To było to!
A pomyśleć, że miałam jakieś obiekcje, gdy to przywlokłam zamówione z biblioteki - ze grubawe, że chyba to nei to, o co mi chodziło, że tak chciałam po prostu o Szwecji poczytać... i leżało dwa miesiące. Ale w ramach opróżniania stoliczka przy łóżku, gdzie te biblioteczne książki pokutują (i tak nie zdołam przed wyjazdem, trudno, będę dalej przedłużać) zabrałam się za Moralistów i okazali się strzałem w dziesiątkę.
Bo to szereg rozmów z postaciami z życia publicznego (w większości) w Szwecji, zaangażowanych w walkę ogólnie to ujmując o prawa człowieka.
Przy tej okazji wreszcie do mnie dotarło z całą mocą, gdzie w korzystaniu z bibliotek jest błąd. W poniedziałek oddam Moralistów i w ten sposób książka ta na zawsze już dla mnie przepadnie. Nie będę mogła w dowolnej chwili, gdy mi się coś przypomni, zajrzeć do środka i sprawdzić, jak to było.
No ale nie da się mieć w domu wszystkiego :(
W zeszły weekend uprzątnęłam wreszcie książkowe zakupy z Pragi - od maja leżały na podłodze, więc dokonałam wielkiego wysiłku logistycznego i jakoś je poupychałam - tyle, że porządku, logiki jakiejś nie ma w tym żadnej. Ot, po prostu wypełnianie dziur, kolejne przekładanki, dzięki czemu już kompletnie nie wiem, gdzie co mam.
Zaraz zaraz.
Czy ja czasem więcej nie narzekam na posiadanie książek, niż się tym cieszę?
:)
Początek:
Koniec:
Wyd. Wielka Litera Sp. z o.o. Warszawa 2017, 402 strony
Z biblioteki
Przeczytałam 26 lipca 2019 roku
Ciekawa ksiazka, przeczytalam ten fragmencik i zaintrygowala mnie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCiekawa, to prawda. Trochę zmienia to nasze myślenie o Szwedach.
Usuń