrobić. Zrobiłam, wpisałam swoje dane emerytalne i tym razem wyszło 421 zł do dopłaty. Wydaje mi się ta różnica coś zbyt duża, ale mam to już gdzieś, najwyżej będą dzwonić albo co. Wysłałam ponownie i szybko zapłaciłam 😁
Tak że w sumie nie wiem, czy jest dobrze czy niedobrze, się okaże.