Kolejna z serii po Małej Uparciuszce. Pan Bałagan wiadomo, jaki miał porządek w domu i zagrodzie. Wybrał się na spacer i na drugim końcu lasu zobaczył śliczną wysprzątaną chatkę. Okazało się, że tego dzieła dokonali panowie Schludny i Czysty. Natychmiast zabrali się za domostwo Pana Bałagana - mimo jego protestów.
Jak się skończyła ta historia? Pan Bałagan doszedł do wniosku, że będzie musiał zmienić nazwisko 😁
Wyd. EGMONT Warszawa
Tytuł oryginalny: Mr. Messy
Przełożył: Marcin Wróbel
Przeczytałam 11 sierpnia 2025 roku
Praga, dzień dziewiąty
Co to za jakaś nowa tradycja - dzień przed wyjazdem pilnowałam toalety, a teraz to samo. Ale nic, pojechałam po gazetkę dzielnicową i zostawić książeczki w knihobudce...
Była wymianka, no przyznaję. Ale to takie cienkie, broszurowe 😂
Zajrzałam też do Taniej Jatki i rzuciłam okiem na książki z serii Mój rok - widziałam kiedyś, że sprzedają na megaksiazki.pl ale jak to tak w ciemno brać. Nie jest to takie głupie, dowiem się, co się w Czechosłowacji działo w moim roku urodzenia - więc gdy po wakacjach się wzbogacę na niepłaceniu za fizjo (bo pan mówi, że już nie potrzeba), zrobię sobie mały zakupik paru pragensie i to też przy okazji.
A' propos - pamiętacie taką zabawkę - kota?
No, a potem nastąpił Moment Krytyczny... panika... ale zobaczyłam przez otwarte drzwi piekarnio/cukierni napis w głębi ze strzałką Toalety. Uspokajam - zdążyłam 🤣 Ale mogło być źle!
Trochę nie wiedziałam, co dalej - jechać na te dwa nowe dworce kolejowe, które chciałam jeszcze raz obejrzeć czy raczej wracać do domu. Dla uspokojenia obejrzałam gablotki. I popatrzcie: jedyne, co chciałam wiedzieć, to z czego ta pomazanka różowa po prawej - a tu właśnie była odwrócona karteczka 😂 Tak że zostałam w niewiedzy. Z buraków?
O bublaninie często słyszałam od Věry, to już wiem, o co biega. Ucierane chyba, nie?
W końcu mężnie zdecydowałam się na te dworce... do końca dnia się już nic nie działo 😎 Trochę się też poszwendałam w okolicy między dworcami i patrzcie, jaka piękna brama!
Aktualne ceny. Co to za jakieś Gellacki i Shellacki, matko, jaki człowiek jest zacofany...
Panowie wstawiali wielkie okno, we trzech.
Brama była otwarta przez ten remont, więc wdepłam. Jak w starych dobrych czasach, gdy włócząc się po Krakowie polowałam na otwarte podwórka i kamienice 😉 Stwierdziłam, że do windy te wielkie okna się nie mieściły, musieli to dźwigać po schodach, w ten upał w dodatku. Ni ma lechko. Fajnie za to jest być emerytką (pod warunkiem, że się nie ma akuratnie Reisefieber) 🤣
Jedno drugiemu wszak nie przeszkadza, nieprawdaż?
W okolicy jest ten słynny zbór - słynny z tego, że mieści się w kamienicy oraz z tego, że ojciec Szczygła, gdy tu zaszli, uznał, że w tym miejscu by się nawrócił, gdyby był niewierzący 😉
Ja myślę, że bym się nie nawróciła, ale przecież nie byłam do tej pory w środku, to co ja wiem. Zdjęcie przez szybę w bramie. W przyszłym roku przyjdę w czwartek.
Nie byłam zdecydowana co do płci tej osoby, no bo wiecie, teraz to już wszystko możliwe. Na przykład u nas na osiedlu jest chłopak z długimi włosami, który chadza sobie w układanej spódniczce (nie w szkocką kratę). I podkolanówkach. Tak byłam ciekawa tej różowej osoby, że wyszłam za zewnątrz sprawdzić 😁
Z metra wyszłam, bo to na Vltavskiej było. Metro wreszcie jeździ. Teraz to ja wam dziękuję bardzo!
A w drodze na obiad... to już wiecie 🤣🤣🤣 Ostatnia z ostatnich, ale jednak. Mówiłam dziś do pani sprzątającej, że kto wie, czy po drodze nie będę dyskretnie wyrzucać książek, po jednej, po jednej 😁 Pani sprzątająca też miała pełną i ciężką siatę - główek kapusty. Co kto lubi.
W każdym razie - 36 sztuk (nie wiem, gdzie zgubiłam w wyliczeniach jedną książkę)... Rok temu wiozłam 32, myślałam, że to będzie rekord absolutny, ale okazuje się, że chytra baba z Radomia zwycięża.
I co ja jeszcze dzisiaj zdziałałam. Triumfalnie donoszę, że odwiedziłam wszystkie dziesięć lokalizacji z drugiego konkursu Sławne kobiety przeszłości. A między lokalizacjami (głównie pomniki i tablice pamiątkowe) wyłapywałam pierdółki. Jak na przykład kolejną poezję rynnową.
To ja już nie wiem, z czego korzystać...
Na ile dobrze rozumiem - wszystko na próżno, jesteśmy zmęczeni. To tak trochę jak ja.
A niechże mi ktoś wytłumaczy jak dziecku, co to jest to butikowe. Butikowe mieszkanie, butikowe hotele. O co chodzi?
Pamiętałam o jednej konkretnej ulicy, gdzie przed laty kupiłam coś w takiej księgarni turystycznej, wyspecjalizowanej w przewodnikach, mapach, atlasach. Ulica jest krótka, przeszłam całą, nie ma. Wstąpiłam do jakiegoś baru zapytać.
- Ja nie jestem z Pragi, ale zapytam kolegi.
Kolega wół. Zaczął mi tłumaczyć, że w każdej księgarni jest dział z przewodnikami po całym świecie i po Pradze, i w różnych językach. Politowanie brało na idiotę, ale podziękowałam grzecznie za info 😂
A to niech sobie odczyta ktoś bardziej kumaty w chemii.
A cóż to znaczy ASFALTER???
I znowu otwarta brama. Piękności klatka schodowa.
W podwórku natomiast tak:
Dom pawlaczowy, niespodzianka.
I tak bym mogła długo, ale jestem zmęczona i dziś planuję wcześniej iść spać. Żegnam się łbem 😁
19.749 kroków = 13,9 km = 13 pięter
Bublanine miksuję ręcznym. Dobrze widzę Butikove Bydle?
OdpowiedzUsuń