środa, 20 lipca 2011
P.G.Wodehouse - Pełnia księżyca
Przypadkiem na Rajskiej wpadłam na Wodehouse'a. Wojtowicza szukałam czy kogoś takiego ;)
Do Wodehouse'a mam sentyment, bo jak byliśmy we Francji pożyczyłam to w bibliotece, naturlich po francusku, nie po angielsku. Gdy wróciliśmy do kraju okazało się, że po polsku wyszło parę pozycji, o kamerdynerze Jeevesie, i w te się zaopatrzyłam.
Przeczytałam 20 lipca 2011.
Ciągle napawam się nowym regałem... że mam wreszcie wolny dostęp do części cracovianów, które leżały od zakupu w niedostępnych stosach, i do rosyjskich i czeskich filmów :) Teczki na dole też już stoją.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz