No, to jest taka rzecz z gatunku NA CO MI TO BYŁO. To znaczy - przyniosłam z knihobudki od razu z założeniem, że przeczytam i oddam, owszem. Ale ta pierwsza część (przeczytam) była kompletnie nie potrzebna. Otóż bowiem myślałam sobie, że będzie zabawnie.
Nie było.
Albo - co kogo śmieszy.
Autor jest niekonsekwentny, bo jako ekspert od lenistwa powinien być sam megaleniwy, prawda? A leniwi nie piszą książek, choćby nawet miały tylko kilkadziesiąt stron.
Ja jestem leniwa, tylko czasem próbuję to swoje lenistwo pokonać. Z różnym skutkiem, bo jestem też głupia, a głupich robota lubi 🤣 W każdym razie - nie uczta ojca dzieci robić!
Początek:
Koniec:
Wyd. Wiedza i Życie S.A., Warszawa 1996, 96 stron
Tytuł oryginalny: The Lazy Person's Guide to Life. Apathy Made Easy
Przełożył: Tomasz Duliński
Z knihobudki
Przeczytałam 7 grudnia 2025 roku
Moja dowcipna córeczka wraca z przejażdżki nowym rowerem (ponoć on nie jedzie, ale płynie) i oznajmia mi, że w mojej willi rozwalają ścianę. Ja oczywiście już się prawie zbieram do wyjścia, no bo jak to, co to, muszę obadać. A ta się zaczyna śmiać, jak to mnie fajnie nabrała. Jeszcze dobrze, że nie byłam szybsza i już w drodze 🤣
Insza inszość, że ona też została nabrana. Albo nabita w butelkę, Albo nie wiem, co. Wczoraj przyszedł do niej polecony z sądu w Lublinie, że zostaje wezwana do udziału w sprawie. O spadek po jakiejś staruszce, która zmarła w DPS-ie w 2017 roku i zostawiła tam depozyt w oszałamiającej kwocie 11 tys. zł. Ten depozyt chce chapsnąć gmina Lublin, ale najpierw musiała ustalić spadkobierców etc. No i moja córka znalazła się w doborowym gronie SIEDEMNASTU osób, które gdzieś tam powyszukiwano w Polsce i teraz tym osobom zawracają dupę. Spędziłam część dzisiejszego poranka usiłując się dodzwonić do tego sądu, bo bardzo chciałam usłyszeć potwierdzenie mojej skromnej teorii, że jeśli nie będzie z naszej strony reakcji, to córka zostanie usunięta z tej listy. Kiedyś, pamiętam, sąd dawał ogłoszenie do gazety z wyznaczeniem terminu do zgłoszenia się; jak nie, to przepadło. Ale to chyba jeszcze inna sytuacja. No, w każdym razie tak dobrze nie ma i żeby odrzucić spadek, należy udać się do notariusza. To środowisko samo się napędza.
Powiem po żołniersku: wy kurwy jedne z DPS-u - nie mogłyście to sobie zabrać tych pieniędzy z depozytu cichaczem na prezenty dla dzieci pod choinkę??? Cały problem byłby z głowy.
A teraz na pocieszenie mały przegląd z Youtube.
Najpierw filmik o mieszkaniu w kamienicy w Szczecinie. Może nie wszystko by mi tam odpowiadało (jakoś nie przepadam za wycieraniem kurzy), ale ilość światła i roślin w salonie 😍😍😍🤩🤩🤩
bcbascd
saff
adsf
fas
Potem trylogia z ARTE.tv o nowym budownictwie sprzed stu lat. Lubię słuchać, jak mówią po niemiecku i wyłapywać jakieś znane słówka 😁
A jeszcze o roślinach w mieszkaniu. Trafiłam na profil Ukrainki, która z matką i chyba mężem musiała uciekać z rodzinnego miasta i tułają się teraz po wynajmowanych domach. Właśnie przeprowadzili się do starego domku (to już ósma przeprowadzka od wybuchu wojny) i pokazała, jak zagospodarowała werandę - jest wielką miłośniczką kwiatów. Wszystko skromnymi środkami oczywiście.
Przeglądając rosyjskie (czy rosyjskojęzyczne) filmiki trochę podczytywałam komentarze i mogłam widzieć, że nie wszyscy Rosjanie pochwalają politykę Rosji, jak to się nieraz uważa. Natknęłam się na funkcjonujące najwyraźniej w przestrzeni publicznej przezwiska Putina typu Łgutin albo Trupin 😉 Inna sprawa, że nie wiem, czy tak nie komentują Rosjanie, którzy uciekli z Rosji (przed poborem do wojska etc.) za granicę.
A na koniec coś czeskiego. Doczytałam się, że w pierwszej dekadzie maja od 2011 roku przebiega czekanie na tramwaj w Berounie (godzinę od Pragi). Tramwaj nigdy nie przyjeżdża, bo nie ma nawet torów, nigdy ich nie było 😂 Jest to taki happening, trochę w stylu Jary Cimrmana. Na pomysł wpadł ktoś, kto znalazł widokówkę z 1904 roku zatytułowaną Beroun w przyszłości - wydawca miał wówczas fantazję pokazać na niej właśnie tramwaj w mieście. Więc na rynku schodzą się chętni na przejażdżkę, w strojach z epoki. Strasznie bym chciała wziąć w tym raz udział, ale to wątpliwe, bo przecież jeżdżę do Pragi w trzeciej dekadzie maja na Open House, więc jak to tak? Dwa razy w jednym miesiącu?
W ramach upiększania zielenią własnego obejścia uratowałam kwiatka wystawionego przed wejściem do bloku. Ale nie wiem, jak się nazywa.








Obiektyw google podpowiada, ze jest to oregano kubańskie, roślina przyprawowa.
OdpowiedzUsuńDawaj śmiało do sałatek!
Faktycznie ma bardzo intensywny zapach, jeśli się dotyka listków!
Usuń„...bo jako ekspert od lenistwa…”
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Ekspertem zapewne nie jest—prawdziwy ekspert byłby zbyt leniwy, aby napisać w ogóle książkę.
„...nowym rowerem (ponoć on nie jedzie, ale płynie)…”
Rozumiem, że jest tak wspaniały? Mój klient, pasjonat rowerowy (przed COVID zamierzał kupić rower za $18.000—tak, osiemnaście tysięcy dolarów) powiedział, że jego najlepszy rower znalazł na śmietniku—przytargał do domu, dokonał drobnych napraw i okazał się świetny!
„...że zostaje wezwana do udziału w sprawie...”
Gratuluję! A ja właśnie wczoraj przyłączyłem się do class action lawsuit (pozew zbiorowy) przeciwko bankowi, gdzie posiadam inwestycje—pobierał zawyżone opłaty, które były zatajone czy coś podobnego. Ciekawe, ile otrzymam? Czasem dzięki tego rodzaju class action lawsuits przeciwko sklepom otrzymuje się po kilkadziesiąt dolarów—kupa forsy! Może w moim przypadku będzie więcej—jako że okres obejmuje wiele lat, pewnie będą naliczone odsetki.
A u mnie na oknie (jak też i w doniczkach na zewnątrz) od prawie roku rosną wysadzone przez mnie z nasion drzewka Kentucky Coffee Tree (Kłęk Kanadyjski). Są one rzadkie, ale odporne na choroby. Zobaczymy, co z nich wyjdzie. Na pewno nie kawa, bo amerykańska nazwa jest trochę myląca.
Pozdrawiam!
Masz przynajmniej widoki (choćby na kilkadziesiąt dolarów) 😂 My mamy widoki na opłatę dla notariusza, żeby odrzucić spadek. Jak nie, to stawiennictwo w Lublinie byłoby obowiązkowe. No to jest normalnie chamstwo.
Usuń"...No to jest normalnie chamstwo..."
UsuńFaktycznie, jest. obowiązkowe stawiennictwo? Śmieszne. Ja jakiś czas temu też miałem sprawę spadkową w Polsce, prowadziłem ją przez adwokata z Kanady. Na szczęście adwokat był bardzo dobry--od razu się ze mną kontaktował, niezmiernie rozsądny facet. Trochę to wszystko potrwało, ale się ogólnie zakończyło pomyślnie--i nie musiałem osobiście się w kraju pojawiać.
I jeszcze jedno: może NIE musisz się osobiście stawiać w Lublinie? Przed moją sprawą zasięgnęliśmy płatnych porad 2 adwokatów w Warszawie. Jeden stwierdził, że MUSZĘ się pojawić na sprawie osobiście i też udzielił innych informacji, które okazały się nieprawdziwe. Zresztą ogólnie bardzo chamski facet-nie tylko nasza opinia. Druga adwokatka była lepsza, bardzo miła, i nawet miałem właśnie ją do mojej sprawy zatrudnić--ale nagle przestała w ogóle się odzywać, nie odpisywała na listy, nie oddzwaniała (w Kanadzie z powodu tak drastycznego ignorowania klienta miałaby problemy w Izbie Adwokackiej, wiem coś o tym), nawet ten nowy adwokat nie miał wytłumaczenia na jej postępowanie.
Tak więc nie brałbym na 100% tego, co mówią adwokaci. Również w moim przypadku Internet okazał się świetnym źródłem informacji w mojej sprawie, jak też i w znalezieniu adwokata (posiadał dużo świetnych opinii). Życzę powodzenia!
P.S.
Tak, ja z niecierpliwością czekam na ten kilkadziesiąt dolarów (a może i więcej?) i już snuję marzenia, na co je wydam! Jak nie zapomnę, to podzielę się tą informacją tutaj.
Jak tak patrzę na ten post, to mnie smutek ogarnia. Po pierwsze, jestem leniwa i wygodna, i nie mam ochoty być inna! Po drugie, kwestie domowo-mieszkaniowo-urządzalnicze doprowadzają mnie do łez, bo mieszkanie to moja największa życiowa bolączka.
OdpowiedzUsuńJedno mamy życie, więc nie ma się co spinać na jakieś w nim działania, co nie? Chyba że ktoś chce być unieśmiertelniony dzięki swoim poczynaniom 😁
UsuńPonoć Google Lens w smartfonie potrafi rozpoznać kwiatki doniczkowe. Poza tym AI proponuje jeszcze takie aplikacje jak Blossom (ma pokazywac wskazówki dotyczące utrzymania), PlantNet, PictureThis, Flora Incognita, Seek by iNaturalist. Poszukaj i daj znać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Nieryba
Niby wiedziałam o tym rozpoznawaniu zdjęć, ale nigdy nie szukałam i nie próbowałam. Czas się czegoś nowego nauczyć 😁
UsuńMoja apka Flora Incognita podpowiada, że to Mexican mint.
OdpowiedzUsuńKsiążeczka ma przynajmniej fajne ilustracje.
A propos rosyjskich filmików na YT (tez sporo oglądam, głównie kulinarne), okazało się, że oprócz rosyjskiego nauczonego w szkole, ze słowiańskich języków rozumiem tylko słowacki (ok. 80%) i czeski (ze 30%?). Trochę mnie zdziwiło jak mało zrozumiałe są dla mnie języki bałkańskie https://youtu.be/s17lFFhbiMs?si=8diuxGTzK-WFuuKK
A ta staruszka po której córka dziedziczy to rodzina? Dlaczego akurat ona, a nie Ty (lub sąsiad😎)? Może to scam?
Zainteresuj się udziałem zdalnym w rozprawie. Ja akurat mam podobną sytuację. Żeby odrzucić spadek, musiałam pojechać do ambasady i tam, za stosowną opłatą oczywiście, otrzymać na oświadczeniu o odrzuceniu spadku pieczęć i podpis konsula. A udział w rozprawie i tak brałam, na szczęście zdalny. Przysyłają z sądu link do rozprawy i zgodnie z instrukcją klika się w odpowiednim momencie. Nie trzeba nigdzie jechać.
OdpowiedzUsuńZawsze urzadzalam swe domy, pomimo iz mialy sporo pokoi czyli przestrzeni, tak by nie byly zapchane obojetne czy meblami, dekoracjami czy kwiatkami. Pokazany salon jest piekny i akurat kwiaty ma umieszczone tak by nie kradly przestrzeni ale nie kazda gospodyni tak potrafi.
OdpowiedzUsuńSą ludzie, którzy mają rękę do kwiatów. Najbardziej zaniedbana roślina u nich odżywa. Kwiat wygląda na zdrowy i szczęśliwy, więc może to właśnie Twoja zasługa.
OdpowiedzUsuńPamiętam mój stary przyjaciel bardzo się ze mnie śmiał. Mieliśmy tryb imprezowy. I na jednym posiedzeniu coś mi wypadło z ręki. Każdy zdrowy człowiek schyla się i podnosi. A ja tego nie zrobiłem, miałem wyebane. Kolega się wtedy roześmiał "jak spadnie to nie podnoś". Miłe wspomnienia...
OdpowiedzUsuńCórka jest adoptowana? Bo skoro to spadek po jakiejś staruszce, która była krewną, to najpierw ty powinnaś dziedziczyć, albo ojciec twojej córki (zależy z której strony krewna). A gdybyście się zrzekli spadku, to dopiero wtedy dziedziczenie przechodzi na córkę. Przechodziłem już w sądzie trzy postępowania spadkowe to się trochę interesowałem tematem.
OdpowiedzUsuń